Statystyka

31.03.2012

16 Dzień z Ayshyą


Siedziałam znudzona dniem w sobotę przy kompie i zaczęłam się zastanawiać nad nawiedzeniem kilku osób. Nawet przez moment przeleciała mi myśl o Ayshy! Kurde aż taka zdesperowana jestem?!?!
- Miraka! - nagle z dołu dobiegł głos babci. Kurde, co ona znowu ode mnie chce?! Pewnie po raz kolejny zablokowała telewizor wciskając jakieś guziczki i nie umie tego naprawić. Jak ta technologia robi z ludzi głupków. No nic, trzeba zejść. Co ona sobie myśli? Nie będę schodziła co pięć minut.
- Co znowu? - spytałam z bulwersem widząc na korytarzu czarnowłosą Ayshię. Nieee!!! Mam nauczkę żeby nie wymawiać jej imienia! Tylko nie to!
- Wyjdziesz? - spytała z uśmiechem niewiniątka. A to jędza! Jeszcze sztucznie się uśmiecha!
- Na pewno. Ubierz tylko skórę, bo nie jest za ciepło – a ty czemu odpowiadasz za mnie?!?! No i teraz nie mam już wyjścia. Nawet staruszka nie dała mi dojść do słowa! Raaany! Zawsze coś! Jak nie urok, to sraczka, ale czemu zawsze mi przytrafia się to drugie?!?!
- Wszystko gra imbecylu? - nagle oprzytomniałam z rozbawionego głosy Ayshy, gdy szłyśmy po wale. Zaraz, kiedy my, to znaczy jak... a nie ważne! Muszę jakąś się wydostać! Koło ratunkowe! Może popłynę na drugą stronę rzeki?! Jak mam od niej uciec?!?!
- Tak, a bo co?
- Jakaś taka blada jesteś. Opowiadaj, jak tam na obozie było?
- A skąd ty wiesz, że byłam na obozie?!
- Mam swoje wtyki.
- Taa żeby tylko wtyki.
- Co sugerujesz?!
- Nie wrzesz tak, bo mi uszy odpadną!
- Będę się wydzierać jak mi się podoba!
- Zauważyłam – burknęłam pod nosem przecierając dłonią czoło z poirytowania. - Było dość... interesującą – spojrzałam w bok czując jej przyszywające spojrzenie, które próbowało wydusić ze mnie więcej. Ja się nie dam! Nie boje się twoich oczu! Widziałam straszniejsze!
- Coś ty ukrywasz przede mną. Gadaj!
- Nie jestem na spowiedzi!
- Tylko ty jesteś tej myśli.
- Przecież wiem. Była tam taka zboczona dziewczyna Emilka – nagle zauważyłam wytrzeszcz oczu Ayshy jakby wiedziała o kim mowa.
- Emilka?! Współczuję! Miała ten swój różowiutki aparacik? - skąd ona wie o tym aparacie?!
- Tak. Skąd ją znasz?
- To moja siostra! - HĘĘĘ?!?!?! SIOSTRA?!?!?! Chyba jaja sobie robisz!!! Jeszcze tego mi brakowało! Zaraz, to stąd to dziwaczne zachowanie... Kurczę one są strasznie do siebie podobne!
- Chodźmy na lody – zaproponowała i zgodziłam się, bo w końcu stawiała. Jak dają bierz, jak biją uciekaj. Tak, ja wolę brać niż dawać. Wiem, wiem, wredna jestem^^ Ale za to mnie kochają!
Tak więc usiadłyśmy w parku przy fontannie na ławce i zaczęłyśmy wsuwać lody. Ja naturalnie waniliowe. Kocham wanilię i kokosy! Dwie ulubione rzeczy nie licząc ukochanej zupy pomidorowej.
- Ty, zobacz. Ci kolesie się na ciebie gapią - o co kaman? Właściwie, to czemu tu się lampią i uśmiechają? Czemu oni podchodzą?! Ty, nie stójcie obok nas. Nie pozwalam!!! Huh, nareszcie sobie poszli.
- Miraka?
- Co?
- Naucz mnie tak lizać.
E... COOOO?!?!?! Aż spadłam z ławki! Co jej walnęło się na głowę?!?!
- Naucz mnie tak języczkiem... - przestań, bo robię się cała czerwona!!! Nie ten temat! Zmieniamy temat! Szybko, szybko! - No proszę – przestań mnie udawać! Ty, autor, co ja mówiłam? Zmieniamy temat i to już! ( Chciałabyś, hehehe )
- Nie wiem o czym mówisz – zmieniamy temat do jasnej ciasnej!!! - Jak tam w szkole?
- Niemów mi, że robiłaś to nieświadomie.
- Oczywiście! Przecież normalnie jem sobie loda!
- No to powiem ci, że facet będzie miał z ciebie niezłą radochę – przestań!!! Ty naprawdę chcesz mnie wymolestować psychicznie jak twoja siostra! Nie! Ona to robi fizycznie!
- Skończysz już z tym?
- Nie jeśli to cię denerwuje.
- Dobrze wiedzieć.
- Cześć Miraka – co?! Jeszcze mi tu Lysandera przy tej wariatce brakowało!
- Hę? To wy się znacie? - spytała czarnowłosa. Czy ona zna cały świat?!
- Chodzimy do tej samej szkoły – odpowiedział przysiadając się do nas. Psia krew!
- A właśnie! Miraka uczyła mnie lizać lody. Może pokażesz Lysanderowi? - ty... ja cię kiedyś zabiję!!! A ty nie patrz tak na mnie!!! - No dalej, nie wstydź się – pomachała mi ręką z uśmieszkiem. Zaczęłam powoli sięgać po loda, stop! Co ja wyprawiam! Nie! Całe szczęście się powstrzymałam, ale czemu Lusander nadal tak się na mnie zawstydzony gapi?! On... no nie mówcie mi, że on naprawdę chciał to zobaczyć!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz