Statystyka

28.10.2012

5.10.2012

14 Sesja zdjęciowa

Nastał kolejny ranek dla Rei. Chciałaby go spędzić w szkole wraz ze swoimi ukochanymi przyjaciółmi, lecz wzywały ją obowiązki związane z gwiazdorstwem. Tak, właśnie dzisiaj miała mieć sesję zdjęciową, ale nie za specjalnie cieszyła się na tą nowinę. Sam Nathaniel nakładając jajecznicę na talerz dla swojej ukochanej córki, widział że coś jest nie tak. Zawsze z promienną twarzyczką wskakiwała jak burza do kuchni, opowiadając o planach na nowy dzień, a tu nagle cisza. Zdołał nawet usłyszeć przelatującą muchę, która rozpaczliwie uciekała od szponów głodnego Tofika.
- Rei, rozchmurz się. Zobacz jaki mamy piękny dzień dzisiaj za oknem - blondyn rozpoczął dyskusję, ale zamiast niej, dostał od swej córki ostrzegające spojrzenie wściekłej tygrysicy. Gdyby to spojrzenie potrafiło zabić, to pewnie w gazecie pojawiłby się już nekrolog z datą śmierci byłego gospodarza.
- Spałam tylko trzy godziny odrabiając te piekielne zadania domowe. Mam wory od oczami, do których mogłabym wsadzać ziemniaki, a ty mówisz mi o pięknym dniu? - spytała z oburzeniem i rypnęła głową w blat stołu. Przelatujący huk przestraszył nawet Woldemorda, który wyprawiał wspinaczkę górską po hardcorowych meblach.
- Zjedz jajecznicę i wypij soczek, a na pewno poczujesz się lepiej - z nieznikającym uśmiechem odłożył fartuch i przysiadł się do blondynki. Zastanawiał się nad powiedzeniem Rei o przerażającym wydarzeniu, o którym mówiono w wiadomościach. Dobrze wiedział, iż dziewczyna nigdy ich nie ogląda, a w tym przypadku wyszło to na dobre. Gdyby dowiedziała się o śmierci Iseia, to pewnie straciłaby resztę ochoty na samo ruszenie się z siedzenia.
- Poczułam się jak dziecko - fuknęła spoglądając na niego z dołu i po chwili namysłu zabrała się za śniadanie. - Raaanyyyy! Nie mam ochoty iść na tą całą sesję! - mówiła sama do siebie z wyraźnym niezadowoleniem, kiedy to na swojej drodze ku studia napotkała Keia. Najwyraźniej szedł do swojej szkoły, która spowodowała pewną ich rozłąkę.
- Rei? - zaskoczony zlustrował niebieskooką i momentalnie jego wzrok powędrował w dół, gdzie stał uśmiechający się Tofik.
- Grauuuu - miauknął, co wcale nie przypominało odgłosu puszystego stworzonka i naskoczył na jego nogę.
- Wybacz, nie mam dzisiaj nic dla ciebie - roześmiany pogłaskał zwierzę po główce i zwrócił się do dziewczyny. - Czemu nie jesteś w szkole?
- O to samo mogłabym zapytać ciebie - burknęła, ciągle nie chowając swojego niezadowolenia. Na kilometr było widać, że wstała lewą nogą, a co za tym szło? Lepiej nie wiedzieć.
- Mam wolne. W środy i czwartki mam wieczorne zajęcia, a ty? - spytał chcąc niczym detektyw dowiedzieć się wszystkiego na temat Rei. Z resztą, od zawsze musiał wszystko wiedzieć. Można by stwierdzić, że miał pewną obsesję na jej punkcie.
- Co ja?
- Dlaczego nie jesteś w szkole?
- Ale, że kto?
- Widać, że dopiero wstałaś. Nadal nie kontaktujesz - zachichotał rozbawiony i doprowadził jej włosy do jeszcze większego nie ładu, jeśli w ogóle można było pogorszyć tą szopę na jej głowię.
- Daj mi lunatykować - burknęła z jeszcze większym niezadowoleniem. - Idę na sesję zdjęciową - dodała z ciężkim westchnięciem i ruszyła dalej, jakby zmierzała na szubienicę. Gdyby tylko Kei wiedział czego dotyczyła ta sesja, to pewnie wykrwawiłby się na śmierć z podniecenia.
- Sesję? Mogę iść z tobą?
- Nie! - zaprzeczyła nerwowo wytykając go palcem. Jeszcze czego! Czy on doprawdy myślał, że pozwoli mu za darmo lampić się w jaki sposób pozuje i w czym?!
- Dlaczego? - spytał zdziwiony, bo w końcu był już na jednej i uspakajał Rei aby ta się nie denerwowała niepotrzebnie.
- Nie i koniec!
- To nie powód.
- Zaraz znajdę ci powód - warknęła zerkając na niego spod znaku byka i zacisnęła pięści, a czarnowłosy cały zadrżał ze strachu.
- Spokojnie. Nie, to nie. Myślałem, że jako twój brat, mam prawo cię wspierać.
- Nie odwracaj kota ogonem!

*****

Dlaczego się zgodziłam?! Po co mu pozwoliłam ze mną iść?! Teraz tego żałuję i niech przestanie się tak na mnie gapić! Matko, jemu ślina cieknie! Może niech mu jeszcze stanie, co? No bez przesady! Kei! Opanuj się idioto!
- Kei! - krzyknęłam piskliwie, kiedy to pozowałam w przezroczystej sukience. Flesze raziły mnie po oczach, a spojrzenie brata nie pozwalało mi skupić się na wskazówkach fotografa!
- Przepraszam - no nareszcie oprzytomniał. Ludzie, ileż można?!
- Mamy to! Idź ubierz strój diabełka - dodał zadowolony z współpracy mężczyzna i skinieniem głowy ruszyłam do garderoby. Kei ruszył za mną, a przed nosem zatrzasnęłam mu drzwi. Halo! Przecież to Moja garderoba, w której to Ja się przebieram!
- To było nieuprzejme.
- Nie słyszałeś, że mam się przebrać?
- Ale chciałem z tobą pogadać.
- Możesz przez drzwi, dobrze cię słyszę - odparłam i zaczęłam ściągać z siebie sukienkę. Jego niedoczekanie. Kiedyś to robiliśmy, bo byliśmy dziećmi, moment... czy on to wtedy wykorzystywał?! To podchodzi pod molestowanie! - O czym chciałeś porozmawiać? - spytałam z oburzeniem i niechcianymi rumieńcami na twarzy. Ten drań doprowadzał mnie do szału!
- Nie będę mówił o tym przez drzwi - burknął i nagle drzwi się otworzyły. Spojrzałam z zaskoczeniem w oczach na Keia, który nagle zrobił się cały czerwony.
- Keeeiiiiii!!!! Ty debiiluuu!!! - wrzasnęłam i rzuciłam w niego suszarką. Ja byłam naga! 
- Nic nie widziałem! - zaprzeczył i zakrył oczy dłońmi, a mimo to miał w nich luki! Odwróciłam się do niego plecami i chwyciłam strój diabełka. Chociaż on mógł trochę mnie okryć.
- Wynocha zboczeńcu! - dodałam cała czerwona i nagle poczułam jego koszulkę na sobie. On... mnie zakrył. Moment, czemu się rumienię? Przecież u niego to było normalne. Zawsze się o mnie troszczył, prawda? - DDziękuję - wybełkotałam słysząc jak wychodzi z pokoju i na spokojnie się przebrałam. 
Wyszłam zdruzgotana na zewnątrz i znów zaczęłam pozować w... bardzo krepującym stroju. Przecież ten strój był z samych sznureczków! To chore! Gorsze jednak miało miejsce przed moimi oczami, kiedy to zobaczyłam... Daisuke?!?!?! Jakim cudem?! Co on tu robił?!
- Ach, pan Daisuke. I jak się podobają zdjęcia?-spytał go mój menader.
- Mogą być. Na pewno sprzedadzą się lepiej niż tamte - odpowiedział z kamienna miną zerkając na mnie. On był całkowitym przeciwieństwem Keia. Ten to już ledwo stał na nogach z podniety, a ten? Nic, bez żadnej reakcji! Czy on jest gejem? Może...
Przez całą sesje zdjęciowa czułam jak na mnie się gapią, a fotograf chciał zrobić jeszcze powtórkę, bo wpadł na genialniejszy pomysł. Mi to nie pasowało, ale nie miałam wyjścia. Znów skończyłam przebieranie się w swojej garderobie, na oczach Keia! 
- Przestaniesz tak się ślinić?
- Nie mogę. Wyglądasz zbyt słodko - odpowiedział z zakłopotaniem.
- Nie powinieneś tego mówić... - zacisnęłam kurczowo pięści i już chciałam mu zarypać w głowę, kiedy do środka wszedł blondyn.
- Chciałbym porozmawiać z nią w cztery oczy - spojrzał chłodno na Keia, a ten posłusznie wyszedł.
- Kim ty jesteś? - spytałam. Kim on był do jasnej cholery?! To nienormalne.
- To dzięki mnie jesteś teraz taka sławna - odpowiedział w skrócie i usiadł na wolnym krześle.- Ale nie o tym chciałem porozmawiać. Chciałem cię ostrzec.Jesteś sławna i wiele oszołomów na ciebie poluje. Zauważyłem, że jednym z nich jest Yutto. Może i ten cały Kei, bo dziwnie się na ciebie gapi.
- Nie będę cie wysłuchiwać. Prawie cię nie znam i w ogóle - odparła zirytowana, a ten tyko wzruszył ramionami. 
- Jesteś zbyt naiwna. Obiecałem twojemu ojcu, że będę na ciebie uważał za cenę twojej sławy.
- Przecież robi to każdy menager... a ty nim nie jesteś.
- Jestem. Ten oszołom to wyłącznie podpucha. Myślisz, że nie mam co w życiu robić, poza tym... - przerwał, kiedy ja trzasnęłam puderniczką i skierowałam się do wyjścia. On zaś złapał mnie za nadgarstki i przywarł do drzwi. - Jesteś aż taka ślepa? Nic nie widzisz, co się wokół ciebie wyprawia?
- Puść mnie.
- Nie zrobię tego - odparł, i nagle upadliśmy na ziemię, kiedy to usiłowałam się wydostać. - Nie oglądałaś wiadomości? Nie dowiedziałaś się o...
- Śmierci Iseia? - przerwałam mu widząc jego minę. - Wiem doskonale co się dzieje wokół mnie. Nikt nie musi mnie także chronić. Widzisz jak to się kończy? Śmiercią. Nie chce aby ktokolwiek jeszcze został ranny jak za życia mojej matki. Ona nie potrafiła powiedzieć nie, a ja owszem - odpowiedziałam z kamienną twarzą, a na jego twarzy pojawiło się zaskoczenie, czego nigdy jeszcze nie widziałam.
- Jednak się myliłem, co do ciebie - prychnął  i wstał z ziemi. - A wiec powiem ci tylko, żebyś na siebie uważała, aktorko - dodał i wyszedł z pokoju.
- Aktorka? Nie jestem tak dobra jak mama - uśmiechnęłam się delikatnie i wymusiłam uśmiech wychodząc na kolejna sesję.
- Rei, czy coś ci zrobił? Słyszałem huk - podbiegł do mnie zdenerwowany Kei i niespodziewanie zahaczył o mój strój.
- Wszystko w porządku - odpowiedziałam i poszłam dalej. Chwilę później usłyszałam zgrzyt rozpruwanego ubrania i cały materiał ześlizgnął się ze mnie. - KEEEEIIIIII!!!!!!!