Statystyka

31.03.2012

18 Własny krawiec


Spacerowałam z Eriką po mieście w poszukiwaniu fajnych ciuchów, ale nigdzie nic interesującego nie było Zjadłyśmy po lodzie, kebabie i dalej właziłyśmy do sklepów. Miałam dość tych starych szmat! Od dawna tak już z nimi kombinowałam i wychodziły mi naprawdę dziwaczne kreacje!
- Słyszałam o jakimś nowym sklepie z ubraniami. Jest tam wszystko – nagle odezwała się Erika, gdy wychodziłyśmy ze sklepu.
- Co nam szkodzi? Gdzie to?
- Niedaleko. Kilka przecznic dalej – odpowiedziała i ruszyłyśmy w siną dal. Z początku myślałam, że się zgubiłyśmy, ale w jakiś sposób dało nam się odnaleźć ten dość dziwy sklep. Cały był fioletowy! Widziałam różne nawet czarne, ale fioletowe? To już przegięcie.
- Witam. W czym mogę... - nagle ukazał się przed nami czarnowłosy chłopak w dość... nietypowym stroju. Wyglądał jak książę! Nie. Jak piekielnie dobry lokaj z Kuroshitsuji! Jaki on ładny!!!
- Szukamy czegoś na wakacje – odpowiedziała Erika od razu zabierając się za grzebanie po wieszakach.
- Jestem Leigh. Gdzie kupowałaś te ubrania? - nie odpowiem! Gdyby się dowiedział, że z lumpeksu to... - Masz niesamowity styl. Wszystkie rzeczy są z mojego sklepu. Dlaczego wcześniej cię nie widziałem? - bo to ciuchy z lumpka! Nie stać mnie na te ceny które tu widzę! - Ten różowy T-shirt pasuje do tych szpilek z getrami! Do tego te rybaczki i zawieszona bluza na biodrach oraz te ocieplacze na ręce! Tanio i wyśmienicie! Nie pomyślałbym, że można je tak połączyć. Kto cię tak ubiera?
- Ja sama... - od ma jakiegoś bzika na temat ubrań. Po prostu ubrałam byle co.
- Ach! Pozwól, że wybiorę ci kreację na lato – i bez mojej odpowiedzi pobiegł nie wiadomo gdzie. Teraz to popadnę w długi... - Specjalnie dla ciebie wybrałem ten o to strój – łaaa! Kiedy on się za mną pojawił?! - Idź się proszę przebierz, a ja poszukam czegoś dla twojej przyjaciółki – dodał z uśmiechem i znów zniknął, a ja poszłam przymierzyć ciuchy. Jakim cudem on wybrał prawidłowe rozmiary?!?! Czy to człowiek?!?! Japierdziele ta marynarka kosztuje 43$!
- I jak Miraka? - dobiegł głos Eriki i niechętnie wyszłam oblepiona bielą i różem. Nienawidzę różu!
- Tak jak myślałem. Najlepiej ci w różowym – teraz to przesadziłeś Leigh! Ty chyba nie wiesz co mówisz!
- To prawda – nawet ty się zgadzasz?! - Białe szorty pasują do marynarki, a różowa koszula współgra z tenisówkami i z torebką pretty spring. A ja jak wyglądam?
- Doskonale – zmierzyłam jej czerwony strój sportowy. Zamień się ze mną!!! Ja nienawidzę RÓŻOWEGO!!!!!! ( ta a bloga zrobiłam w tym kolorze XD)
- Pozwól mi ubierać ciebie w moje kreacje.
- Jak to?
- Jeszcze nigdy nie widziałem kogoś z taką wyobraźnią jak ty. Jesteś moim natchnieniem do stworzenia nowego kroju!
- Mam się bać?
- Ależ skąd. Więc jak? Nie będziesz musiała za nie płacić.
- Ma je reklamować?
- Jeżeli tak to widzicie. Muszę tylko znać dokładnie twoje rozmiary – wyciągnął prędko miarkę i zaczął mnie całą nią obwiązywać. Jeszcze zrobi ze mnie mumię! Jestem zbyt młoda aby umierać! Na pomoc dobrzy ludzie!!! Czemu ja zawsze napotykam na wariatów?! ( Swój do swojego ciągnie ). Taa... ale ja nie jestem...!!! No może trochę... no dobra przyznaje się! Jestem wielką wariatką, ale ja chce poznać normalnych ludzi! Zaraz, Natuś jest normalny. Chyba. Chodź ostatnio zaczęłam nad tym się poważnie zastanawiać...
- Więc jak?
- Zgódź się Miraka! Będziemy miały darmowe ciuchy!
- Sama nie wiem... - spojrzałam na psie oczy Leigha i nie mogłam powiedzieć nie. Czemu?! - Zgoda.
- Jupi! - Erika zaczęła skakać z radości i razem z czarnowłosym zaczęli tańczyć ze swojego szczęścia, a ja patrzyłam jak przechodni nas mierzą.
- Nie róbcie mi obciachu przy ludziach!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz