Statystyka

15.12.2012

17 Nauka tanca

Minęły dwa tygodnie jak nie dłużej od ostatniego spotkania Kiry. Bardzo się z tego powodu ucieszyłam, bo mogłam nieco odetchnąć. Jednak ten odpoczynek nie mógł trwać zbyt długo, a dlaczego? No bo mojemu menadżerowi się zachciało abyśmy zagrali na jutrzejszym koncercie ckliwą piosenkę o miłości podczas której miałam z kimś tańczyć! To skandal! Ja przecież nie potrafię tańczyć! Jeszcze miałam ubrać jakąś sukienkę! To nie do przyjęcia! Protest! Strajkuję! Niech nie myślą, ze mnie w takie badziewie wcisną i na dodatek każą tańczyć! Mam od tego płatnych tancerzy! Ja muszę skupić się na śpiewaniu, a nie! No ja nie chcęęęę!!!
- Rei, zaczniemy w końcu, czy mam cię zmusić? - spytał Daisuke, stojąc przede mną w dość sporej odległości kilku metrów, na sali gimnastycznej naszej szkoły muzycznej, która jak wiać sprzeciwiała się mojemu zdaniu, dając nam możliwość do ćwiczeń o tak późnej porze! Po kilku chwilach marudzenia sobie w głowie, doszłam do wniosku, że bardziej irytująca nie mogę już być i niechętnym ruchem wstałam z podłogi i podeszłam do blondyna, któremu było cholernie dobrze w tym dresie!  Co za niesprawiedliwość! On mnie tym rozprasza! Zamiast się skupić na zapamiętywaniu kroków, to wlepiam swoje ślepia w jego nieziemskie ruchy... ach te jego ciało... biodra... tors... nieee! Uspokój się! Spokojnie, wdech, wydech. Spokojnie, bo jeszcze podwyższy mi się temperatura, która i tak jest już za wysoka.
- Zaczniemy od nowa - powiedział z nieziemskim, łagodnym uśmiechem, a ja momentalnie poczułam się jak roztopiona czekolada na moich ustach w gorących źródłach, którą miał zamiar zlizać. Tak... po kilku dniach dowiedziałam się w szczegółach, co odwalałam i nie tylko ja. Ja... serio jestem wstanie zrobić coś takiego?! Wielki wytrzeszcz oczu.
- Zaczynamy od nowa z jakieś cztery godziny - burknęłam z niezadowoleniem garbiąc się z zniechęcenia. Zmęczenie, plus nuda, plus znienawidzony sport i wyjdzie wam bardzo nieznośnie niezadowolona Rei.Tak, to ja we własnej osobie.
- I będziemy tak długo, dopóki się nie nauczysz - opowiedział z poważną miną. Najwidoczniej i on miał dosyć tego treningu, kiedy to Kei w najlepsze sobie odpoczywał na ziemi. Właściwie, to on mnie uczył z godzinę, co jest dziwne, bo myślałam, że to mój braciszek będzie mnie dłużej męczył niż blondyn. I już wiadomo, kto ma silniejsza siłę woli.
- Jesteś okrutny - burknęłam z niezadowoleniem i okręciłam się na druga stronę jak nakazywał mi ruch jego ręki. - Męczyć tak osobę, która codziennie czyta ci książki, bo ponoć lubisz mój sposób czytania.
- Nie tyle, co lubię, bo są osoby czytające znacznie płynniej, ale twoje spojrzenie, kiedy się wczuwasz jest bezbłędny - zachichotał pod nosem nie będąc wstanie powstrzymać się od śmiechu.
-Ej! To nie było miłe! - fuknęłam i piętą przygniotłam mu stopę, odchodząc na swoje stare miejsce na podłodze, które zdążyło się ochłodzi. A było mi tak wcześniej cieplutko w tyłek!
- Kei! teraz twoja kolej i ujarzmij swoją siostrę, bo ta stopa jeszcze mi się przyda - skomentował moje zachowanie, ale ja i tak go spławiłam swoim M-O-R-D-E-R-C-Z-Y-M spojrzeniem.
- Ślepy jesteś? Ja sam mam już spuchnięte stopy! A mnie potraktowała jakiś czas temu szpilkami! - zbulwersowany schował swoje zabandażowane stopy, które wyglądały jakby pulsowały od bólu.
- To nie mój problem - westchnął zrezygnowanie i sam nawet odważył się usiąść na ziemię, która jak twierdził była bardziej brudna od wnętrza pępka Yutto. Serio, raz jak miałam "szczęście" zbliżyć przypadkowo twarz do jego brzucha, to przez bluzkę dało się wyczuć ten smród! Ja rozumiem, że to ciężko dostępne miejsce dla niektórych, no ale zlitujcie się! Ja mam zbyt czuły węch..jak i słuch, he, he, he. Taa... ale o podsłuchiwaniu i słyszeniu dziwnych dźwięków z sypialni ojca nie będę wam opowiadać. W końcu to mój ojciec i nie będę go pogrążała. Wystarczy mu krzywdy, że ma taką kochaną córeczkę jak ja.
No w końcu i Kei postanowił wstać, gdy dostrzegł moją zniecierpliwioną minę i nerwowo chodzącą stopę.
- Już, już... idę. Tylko tym razem oszczędź mi tego wszystkiego - chwycił moją dłoń, drugą kładąc w talii i ruszył do przodu.-Przestaniesz prowadzić?
- Nie moja wina, że jesteś w tym kiepski.
- To my cię uczymy. Daj mi prowadzić.
- Nie, bo znowu pogubię kroki i ci przyfasolę w coś, w co już nie powinnam nigdy więcej.
- Daruj sobie te skomplikowane wypowiedzi i wsłuchaj się w rytm, bo z niego wypadasz.
- Zagłuszasz mi go swoim gadaniem.
- Rei... - spojrzał poirytowany, a ja z rozbawioną miną skopiowałam jego wyraz twarzy.
- Kei....- prychnęłam nie mogąc powstrzymać się od śmiechu.
- To nie ma sensu jeśli będziesz robiła sobie z tego żarty.
- No wiem, wiem, ale to jest takie nuuudne - puściłam go,odsuwając na pewną odległość. - Jakbym nie mogła zatańczyć hip-hopa, albo coś rockowego.
- Przecież to nie taka piosenka - przyglądnął się moim wygibasom i zakrył usta dłonią powstrzymując się od śmiechu. - Mimo to i tak nie potrafisz tańczyć - powiedział napotykając moją naburmuszoną minę. Ja nie umiem tańczyć?! Mam własny styl! Niech pokaże, co potrafi. Raz na urodzinach tak wywijał, że skończył cały w torcie! A ja nawet nie zdążyłam go spróbować! I nie, nie zlizałam bitej śmietany z Keia. Bez przesady, to był brat, a ja miałam osiem lat!
- I kto to mówi? Powiedział mistrz w padaniu na torty niewinnych dziewczynek.
- Nie zrobiłem tego specjalnie. Ktoś "niewinny" włożył mi chomika do gaci - i nagle Daisuke nie wytrzymał i zaczął się śmiać. Pierwszy raz widziałam jak się śmiał! Taki uroczy! Matko, aparat! Dajcie mi aparat. Ja! Go! Potrzebuję! Czemu ja nie mam aparatu?!
- Oj czepiasz się niepotrzebnie szczegółów - fuknęłam machnąwszy na niego dłonią.
- Dobra, wystarczy tego dobrego. Pora wracać do domu - nagle tak bezczelnie przerwał nam blondas. Jednak trzeba było przyznać mu rację. Ja byłam zmęczona, chłopacy obolali od moich nieprzewidywalnych ruchów nerwowych, a radio... po prostu baterie niemalże padły.

Minęło pół godziny zanim wszyscy się zmyli bynajmniej tak myślałam. Było cicho i spokojnie. Sama przebrałam się w bluzę i już miałam wychodzić, kiedy usłyszałam muzykę wydobywającą się z radia. Przecież je wyłączyłam. W dodatku ktoś zgasił światło i zrobiło się ciemno jak w dupie u Rosjanina. Żeby nie obrażać za każdym razem murzyna. Stanęłam jak wryta usiłując przyzwyczaić się do tych ciemności, kiedy poczułam czyiś głos za sobą i ciepłe powietrze, które łaskotało moje ucho. Aż ciarki mnie przeszły po ciele, ale był to przyjemny dreszcz, dziwny, który zalęgnął się w moim brzuchu niczym wariujące motyle.
- Teraz zatańcz ze mną jak z kimś, kto jest dla ciebie bardzo ważny - dodał, okręcając mnie w swoją stronę i pewnym siebie, męskim ruchem przyciągnął bliżej, łapiąc mnie w tali i splatając nasze dłonie. Jego oczy, usta, wszystko było tak blisko mnie, że spanikowana nie byłam wstanie nawet drgnąć. Byłam sparaliżowana jak nigdy, muzyka dalej grała i ruszyliśmy. Krok o tyłu, krok w bok, w bok i obrót, i jeszcze raz. Co było najdziwniejsze? Wychodziło mi, tańczyłam! I nic mu nie zrobiłam!
- ja, ja, Ja tańczę! - powiedziałam z niedowierzaniem słysząc jego rozbawienie.
- Jednak jestem dobrym nauczycielem - stwierdził, a ja zawstydzona nadepnęłam mu na nogę i runęliśmy na podłogę. Ja naturalnie miałam miękko i wygodnie, ale lepiej nie wspominając o tym, co leżał pode mną.
- Żyjesz? Nic ci nie jest? - spytałam spanikowana spoglądając na blondyna.
- Raczej tak - odpowiedział jak zwykle z poważną miną. Czy nie dane jest mi widzieć jego śmiechu za każdym razem, kiedy się śmieje, czy uśmiecha?
- Przepraszam
- Nie masz za co - odpowiedział, a jego dłoń zaczęła pieścić mój zarumieniony policzek. - Też przepraszam.
- Za co?
- Za to - dodał, a nasze usta złączyły się w jedność, nieznany mi dotąd jęk wydobył się z moich ust, a źrenice zadrżały z zaskoczenia. Byłam zaskoczona i spanikowana! Jednak było mi tak dobrze...
- Idziecie, czy co...? - nagle do środka wpadł Kei. To on jeszcze nie poszedł?! No ludzie! I to jeszcze w takim momencie! - Daiiisuuukeee! - wrzasnął i wziął go za szmaty, a ten jak zwykle nic sobie z tego nie robił i zaczął sobie z niego żartować.
- Kei, w gorącej wodzie kąpany. Jakiś ty zaborczy, spokojnie, przecież tylko tańczyliśmy.
- Ja cię zaraz wezmę w tango.
- Wolę rytmy flamenco.
- U-du-sze! - i się znów zaczęło. Normalnie jak woda i ogień, jak kot z myszą za sobą nie przepadają. Jednak to jest urocze. Za to ich kocham, za ich odmienne osobowości. Jednak wiem, że długo to nie potrafią, ale ja nie potrafię wybierać, Kei jest jak brat... brat, moment. Skoro jest moim bratem, może jednak nim nie jest? Skąd mam to wiedzieć? Powinnam to...sprawdzić, ale jeśli oni tego nie chcą?
No nic, jeśli chodzi o koncert, to wyszedł mi wyśmienicie! Oprócz tańca, na koniec zahaczyłam się o suknię, ale w ten sposób tylko bardziej rozkochałam w sobie swoich fanów. Co do ojca i Keia... powinnam ich poprosić o zrobienie testów ojcowskich, chociaż tyle są mi winni.

9 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. lovciam , lovciam ;*;* twoje wszyściuteńkie opowiadania , mogłabym czytać całe dnie i nocki :D.Właśnie to jest dziwne,bo nie przepadam za czytaniem i bardzo rzadko się zdarza ,że jakaś książka mnie wciągnie. Naprawdę chylę czoła jesteś booooska ;)!!!

    PS. sorki za ten usunięty komciek, ale jak go przeczytałam moja mina wyglądała +/- tak-(o.O), gdy zobaczyłam swoje błędy ortograficzne ^-^"

    OdpowiedzUsuń
  3. Znowu się uśmiałam xD.
    Yutto :D. Mam dość poznawania bliżej kolejnych części jego ciała xD.
    Ale żeby jeszcze tak się nabijać z mojego kochanego, biednego Natusia? Chociaż to normalne... w końcu tyle lat bez... ^^.

    Daisuke się śmiał! <3
    W ogóle słodki jest. I taki poważny wobec Rei...<3.

    A Kei występował jako przyzwoitka... no ale, żeby w takim momencie!?

    Czekam na kolejny rozdział i TESTY OJCOWSKIE. Będzie się działo.

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejny świetny rozdział ;)Ohh Rei,jak ja ci zazdroszczę...
    Że to tak nazwę wątek Keia i Daisuke jest prześwietny,rozbawia do łez xD A nawiasem mówiąc,czy Nataniel nie robił już tych testów ojcowskich?Chyba,że mi się pomyliło
    Życzę Ci kolejnych wspaniałych pomysłów,
    AsiaB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. znawca_opowiadania_mode_on

      Pomyliło Ci się :). Zerknij sobie na 10 :).

      Usuń
  5. Wydaje mi się że to się ,tak jakby za szybko poleciało. Myślałam ,że to będzie coś w stylu : Rei nie przepada za Daisuke ,a potem próbujemu się otrząsnąć z takiej...no to co on matak dziwnego xD .Ale i tak fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny rozdział :) Uwielbiam Daisuke ;D Kiedy kolejna część??

    WIELKA FANKA ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawie piszesz, fajnie :) Podoba mi się.
    Zapraszam Cię również do mnie, na mojego bloga z nowym opowiadaniem http://mmnsarasvictory.blogspot.com/ . Mam nadzieję, ze zobaczysz i skomentujesz :) Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  8. Całkowicie zgadzam się z Arią

    OdpowiedzUsuń