Śnieg. Tegoroczna zima była niezmiernie surowa i okrutna. Jeszcze takiej nigdy nie widziałam, ale ojciec mówił, że na o wiele gorszą już natrafił z mamą. Opowiadał nawet, że się wówczas zgubili, a byli wtedy w górach. Hm... strach pomyśleć co musiało się dziać i jak ojciec się zamartwiał. No nic, ale ja wam muszę opowiedzieć co innego, a mianowicie fakt, że jakimś sposobem, nie wiem jakim, wszyscy namówili mnie na śnieżki! Katastrofa! Ja nie lubie tarzać się w śniegu. Lubię śnieg, ale nie zimę! Tak zimno... brrrryyy!!!
- Kochanie! Przyjaciele po ciebie przyszli – Nathaniel mnie zawołał, kiedy to kończyłam ubierać cieplutkie buty ściągnięte dopiero co z grzejnika. Sama myśl o wyjściu z kochanego ciepełka spowodowała u mnei nie lada dreszcze. Mimo to podeszłam do wyjścia gdzie z szerokimi uśmiechami czekał Kei, Yutto, Daisuke, Lunitarii i Isanami. Nie wiem czemu, ale ostatnimi czasy lepiej się dogadujemy, nawet Lunitarii zrobiła się bardziej otwarta na innych, a zwłaszcza dla Yutto. Hmmm... chyba jej się podoba ten nicpoń. Ale nie jest w moim stylu.
- Ładnie ci w tej białej kurtce – stwierdził braciszek, poprawiając swój szalik. Sama podziękowawszy wróciłam po swój szal i dopiero wtedy mogliśmy na spokojnie wyjść do lasu obok którego była polana z wielgaśną górą do zjeżdżania! Isanami i Yutto wzięli sanki, ale gdybyście widzieli tą górę... no niby z dołu nic specjalnego, ale z góry to normalnie ona jest pionowa! Pionowa! Co ja jestem?! Adam Małysz?! Ja nawet w wesołym miasteczku sram się na coś wejść, a co dopiero tutaj kiedy nie mam zabezpieczeń!
- Rei, zjedziesz ze mną? - zaproponował różowowłosy, ale ja tylko podziękowałam i przykleiłam się do Lunitarii. Nie pogrzało mnie żeby z nim jechać. On był niebezpieczny! Jak takie zwariowane sceny odwalał na scenie, to co dopiero na sankach?!
- Widzisz, Rei woli dziewczyny – stwierdziła rozbawiona Isanami.
- Wcale że nie! - zaprotestowałam i zanim zdążyli rozwinąć tą rozmowę w komediowy kierunek, w którym wyszłabym na idiotkę, w ten wsiadłam na sanki i...i...
- Rei! - krzyknął Kei widząc jak sanki powoli chylą się ku zjeździe. Niee! Ja nie chciałam jechać sama! Mamo!!! Turbulencje gorsze niż na jeździe konno! Ja chcę jeszcze żyć!!! Jakbym ujeżdżała byka! Nie to żebym wiedziała, ale jeździło się na tych mechanicznych i to było o wiele gorsze! I nagle przy samym końcu natknęłam się na kamień, a sanki przewróciły się wbijając w górę śniegu.
- A jednak Yeti istnieją! - podskoczyła radośnie ze śmiechu Isanami, a po chwili także Yutto z Keiem. Daisuke jak zwykle niewzruszony, a Lunitari... jak to Lunitari.
- Nic ci nie jest? - spytała zaniepokojonym jakże troskliwym głosikiem.
- Macie marchewkę i cylinder? Bałwan prawie gotowy – dodała roześmiana wokalistka, a ja zdmuchnęła z twarzy białe od śniegu włosy. Taa.... biała kurtka, śnieg leżący nawet w staniku i w miejscach o których wole nie wspominać i do tego ich roześmiane miny. Dlaczego to zawsze ja mam takiego pecha?!?!?! No co?! Szczęściem tego nie nazwę! doprawdy, komikiem jest bardzo ciężko zostać, już wiem co czuła moja mama... ale jak tu nie kochać takiego fajtłapy?
- Przestańcie! - krzyknęłam oburzona, zbierając w zmarznięte dłonie nieco śniegu i celnie trafiłam w pierś Keia. Ten zaś spoglądnął na mnie wyzywająco i z szatańskim uśmieszkiem ulepił kolejne dwie, usiłując mnie trafić, lecz bez dobrego skutku! Ha! Za dobra jestem jak na niego! HAhahaha! Ma się ten talent do unikania kulek śnieżnych!
- Ciamajda! Ciamajda! - krzyczałam rozweselona, a ten chwycił za sanki i zjechał chwytając mnie za nogę, a ja znowu runęłam z hukiem w puszysty śnieg.
- I kto tu jest ciamajdą? - spytał roześmiany i chwilę później cała reszta do nas dołączyła. Rzucaliśmy się bez opamiętania, a ja tylko chowałam się za drzewami, robiłam uniki, czasem wpadając w większe bagno niż powinnam. Zimno! Zimno! Tak piekielnie mi zimno no ja pierdziele! Głupie pingwiny! Zachciało się rzucania śnieżkami! No dobra, ja to zaczęłam, ale nie musieli tego kontynuować! Dranie jedne! Jełopy! Ja nie mogę zachorować do jasnej anielki! Mam koncert do zagrania! Ratuuunkuuu!!! Niech mnie ktoś zabierze od tych oszołomów!
- Mam cię - chowając się za drzewem usłyszałam nagle głos Daisuke i odwróciłam się obrywając śnieżką prosto w twarz. No wielkie dzięki. Wiem że bywałam wredna, no ale bez przesady żeby teraz mścić się za to w ten sposób! - Miałaś się nie odwracać - uśmiechnął się łagodnie powstrzymując od śmiechu, a mnie krew zawrzała na ten widok. Czemu tak na mnie działa, jak niegdyś Isei? Nie, to uczucie jest nieco inne, głębsze, ale czy blondyn zdaje sobie z tego sprawę? Może jest ślepy? Może to tylko według niego przyjaźń i droczenie się? Nie wiem... jestem kiepska jeśli chodzi o związki.
- To bolało - powiedziałam z wyrzutami ściągając z zaczerwienionej z zimna twarzy śnieg. Było mi teraz naprawdę zimno!
- Nie trzeba było się odwracać - tak, tak, wiem już to mówiłeś człowieku. Przestań się powtarzać! Nagle jego twarz przybliżyła się niebezpiecznie blisko mnie, a ja spanikowana nie mogłam nawet drgnąć palcem, bo i tak były zdrętwiałe od rzucania się śniegiem. Jego dłoń pobłądziła po moim licu, zrzucając kciukiem resztki białego puchu. Teraz to nie byłam czerwona od zimna!
- Chodźmy już, bo się przeziębisz. Reszta czeka na górze - dodał czochrając mnie po włosach, ale ja nadal stałam jak ten głupi słup. No co? Było mi zimno i tyle! Nie myślcie sobie za nadto, że miałam coś w planach! Jestem na to za głupia, i przewidywalna, a on dobrze o tym wiedział! Nawet za dobrze!
-Nie mogę... zimno mi w ręce - odpowiedziałam z psimi oczkami i akcentem zbitego psa, dmuchając ciepłym powietrzem z ust na dłonie by je nieco ogrzać. Ten zaś tylko pokiwał rozbawiony głową i ściągnął jedną ze swoich rękawiczek.
- Załóż ją - powiedział podając mi materiał, a ja z podejrzanym wzrokiem wzięłam materiał. To podejrzane, on nigdy się niczym nie dzieli. Chyba, że ma z tego jakieś korzyści... Więc... CO ON CHCE ZROBIĆ?!?!?!?! No nic. Jak grzeczna dziewczynka ubrałam lewą rękawiczkę, spoglądając na jego nieokrytą dłoń.
- A co z tobą?
- Myślisz, że będę marznąć? - spytał rozbawiony z lisim uśmieszkiem. A jednak coś wykombinował! Drań jeden! Co za cwaniak! Drań!
- Miałam taką nadzieje - burknęłam pod nosem uciekając wzrokiem, a ten chwycił moją dłoń i włożył do swojej kieszeni. Ja zburaczona spojrzałam na niego z wielkim zaskoczeniem, a on nic sobie z tego nie robiąc zaczął iść w stronę reszty przyjaciół. Tak, żebyście widzieli minę Keia jakby chciał go zabić. I nie tylko on! Yutto też wydawał się jakby myślami był gdzie indziej mimo rozmowy z Lunitarii. Z coraz większym burakiem na twarzy czułam jak bawi się moją dłonią, pieści, dotyka, plącze nasze palce, a ja? Ja tylko szłam jakby mi w dupę kołek wsadzono z tych nerwów! Jeszcze nigdy nie byłam tak spięta, nawet w trakcie sesji kiedy rozbierał mnie wzrokiem. Szłam z spuszczoną głową, kiedy niespodziewanie Daisuke postanowił zniszczyć tą przyjemną chwilę.
- Jesteś tego pewna? Jeżeli to zrobisz, nie będzie odwrotu.
- Wiem, chcę to zakończyć inaczej będzie polował także na moje dzieci. Ta zemsta jest jak błędne koło. Nigdy się nie skończy, ono nie ma znaku koniec.
- Może ktoś znowu zginąć.
- Wiem, zdaję sobie sprawę jak wszystkich narażam - wyszeptałam milknąć z chłopakiem tuż przed przyjaciółmi. - No to wracamy do mnie na gorący kubek czekolady! - powiedziałam radośnie z podskokiem i przypadkowo się poślizgnęłam wpadając w ramiona braciszka.
- Jak zawsze niezdarna - powiedział roześmiany, a ja z głupkowatym uśmieszkiem podrapałam się po czuprynie.
- Jak zawsze ratujesz mnie z opresji - powiedziałam widząc lekkie niezadowolenie na jego twarzy.
- No to ruszajmy! Ja też mam dosyć tego śniegu - powiedziała rozweselona Isanami i wszyscy wróciliśmy do domu.
Czekam na następny rozdział . A co do tego,zaskoczyło mnie zachowanie Daisuke...Może będzie to coś więcej niż tylko przyjaźń,liczę na to ! To jak mówiłam czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńjupi! nareszcie się doczekałam kolejnego rozdziału !! jak zawsze świetny , teraz tylko znowu czekać na następne :D
OdpowiedzUsuńAaaaaa! Daisuke wie!
OdpowiedzUsuńI Rei coś jednak szykuje ^^.
Podoba mi się ^^.
I nawet zmniejszyło to mój zimowy.hejt. Naprawdę, śnieg powinien padać tylko w grudniu. Jak ja nienawidzę bitew na śnieżki... Ale rękawiczka była urocza <3.
Czekam na Twe dalsze "feriowe" wyczyny ;)
Buziaczki ;*
Sytuacja z rękawiczką była taka słodka ^^
OdpowiedzUsuńChciałabym,by pomiędzy Rei i Daisuke było coś więcej niż przyjaźń i chyba się na to zanosi :D
Rozdział świetny,z kapką humoru ja zawsze ;) No nic,czekam na dalszy ciąg wydarzeń.
AsiaB