Reia szalała przed szkołą ciesząc się zakończeniem pierwszej gimnazjum, kiedy zauważyła z boku roześmianych przyjaciół na jej widok. Wiedziała, że znów nabijają się z jej dziecinnego zachowania lecz ona nie miała zamiaru tak szybko stawać się dorosłym. Pragnęła cieszyć się dzieciństwem ile może, bo nie chciała stać się jak ojciec, nie tak szybko jak z jego opowieści o licealnym życiu.
- Ciaosu! - podbiegła do nich z lekkim podskokiem na koniec, a jej biała bluzeczka uniosła się delikatnie ku górze.
- Nietypowo się ubrałaś jak na zakończenie roku – stwierdził zarumieniony Kei spoglądając na krótkie spodenki, które odkrywały jej zgrabne nogi.
- Przecież jest galowo – poprawiła czarne bolerko zerkając na przyjaciółki w spódnicach. - Ja tam nigdy nie ubiorę spódnicy ani sukienki.
- Nie w tym rzecz -prychnął czarnowłosy Kei. - Muszę już wracać, bo jedziemy gdzieś z mamą. Do zobaczenia! - pomachał znajomym i odszedł pozostawiając dziewczęta same, a te z kolei na spokojnie skierowały się ku domowi.
- Co robicie na wakacje? - spytała rudowłosa szperając w torebce.
- Sama nie wiem... będę dobrze się bawić – odpowiedziała entuzjastycznie Rei robiąc duże kroki niczym balerina trzymając za plecami splecione dłonie.
- Jade do Hiszpanii i Grecji – odpowiedziała czarnowłosa koleżanka.
- Super! Ja również. Może się spotkamy?
- Pewnie – obie przyjaciółki rozstały się z niebieskooką na skrzyżowaniu rozmawiając dalej o wyjeździe, kiedy ona ze smutkiem spoglądnęła w niebo.
- Zazdroszczę im Panie Króliczku – szepnęła myśląc o pluszowym króliku, który musiał zostać w mieszkaniu. - Wyjeżdżają do innych krajów, a ja jedynie siedzę sama w domu... - dodała spuszczając wzrok. - To miasto jest do dupy! - warknęła tupiąc nogą ze złości.
- A ty ciągle gadasz sama do siebie? - niespodziewanie usłyszała czyiś głos zwracający się do jej głupkowatego zachowania. - Zabawne – prychnął, a blondynka odwróciła się na pięcie napotykając Iseia.
- Znowu będziesz wścibski? - burknęła z miną niewiniątka, bawiąc się dłońmi.
- Przecież nigdy nie byłem – wzruszył ramionami.
- Kłamca! - tupnęła po raz kolejny widząc jeszcze większe rozbawienie na twarzy kolegi.
- Joszi joszi – pomacał Rei po głowie chcąc ją mocniej zirytować.
- Zostaw! Będę miała szopę! - warknęła zabierając jego rękę. - Tylko tatuś może mnie dotykać po głowie... - zawstydzona uciekła wzrokiem przed brązowowłosym, który niespodziewanie chwycił dziewczynkę za rękę i pociągnął za sobą. - Co ty robisz? Puszczaj! Gdzie mnie ciągniesz?!
- Uciszysz się wreszcie? - jego poważny głos lekko przestraszył Rei, która w milczeniu podążyła za nim do parku gdzie ukryli się wśród drzew. Stała nieruchomo naprzeciwko chłopca obróconego do niej plecami. Rei mogła dostrzec jego trzęsące się pięści, które kurczowo zaciśnięte próbowały to opanować.
- Isei... - wyszeptała podchodząc do chłopca. - Czy coś się... stało? - spytała łapiąc chłopca za koszulę lecz ten odepchnął od siebie dziewczynę.
- Mój ojciec... - zająknął się próbując opanować emocje. - Prowadził po pijaku samochód i... spowodował wypadek. Uciekł z miejsca wydarzenia i pobił moją matkę, a ja sam... - przerwał uderzając pięścią w drzewo. - Uciekłem jak skończony tchórz zamiast jej pomóc!
- Isei... - wyszeptała obejmując delikatnie przyjaciela. - Nie miałeś wyboru. Matka pewnie tego chciała. Nie mogłaby patrzyć jak ojciec bije własne dziecko. To zbyt boli...
- Skąd to możesz wiedzieć? Nawet nie znasz własnej matki – warknął czując jak po dziewczynie przeszedł dreszcz i zrozumiał iż palnął coś bardzo głupiego.
- To prawda, ale tata trochę mi o niej opowiadał i myślę, że wolałaby oddać własne życie by mnie ratować niż potem patrzyć na mój grób.
- Wyjadę – stwierdził niepewnym głosem. - Wyjadę stąd i wrócę żeby zabrać stąd matkę – odwrócił się do Rei wycierając jej łzy.
- Popełniasz błąd.
- Tak będzie najlepiej. Ja sam nie mogę patrzyć jak ją bije i... - odwrócił wzrok zaciskając jeszcze mocniej swoje pięści.
- Isei... - wyjąkała niepewnie sięgając po jego twarz dłońmi. - Proszę wróć... - dodała z uśmiechem całując chłopca delikatnie w usta, a potem opadła na ziemię nie wierząc w to, co zrobiła. - Przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło – zakryła usta z drżącymi oczyma. Zasmucony Isei usiadł na ziemi opierając się o plecy przyjaciółki czekając aż się uspokoi. - Pamiętam nasze pierwsze spotkanie... - odezwała się z uśmiechem na twarzy. - to było na placu zabaw. Ojciec stał w kolejce po picie dla mnie, a ja przerażona kuliłam się w drewnianym zamku. I wtedy przyszedłeś ty – złapała chłopca za rękę czując jak serce zaczyna jej bić jeszcze szybciej. - Zdałam sobie wtedy sprawę, że poznałam najlepszego przyjaciela, a teraz uważam, że nadzwyczajnie... zakochałam się w tobie. Nie do wiary. Powiedziałam to, naprawdę dałam radę to powiedzieć. Zrozumiem jeśli mnie odrzucisz. Nie zdziwiłabym się, ale chociaż powiedz kiedy wyjeżdżasz.
- Dzisiaj o piętnastej.
- Rozumiem – westchnęła przymykając oczy i opierając głowę o jego barki. - Obiecaj, że zostaniemy przyjaciółmi do końca i wrócisz do swojej mamy.
- Obiecuję.
- Trzymam cię za słowo.
- Rei! Pójdź po mleko do
sklepu! - oznajmił ojciec dziewczynki, która siedziała w
swoim pokoju przymierzając nowe ciuszki od mamy Miraki.
- Dobze! - odkrzyknęła wybiegając z
mieszkania w swoim czerwoniutkim płaszczyku i czapeczce z puszystym
kłębkiem na czubku. Poprawiła tylko swoje długie skarpetki i
skrzywiła biały szaliczek pojawiając się w mgnieniu oka w sklepie
na rogu. - Poproszę mleko – powiedziała z szerokim uśmiechem do
sprzedawczyni.
- No proszę, Rei. Jak tam zakończenie?
Zdałaś z paskiem? - spytała od razu weselsza kobieta przynosząc
karton mleka. - Cztery złote.
- O nie. Zapomniałam pieniędzy od
tatusia.
- Nic nie szkodzi. Zapłacisz następnym
razem.
- Nie trzeba, ja zapłacę – do
rozmowy małej Rei wtrącił się mężczyzna z fajką w swoich
ustach. Miał szpiczaste, buraczkowe włosy i ubranie w tej samej
barwie. Jego ręce zdobiły rozmaite bransolety, a na szyi widniał
tatuaż przypominający kolczastą koronę. Prawe ucho miał przebite
z czarnym kolczykiem, a jego oczy wydawały się być czerwone niczym
u diabła.
- Dziękuję – odpowiedziała
niepewnie kobieta chowając pieniądze i obserwując wychodzącą
dwójkę.
- Kim pan jest? - spytała z
przerażeniem w oczach.
- Kochankiem twojej matki.
- Kolejny oszust. Moja mama nie miała
kochanka. Proszę mi wybaczyć, ale udam się do domu – warknęła
z zadartą brodą, kiedy czerwonowłosy złapał dziewczynkę.
- Nie jestem oszustem. Czyżby twój
tatusiek nie opowiadał ci o mnie?
- Nie przypominam sobie.
- Więc nie znasz i powodu śmierci
swojej matki? Powiem ci jeśli dasz swojemu ojcu ten list – podał
w rączki Rei kopertę.
-Dobrze – potaknęła z zmarszczonymi
brwiami.
- Znałem twoją matkę już w
dzieciństwie. Kiedy dowiedziałem się, że twój ojciec
zabawiał się z dwoma kobietami zrozumiałem, że muszę zabrać mu
twoją mamę, bo nie jest jej godzien. Niestety twoja matka wolała
oddać życie za niego mimo że miał dziecko z inną.
- Mój tata... - otworzyła
szeroko drżące oczy z niedowierzaniem. - Zabił mamusie? - wyjąkała
ściskając delikatnie kopertę.
- Nie. Pozwolił aby Miraka zginęła
za niego – odpowiedział pozwalając zdruzgotanej Rei uciec do
domu. Roztrzęsiona i wściekła wpadła do mieszkania wpatrując się
groźnie w ojca.
- Ty kłamco! Pozwoliłeś umrzeć
mamie! To przez ciebie zginęła! - wrzeszczała z zapłakanymi
oczyma spoglądając na zaskoczonego ojca w salonie. - Nienawidzę
cię! Rozumiesz?! Nienawidzę cię potworze! Nie kocham cię!
Zabrałeś mi mamę!
- Rei... Czekaj! - krzyknął za nią
oszołomiony, ale blondynka zdołała uciec zostawiając na podłodze
czerwoną kopertę z dużym napisem Kira.
- Zginęła tylko dlatego, że ociec
miał inną!- myślała zapłakana przebiegając obok spacerującego
z kolegami Keia.
- Rei? - zdziwiony spoglądnął na
zapłakaną dziewczynę. - Rei! - zawołał dziewczynę biegnąc za
nią. - Rei zaczekaj! - wrzasnął wbiegając za nią na stację
kolejową. - Rei!
- Hym? - wchodzący Isei spojrzał na
biegnącą blondynkę, a za nią Keia, kiedy pociąg zaczął powoli
ruszać.
- Isei!- wrzasnęła próbując
dogonić odjeżdżającego chłopca. - Błagam! Zabierz mnie!
- Nie mogę!
- Błagam... - dodała z łagodnym
wyrazem twarzy, a brązowowłosy wyciągnął do niej rękę.
- Rei nie rób tego! - wrzasnął
zdenerwowany niebieskooki wyciągając do Rei rękę. Isei spojrzał
za siebie gdzie kończyła się stacja i jeszcze raz wpatrzony w
zapłakaną dziewczynę zabrał rękę pozwalając chłopcu złapać
blondynkę.
- Iseeeiii! - wydarła się na cały
głos patrząc jak chłopak odjeżdża. - Isei! - próbowała
wyrwać się przyjacielowi z uścisków, ale był od niej o
wiele silniejszy.
- Rei! Uspokój się! Już
odjechał. Rei! - opamiętał przyjaciółkę opadając z nią
na podłodze. - Co się stało? - spytał zaniepokojony.
- Moja mama... moja mama... - za jąkana
nie była wstanie powiedzieć nic więcej, ale nie musiała bowiem
młodzieniec już dobrze wiedział, że poznała okrutną prawdę.
- Wiem – przerwał dziewczynie
spoglądając na tory, a ta spojrzała na jego dziewczyńską urodę.
- Twój tata, to... - zerknął na dziewczynę. - Także i mój
ojciec.
- Cccco? - wyjąkała.
- Mama powiedziała mi o tym dwa lata
temu, ale to nie zmienia faktu, że...
- Przestań. Kłamiesz. Wy wszyscy
kłamiecie – zaczęła kiwać przecząco głową.
- Nie powinnaś winić ojca za to. On
cię bardzo kocha.
- Dajcie mi spokój, dajcie mi
wszyscy święty spokój... - wybełkotała wstając chwiejnym
ruchem. -Dajcie mi... spokój – powtarzała wracając z
ledwością do domu.
- Rei... - wyszeptał przygnębiony
chłopczyk. - Zawsze będę dla ciebie wyłącznie przyjacielem –
zasmucony złapał się za czoło z ironicznym uśmiechem. - Isei.
- Psia mać! - warknął załamany Nataniel rzucając przeczytanym listem i opadl na kanapę przypominając sobie słowa Kiry. - " Jeśli myślałeś, że odebranie mi Miraki skończyło się, to jesteś w wielkim błędzie. Odebrałeś mi kogoś bardzo ważnego, a ja ci odbiorę to samo, więc lepiej bądź czujny, bo kolejne nasze spotkanie zakończy się całkiem inaczej."
>.< Biedna Rei,biedny Nataniel,biedni wszyscyyyyyyy x.X
OdpowiedzUsuńxD
UsuńO kurczaki, kurczaki!
OdpowiedzUsuńSkoro to jest specjal, to ciekawa jestem jak wpłynie na normalną fabułę.
Dziwnie będzie mi się czytało, jak będę już widzieć, co się w przyszłości wydarzy xD.
Tuli Natusia <3
Nie wiem jak was, ale mnie ostatni obrazek rozśmieszył, pasował do sytuacji ostatniej...
OdpowiedzUsuńAle powracając do głównego tematu, to jejku~ Ma dusza się raduje, piękny rozdział mimo, iż to był jedynie special *-* Czekam na kolejne pomysły Miraka-chian~ ^^
Wspaniały special! Pisz dalej!
OdpowiedzUsuńPowino się tego Kirę zamknać, jest on niebespieczny dla środowiska ;///
OdpowiedzUsuń*poker face* To dlatego w kolejnych częściach wszyscu mówią, że to rodzeństwo... ups. Rozdział świetny, mocno chwytający za serce. Nie wiem dlaczego, lecz ostatnio jakoś bardziej to do mnie dochodzi. *^* Weny Ci życzę takiej jaką masz teraz. ;D
OdpowiedzUsuńPadnięta za dnia, Lunitari