Statystyka

10.11.2012

15 Szkolne Halloween

Tyle czasu minęło odkąd w wiadomościach mówili o śmierci Ikuto. Tęskniłam, tęsknię i będę tęsknić, ale nie mogę oglądać się za siebie, nie teraz, kiedy mam ważniejsze problemy. Kochałam go... najbardziej nad życie i on mnie też, ale na własny sposób. Teraz to zrozumiałam, bawił się z umiarem, aby mnie nie zranić, a także Keia. Jednak, teraz mam inną robotę...
- Rei! Rei! Za godzinę zaczynamy! Musisz się przebrać! - siedziałam sobie w klasie, kiedy to Isanami zawiesiła się na moich ramionach. Przerażona najeżyłam się jak kot, bo nigdy nie wiadomo, kiedy ta milutka owieczka przemieni się w najczystsze zło!
- Ale ja nie wiem w co – powiedziałam. No dobra, miałam przebranie, ale to Kei mi je wybrał, bo go o to prosiłam! I teraz cholernie żałuję! To zboczeniec w lisiej skórze! Następnym razem jak będę miała mało czasu, to takie zlecenia dam komu innemu!
- Kochana siostrzyczko, przebierz się – powiedział z szerokim uśmieszkiem, a ja spojrzałam na niego z morderczym wzrokiem. Nie uśmiechaj się ty szatanie jeden! Co za cwaniak! Sadysta! Ja go kiedyś zabiję! Trzymajcie mnie! Ja nie chcę tego ubierać!!!!!
- Nie – fuknęłam stanowczym głosem spoglądając na Isanami, która z niecierpliwością kręciła swoim psim tyłeczkiem. Kei był przebrany za vampira, Yutto za robota, a Lunitari za demona, ale takiego seksownego z pazurkiem, grr... Matko, co to ma być? Wszyscy tak się jarali tym całym Halloween, a to moje... pierwsze. Nigdy nie uczestniczyłam w takiej zabawie, a zwłaszcza szkolnej. Mieliśmy jeszcze godzinę. Naszym zadaniem było straszyć ludzi i zabierać im chustki zawieszone na ramionach. Drużyna, która uzbiera ich najwięcej wygra kubeł słodyczy. Muszę to wygrać! Słodycze, słodycze, mniam! JA. WYGRAM. ZA. WSZELKĄ. CENĘ!
- Dlaczego? Przecież masz uroczy strój – powiedział Yutto, tak, tylko on jeden widział ten strój z Keiem, bo to on mu podpowiedział! Obaj są potworami!
- No chyba nie – burknęłam z morderczym spojrzeniem.
- Chodź tu mi – powiedziała Isanami szatańskim uśmiechem jakby chciała mnie zaraz pożreć żywcem! Sama Lunitari podeszła do mnie od tyłu. Chłopacy stali cicho i spokojnie zamiast mi pomóc! Chamy! Potwory! Dranie jedne niemyte! Chociaż nie, gdyby się nie myli, to by śmierdzieli...
- Ja nie chcę! - pisnęłam rozpaczliwie i w ostatniej chwili ukucnęłam, a Lunitari z Isanami boleśnie zbliżyły się do siebie. Hihi, to zderzenie było tak zabawne, że prawie się posikałam w gacie!
- Z czego się ryjesz?! - warknęła przebudzone zło Isanami, a ja stanęłam dęba, kiedy wytknęła mnie palcem. - Jak cię dorwę, to cię.. porwę!!! - i zaczęła się gonitwa po całej sali. Przerażeni chłopacy, aby nie zostać zdeptanym przez nas same, wskoczyli na ławki.
- No ubierz ten kochany strój! - krzyczała Lunitari z krwotokiem z nosa, trzymając mój ubiór w rękach.
- Nie!
- No dalej! Masz się natychmiast zatrzymać!
- Niet!
- No przecież będzie idealnie na tobie leżał. Przecież jesteś takim kotkiem.
- Niet! Niet! Nieee!
- Zabiję, normalnie jak cie złapię, to zabije!
- Nie waz się tknąć Rei! - krzyknął Kei kiedy to Yutto powstrzymał go od zejścia z ławki.
- Zdurniałeś? Chcesz zginąć?
- Racja – wrócił na swoje miejsce. - Nie daj się im złapać Rei! Albo daj, chcę cię zobaczyć w tym stroju!
- POMOCYYYYY!!!!!

- No widzisz. Nie ma czego się bać – powiedziała z zadowoleniem Isanami, kiedy to wszyscy stali naprzeciwko mnie, oglądając jak jakiegoś psa, nie, kota wystawnego! Dlaczego czuję się tak skrępowana?! No ciekawe czemu...? Cholera jasna! Przestańcie tak się gapić! To tylko zbereźny strój kota!
- Urocza – powiedział Kei z rumieńcami równie widocznymi, co Yutto. - No nic. Ja chcę być w grupie z Rei – dodał błyskawicznie.
- Zgoda, ale my się dołączamy!
- Super, więc ja muszę poszukać kogoś innego? - spytał zawiedziony Yutto i wyszedł z klasy, poszukując własnej grupy. Szkoda mi go było, ale grupy mogły być maksymalnie czteroosobowe.
- Więc jaki jest plan?
- My porobimy pułapki. Już się nad tym zastanawiałyśmy kilka dni temu – powiedziała Isanami z złowieszczym uśmieszkiem. Matko, ja się zaczynam jej coraz bardziej bać. Chyba poproszę ojca o założenie alarmów wokół mieszkania.
- Zgoda, więc ja z Rei poszukamy bazy. Wyślemy wam sms'a jak coś znajdziemy – uśmiechnął się i zanim cokolwiek zdążyłam powiedzieć, wyciągnął mnie z pokoju, a po budynku rozległ się gong rozpoczęcia zabawy.
Kei był bardzo ostrożny i jak na razie nikogo nie znaleźliśmy. I dobrze, bo jestem strasznie bojaźliwa. Boje się takich strachów i osób wyskakujących znienacka zza rogu, masakra!
- Spokojnie, zaraz będziemy na miejscu – jego ciepły głos uspokoi moje roztargnione nerwy, kiedy to nagle poczułam naprężoną linkę pod stopami, którą nadepnęłam. Spojrzeliśmy w dół i tylko zdążyliśmy wydać z siebie głos zaskoczenia i znaleźliśmy się w powietrzu, złapani w siatkę wędkarską. Cudownie...
- Rei, nie ruszaj się, ach... gdzie ty mnie łapiesz?!
- Sorki! Nie chciałam.
- No przestań się wiercić!
- Nie mogę! - pisnęłam spanikowana, kiedy poczułam jak wypuklenie na jego kroczu urosło. - Ty zboczeńcu!!! - spoliczkowałam go lądując na chłopaku. Jak na razie to jedyna najwygodniejsza pozycja w tej siatce.
- Przecież to twoja wina!
- Pewnie, zrzucaj wszystko na mnie napaleńcu!
- Nie jestem napaleńcem!
- Więc dlaczego ci stanął?!
- To normalne jak dziewczyna obmacuje faceta tam gdzie nie trzeba!
- Nie robiłam tego celowo!
- Cicho – przytkał mi usta dłonią, a nad nami przeszło kilka uczniów szukających swoich ofiar. Na całe szczęście nie zauważyli nas, a ja wyciągnęłam z kieszeni żyletkę. Tak, wzięłam ją jakby jakiś zboczeniec chciał mnie zaciągnąć do sali chemicznej lub biologicznej z powodu tego stroju...
- Nie ruszaj się, zaraz nas uwolnię – powiedziałam czując jak jego twarz niemalże nurkuje w moim biuście. Sama byłam lekko zawstydzona, więc czym prędzej zaczęłam piłować te więzy. Nagle sznury pękły i upadliśmy na ziemię, a Kei jak piędzi struś zwiał bez jakiegokolwiek uprzedzenia.
- Kei! Wracaj mi tu! Nie zostawiaj mnie samej w takim miejscu!!! - wrzasnęłam zrozpaczona i zaległa cisza. Przerażająca cisza! Wszędzie przerażające dynie, pająki! Nawet jeśli są sztuczne, to ja się ich boję! Ja chce do domu!!! Gdzie Pan Króliczek! Mój Pan Króliczek! Ja chcę do króliczka!
- Cii. Patrz, to Rei. Dawaj ja wystraszymy – w ukryciu kucała Lunitari z isanami, która zaprzeczała jej pomysłowi, ale w końcu się skusiła. Przerażona zaczęłam iścdo przodu, rozglądając się po okolicy żeby nic mnie nie zaskoczyło.
-Buaaa! - nagły krzyk, dwie postacie wyskakujące z skrzyni. To zbyt wiele jak dla mnie! Pomocy!Ratunku! Ja chcę do domuuu!!!! - Rei! Czekaj! To my! Gdzie ty uciekasz?!
- Łeeee!!!!
- Chyba przesadziłyśmy – zachichotała cichutko Isanami.
- Pewnie ta. Czy ona czasem nie pobiegła w teren grupy Daisuke?
- O cholera, słyszałam, że w tym roku nieźle się postarali i to najstraszniejsza część szkoły.
- No to pozamiatane...

- Tato! Tato! Panie Króliczku! - krzyczałam z szklankami w oczach biegnąc w nieznane. W końcu się ogarnęłam i zatrzymałam, ale było już za późno. To miejsce było jeszcze bardziej przerażające! Kościotrupy, pajęczyny, wampiry!!! Pomocy!!! Już nigdy więcej Halloween! Nigdy więcej!
- Rei? - nagle usłyszałam czyiś głos i kiedy się odwróciłam, wpadłam w potężną pajęczynę. Momentalnie poczułam się jak zdobycz trzymetrowego pająka i wpadłam na kogoś. Upadłam, ale na coś miękkiego. Zdenerwowana i zrozpaczona usiadłam na kolanach i ktoś zaczął pomagać mi ściągnąć tą pajęczynę.
- Dziękuję – odpowiedziałam dopiero teraz zauważając, że siedzę na kolanach Daisuke. Cholera! Na kolanach Daisuke! Czerwona jak burak upadłam do tyłu.
- Nie ma za co i przy okazji, widać ci gacie – cudownie, zapomniałam, że mam na sobie spódniczkę! Usiadłam szybko, poprawiając odzież i ściągnęłam kocie uszy z głowy, uspakajając oddech.
- Gdzie się patrzysz?
- Tak mi się rzuciło w oczy. Spokojnie, nie jest to dla mnie nic specjalnego.
- Dobrze wiedzieć – spiorunowałam go wzrokiem, kiedy to zabrał mi wstążkę z ramienia.
- Wypadasz z gry i to już po godzinie – prychnął rozbawiony.
- No i dobrze, bo mam już dosyć.
- Kogo? Chyba nie mnie? - spytał z tajemniczym uśmieszkiem.
- Przestań grać mi na nerwach – warknęłam z niezadowoleniem.
- Przecież tego nie robię. Jakbyś zapomniała, to za twoją namowa wziąłem w tym udział. Miałem na dzisiejszy wieczór inne plany.
- Oj dobra, dobra – pomachałam łapką. - Mogę tu zostać do końca tej gry?
- Pewnie, ale co będę z tego miał?
- Satysfakcję z pomocy mi?
- Zabawna jesteś. No nic, zostań tu jeśli chcesz, a ja idę – wstał, a mnie momentalnie coś zakuło w sercu. Miałam zostać sama w tych ciemnościach? Za żadne skarby świata!
-Nie – zaprotestowałam i zawiesiłam się na jego szyi. Ten zaś stracił równowagę i wypadliśmy z pokoju na korytarz w dość.. dwuznacznej sytuacji.
- Rrei...?- wydusił z siebie głoś Kei, a za nim stała reszta drużyny.
- My się tu o ciebie martwimy, a ty flirtujesz z Daisuke? - spytała rozbawiona Isanami.
- Tto nie tak jak myślicie! - zaczęłam nerwowo machać rękoma, ale to nic nie dało. No cóż. Skończyło się na tym, że przegraliśmy, a mnie przez całą noc goniła drużyna i wściekły z zazdrości Kei, który chciał mnie wymiętolić ze złości. Ale ja się nie dałam! Tylko, że winny Daisuke stał sobie zadowolony wcinając nagrodę ze swoją drużyna, bezczelnie patrząc na moją katorgę!Skandal! Tato! Już nigdy nie zgodzę się na taką szkolną imprezę! Już nigdy!

5 komentarzy:

  1. Przypomniała mi się akcja Miraki z króliczkiem wielkanocnym. Rei zachowywała się tak samo, jak jej mama <3.

    Umm, i kocham grę z zabieraniem chust ;D. Tylko ja zawsze gram ze zrywaniem identyfikatorów zawieszonych na smyczach. Prościej zerwać komuś identyfikator niż rozwiązać chustę z ramienia.

    Hm. ciekawy początek. Rei próbuje być twarda. ...tak w ogóle to Ikuto to nazwisko Isei'a? xD Ciekawa jestem, co ona tam kombinuje ;].

    Arogancki Daisuke ^^.
    Fajny kontrast zarysował się między nim i Kei.
    I wydaje mi się, że zrobił się jakiś bardziej rozmowny ^^.
    To mnie rozbroiło:
    "- Nie ma za co i przy okazji, widać ci gacie – cudownie, zapomniałam, że mam na sobie spódniczkę! Usiadłam szybko, poprawiając odzież i ściągnęłam kocie uszy z głowy, uspakajając oddech.
    - Gdzie się patrzysz?
    - Tak mi się rzuciło w oczy. Spokojnie, nie jest to dla mnie nic specjalnego."
    xD xD xD

    Czekam teraz na gorące źródełka. Baaaaaaardzo niecierpliwie ;P.
    Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi również przypomniało to trochę sytuację z króliczkiem wielkanocnym XD Nigdy jeszcze nie grałam w coś takiego na Halloween,byłoby ciekawie ;)
    Biedna Rei wzięła w tym udział,choć tak bardzo się później bała.Ale pamiętajcie,zawsze znajdziecie schronienie u kochanego pluszaka :)
    Czyżby coś zaczynało się dziać pomiędzy naszą Rei a Daisuke?? Ciekawi mnie co się dalej wydarzy ^^
    Pozdrawiam,
    AsiaB

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo piękne piszesz opowiadania. Kiedy bedzie nowy rozdział? Napisz długi i szybko . Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Gomanasaj :/
    Na prawdę mam teraz tyle na głowie, że nie wiem, kiedy to poczytam :(

    Niemniej jednak:

    !WAŻNE!
    NOMINOWAŁAM CIĘ DO "Liebster Blog Award", ZAJRZYJ PROSZĘ DO MNIE I ZOBACZ, O CO CHODZI :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebiste. Zapraszam też do mnie na stronkę:
    http://vampires-stories.blogspot.com/
    pozdrawiam :))))

    OdpowiedzUsuń