Statystyka

16.08.2012

12 Tajemniczy pakunek


Przez całą noc nie mogłam spać. Nie czułam zmęczenia, ale to nie z powodu nerwów tylko podekscytowania. Chciałam już iść do szkoły, chciałam tam spędzić kolejny dzień. Było tam wspaniale. Ludzie niewiarygodnie uprzejmi i wyrozumiali, a wygląd budynku ciągle mnie zdumiewał. Czułam jak z tej radości rumieńce wypływają mi na twarz, a ręce kurczowo ściskały Pana Króliczka. O matko, ja go zaraz uduszę.
- Nic ci nie jest? Przepraszam! Przepraszam! Oddychasz? - spytałam przykładając ucho do jego przyszywanych usteczek. Wiedziałam, iż Pan Królik, to wyłącznie pluszak. Tak dla wszystkich wyglądał, lecz dla mnie był czymś więcej. W nim widziałam cząstkę matki, ojca i wszystkich ludzi, którzy byli bliscy mojemu sercu. Nawet dla tej zabójczyni mamy. Ona też tamtego dnia cierpiała i zapewne cierpi nadal. Nie wiem dlaczego, ale nabrałam ochoty porozmawiać z nią.
- Hm... od tamtej pory nie widziałam Keia... - pomyślałam na głos słysząc jakiś niepokojący szmer. Przerażona wstałam czując się jak biedna owieczka wrzucona do przerażającego horroru. Wyszłam z pokoju trzymając za łapkę Pana Króliczka. Cicho dreptałam macając ściany aby czasem się nie wyrżnąć. Miałam do tego zbyt dużą skłonność i wiecznie chodziłam z siniakami na ciele. Zaglądałam z jednego pomieszczenia do drugiego, ale sprawca tych strasznych hałasów ciągle mi umykał, aż w końcu go dorwałam przy schodach prowadzących na strych. Matko, jeszcze mi takiego miejsca brakowało? Jak tam pójdę, to ktoś w masce mnie zadźga!
- Za dużo horrorów z Keiem – westchnęłam widząc jak Tofik wbiega na samą górę i mi z pola widzenia znika! - Woldemord! Czekaj! - oznajmiłam wchodząc na górę i zrozumiałam swój błąd. Czy mnie pogięło?!?! Tu jest strasznie ciemno! Czemu ja nadużywam słowa „strasznie”?! Bo tu jest strasznie! Jak ja mam zejść?!?! Schodów nie widzę! Spadnę i się zabiję!
- Grauuu – usłyszałam coś podobnego do miauczenia. To Tofik ocierał się o sterty kartonów. Były puste, ale ten jakby chciał coś złapać łapką. Podeszłam do kota i wymacałam latarkę, włączyłam ją i zaczęłam grzebać. Ku mojemu zaskoczeniu znalazłam nierozpakowany karton, dość spory. Nie przypominałam sobie abym go pakowała lub wcześniej widziała. Ciekawość zżerała mnie od wewnątrz. Czułam, iż muszę ją otworzyć za wszystkie skarby. Musiałam. Ona mnie przyciągała...
- Grauuu – słuchałam zadowolonego miauczenia kota i już sięgałam za rogi kartonu, kiedy słysząc głos ojca najeżyłam się wydając z siebie cichy pisk.
- Rei, nie śpisz? Co robisz na strychu? - wyglądnęłam przez drzwi widząc na dole postać zaspanego Nataniela.
- Tofik mi coś zabrał i musiałam po to tu wejść – znajdując szybko wytłumaczenie pokazałam mu pluszaka.
- Rozumiem, schodź tylko ostrożnie. Jest późno, powinnaś już spać.
- Tak, tak. Wiem tato, już idę – odpowiedziałam spoglądając na tajemniczą paczkę i wróciłam do swojego pokoju. Tak mnie ciekawiła, że nie mogłam dalej spać! Co tylko dało siwe znaki kolejnego dnia w szkole...

- Ostatnio szperałam w internecie i znalazłam bardzo fajną grę – Lunitari zaczęła temat, a ja już zaczynałam się bać. - Szkoda tylko, że mamy tak mało graczy, ale cóż... damy jakąś radę, prawda? - spojrzała na mnie tajemniczo, a w jej oczach byłam wstanie dostrzec te przerażające rzeczy, które zapewne chciała zrobić. Ona mnie molestowała psychicznie i fizycznie!
- Nie! Nie! Nie! - kiwałam przecząco wymachując rękoma. - Nie! Ja nie będę w to grać! Nie ma mowy! To na pewno będzie gorsze od rozbieranego pokera i butelki!
- Oj już nie przesadzaj. I tak skończyliśmy na bieliźnie, bo wstydziłaś się ściągnąć stanik.
- Dziwisz się?! Tam był Kei!
- To co? Sam miał na sobie tylko bokserki.
- Dobra, skończ ten temat!
- Czemu się czerwienisz?
- Bo jest tu gorąco jak w saunie!
- Na pewno? - nie, na niby! Nienawidzę tego jak się ta wredota bawi moimi uczuciami! Dobrze wie, że jestem wstydliwa, a tu jeszcze na złość mi robi i gada o takich, a nie innych sprawach. Czy mój urlop kiedykolwiek będzie normalny?! - Ja tam myślę, że Kei jest tą Sauną.
- Co?! Nie! Daj mi już spokój... - westchnęłam poirytowana z poczuciem ulatającej energii, kiedy to w kogoś walnęłam. Już miałam zamiar przepraszać, gdy postać ta objęła mnie dłońmi i z dumnym głosem odezwał się do rudowłosej.
- Pewnie nie jesteś tego świadoma, ale wyłącznie mi wolno bawić się malutką Rei, kiedy mam na to ochotę, więc przeproś mnie za korzystanie z mojej uroczej zabaweczki.
- Hę? - dziewczyna stanęła jak słup spoglądając na cwaniacką minę brązowookiego, który nie miał zamiaru mnie wypuścić z objęć.
- O co chodzi? Spójrz, wyczerpałaś ją. Nawet nie reaguje na moje poczynania w stosunku do niej i do ciebie. Nie wiesz, że zabawkami trzeba się bawić z umiarem, bo łatwo je zepsuć? Teraz będę musiał wymienić Rei bateryjki – chwycił moją brodę zbliżając usta do moich i nagle się otrząsnęłam.
- Nie pozwalaj sobie na zbyt wiele, Isei! - warknęłam, z całych sił uderzając go w stopę. - I nie jestem twoją zabawką! - dodałam marszcząc wściekle brwi, a ten wyłącznie się roześmiał.
- Widzisz? Tak to się robi – odezwał się do Lunitari, całkowicie mnie olewając. Co za drań! - Cóż, przyszedłem zobaczyć jak ci idzie w mojej szkole – spojrzał na mnie z całkiem odmiennym uśmiechem.
- Ja... dość...dobrze. A ty czemu...? Co tu robisz?
- To nie wolno mi już przebywać we własnej szkole? - spytał z lisim uśmieszkiem i nagle wokół mnie pojawiła się Isanami z Yutto i Osoiem.
- Hej, nie wiem kim jesteś, ale... - powiedział różowowłosy Yutto ratując mnie z objęć Iseia. - Nie dotykaj jej swoimi brudnymi łapskami – wyszeptał coś do chłopaka z groźnym wyrazem twarzy jakiego jeszcze u niego nigdy nie widziałam.
- Ty... - syknął spoglądając na moją pytającą minę. Nie miałam pojęcia o co chodzi. Wszystko zaczęło się tak potwornie mieszać. - No nic, zobaczymy się później – mrugnął do mnie okiem i odszedł jakby nigdy nic.
- Chodźmy – powiedział radośnie Yutto, a Osoi zaczął zerkać na jedzącą Pocky Lunitari. Czyżby...?
- Lubisz Pocky? - hehe, a jednak! Podoba mu się ona! Osoi się zakochał!
- Przepraszam Rei za moje tamto zachowanie. Nie do końca kontroluję... no wiesz, tą drugą Ja.
- Spokojnie, rozumiem. Każdy ma jakieś wady – odpowiedziałam z uśmiechem.
- Ja tam nie mam – odpowiedział zadowolony Osoi.
- Nie prawda! Uwielbiasz zboczoną mangę! - oparła Lunitari wytykając go paluszkiem Pocky.
- Moim zdaniem to wyłącznie moja mocna strona. Piękne, kobiece ciała, to moja muza! Natchnienie do grania dla tak wspaniałej kapeli w jakiej jestem!
- Te jego poetyckie słownictwo – szepnęłam i wszyscy roześmiani ruszyli do swoich klas. Wady... jakie ja mam wady? Oszukiwanie samej siebie? Sama nie wiem. Może to bezgraniczne poszukiwanie wiedzy o matce? Jakbym... chciała żyć jej życiem. Prawda? Czy może jednak się mylę?
- Rei, Reiii... Rei! - nagle czyiś głos mnie oprzytomniał. - Coś ty tak się zamyśliła? - spytał mnie Yutto.
- Nie nic, tylko... - odpowiedziałam zerkając na Daisuke. - Czy on... od zawsze jest taki wredny? - spytałam sprawdzając czy naszej rozmowy nie widzi czasem nauczycielka.
- Odkąd pamiętam – odpowiedział. - A co?
- Nic, tak się tylko pytam – odpowiedziałam wkładając nos w książkę. Wtedy w bibliotece nie wyglądał na złą osobę, tylko na bardzo zagubioną, jak ja. Nie wiem czemu, ale jego egzystencja bardzie mnie zaciekawiła.

Wracając z przyjaciółmi ze szkoły ciągle myślałam o tej paczce na strychu. Czemu ojciec mi przeszkodził? Może to tylko przypadek, no ale... czemu? Dlaczego Tofik mnie tam zaprowadził? Czyżby celowo, chciał abym zaglądnęła do środka? Poznała tą tajemnicę, o której wiedział wyłącznie tata? To wszystko robi się zbyt skomplikowane jak dla mnie.
- To jak Rei? Jesteśmy umówieni? - znów oprzytomniał mnie głos zaprzyjaźnionej Isanami. - Słuchasz ty nas w ogóle? - zadała pytanie, kiedy wszyscy staliśmy na skrzyżowaniu. W tym miejscu mieliśmy się rozstać z większością towarzyszy.
- Przepraszam, zamyśliłam się – odpowiedziałam z lekkim smutkiem, ale szybko go zamieniłam na bananowy uśmiech.
- To idziemy jutro na ten piknik do parku, czy nie? - powtórzyła pytania Lunitari. - Zaproś koniecznie Keia – dodała widząc mój rumieniec na twarzy i od razu odpowiedziała z podejrzanym uśmieszkiem. - Wezmę kilka ciekawych gierek.
- No to mamy plany! - oznajmił wesoło Osoi. - Narka! - pożegnał nas i razem z Isanami zaczęłyśmy iść chodnikiem. Mieszkałyśmy dość niedaleko siebie. Ja musiałam wyłącznie przejść kilka ulic więcej, ale nie przeszkadzało mi to.
- Nie przeszkadza ci moja druga połówka? - spytała bawiąc się paskiem od torby.
- Coś ty, uwielbiam takie zwariowane osoby – odpowiedziałam pocieszając dziewczynę. - Poza tym tata mówił, że przyciągam ludzi podobnych do mnie samej.
- Naprawdę?
- Naprawdę – widząc jej zaskoczoną minę przystanęłam przy jej furtce. - Teraz możesz się wybić. W końcu będziesz mogła mieć kilka własnych piosenek bez mojego głosu – mrugnęłam okiem poprawiając swoją torbę. - To duży krok na przód, a głos doprawdy masz niezły.
- Dziękuję – z uśmiechem pożegnała mnie otwierając drzwi i usłyszałam kilka dodatkowych słów od jej mrocznej strony. - Ty idiotko – prychnęła. Ach tak, jej kochana druga strona medalu. Ta mnie kocha, a druga najchętniej ze pchała ze sceny i zatłukła. Raz jej się prawie udało, he. Wróciłam do domu, ku mojemu zdziwieniu drzwi były otwarte. Zaniepokojona zaglądnęłam do środka, ale nikogo tam nie było. Poszłam zamknąć drzwi, a tu nagle pojawiła się postać czerwonowłosego mężczyzny, którego już kiedyś widziałam.
- Ty... - warknęła z groźną miną. - Ty kazałeś dać mi list ojcu.
- Masz dobrą pamięć kochana Rei. I jak? Tyle lat cię nie widziałem, wyrosłaś na piękną kobietę, jak twoja matka – bezczelnie wszedł do mieszkania zwiedzając je, a ja szłam za nim w nadziei, iż coś mi istotnego powie. Tamtego dnia tak było, więc i tym razem musiało być.
- Mówiłeś, że byłeś jej kochankiem, to prawda?
- Tak jakby – pokiwał na boki głową. - Wiem, że twój tatusiek chowa tutaj coś cennego.
- Skąd to wiesz? - spytałam ze złością. Czemu on wie więcej niż własna córka Nataniela?
- Mam własne sposoby. Jestem niczym wszechwiedzący bóg – odpowiedział siadając na schodach prowadzących na strych. - może i go nawet przewyższam – roześmiany zapalił fajkę.- Dobrze się bawisz w nowej szkole?
- Tak.
- Rozumiem, a ojciec?
- Dalej będziesz się tak wypytywał?
- Ach, bezwzględna jak matka. Radziłbym ci uważać na niektórych typków – wzruszył ramionami wyrzucając papieros na podłogę i zgniótł go butem. - Bo mogą się okazać większym wrogiem niż sojusznikiem – z tajemniczym uśmiechem wyszedł napotykając mojego ojca stojącego jak słup na jego widok.
- Kiiiraaa?!?! - warknął rzucając się z wściekłością na mężczyznę. Ten zaś z łatwością, jednym ruchem ręki położył na ziemię tatę i jakby nigdy nic szedł dalej.
- Spokojnie gospodarzyku. Przyszedłem tylko z wizytą – prychnął odjeżdżając w czerwonym audi.
- Coś ci zrobił? - spytał, kiedy pomogłam mu wstać. Był cały obolały po tym upadku.
- Nie – odpowiedziałam zamykając za sobą drzwi. - Niczego raczej nie wziął, ale... czego on może chcieć?
- Zemsty. Ten potwór chce odebrać mi ciebie, Rei – z szklankami w oczach położył się na kanapie nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Spokojnie, nie odejdę. Nie pozwolę -uśmiechnęłam się robiąc mu ciepła herbatę.

*****

- Jak śmiałeś włamywać się do jej mieszkania?
- Spokojnie kochaniutki. Ty tylko dostarczasz mi niezbędnych informacji. Po co niby mieliśmy się spotkać?
- Yutto utrudnia sprawę.
- Yutto? Robi to, co do niego należy.
- Być może, ale...
- Ty się lepiej zajmił kierownictwem swojej szkoły, Isei.

*****

- No to... - wzięłam głeboki wdech siedząc naprzeciw tajemniczego kartonu w moim pokoju, z Panem Króliczkiem pomiędzy nogami i Tofikiem bawiącym się jego uszkiem. - Spójrzmy co kryje w sobie ta paczka – chwyciłam za kąciki kartonu powoli je odchylając, a Woldemorcik zastygł obserwując poruszające się odłamki kartonu. W końcu nadszedł czas otwarcia tajemniczego panku,musiałam go otworzyć i dowiedzieć się, co tam jest. Zerknęłam do środka nie wierząc własnym oczom.
- To przecież...

12 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. super :D
    ale co to jest do cholery w tej paczce holera przez ciebie zaczęłam************** klnąć
    ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
    cytat miraki do kasa :))

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie co jest w paczce??? Proszę o świeżą dostawę rozdziałów ;D Szybkooo..................
    MrauuCat

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam bardzo na otworzenie skrzynki. A że mam podejrzenia, co jest w środku, to wręcz wszystko się we mnie wierci :).

    Ostatnie dwie część mają bardzo fajny klimat ;). Te dialogi budują tajemnicę.

    Niecierpliwię się na specjal i 13.

    :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Więcej! Więcej! Więcej!

    OdpowiedzUsuń
  6. Czemu tak mało? >.<
    Żądam więcej D:

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny odcinek :D Ciekawi mnie co jest w tej paczce,ahh i czekam na special(albo kilka) :)

    AsiaB

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy będzie specjal/13? :(

    OdpowiedzUsuń
  9. No właśnie kiedy next?!

    OdpowiedzUsuń
  10. Dwa tygodnie mnie nie ma, a ty już cztery rozdziały zdążyłaś napisać? No wiesz? x3 Czasami mam wrażenie, iż piszesz akurat wtedy gdy mnie nie ma. :P To jednak tylko moje wymysły, rozdział jak zwykle świetny, aż miło się czyta.

    Do trzeciego!
    Pozdrawiam. ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. świetnie piszesz i jestem ciekawa co będzie w tej paczce.
    Jeśli masz ochotę i czas wpadnij :
    http://nicolandsam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. yyy czytam i czytam i nic nie kapw

    OdpowiedzUsuń