Statystyka

27.12.2013

NOWY ROZDZIAŁ JUŻ JEST!!!

23 Atak Kiry ~~ cz I

Siedziałam cała spięta, każdy centymetr mojego ciała drżał, napinając się, aż cierpki ból nie pozwolił mi nawet drgnąć palcem. Oczami poszukiwałam jakiegoś ratunku, ale na niemalże szczycie diabelskiego koła, będąc zamkniętą w małej"klatce", ciężko jest znaleźć jakikolwiek z nich. Zwłaszcza, że Kira nazbyt wyluzowany, opierając się o siedzenie, spoczywał wpatrzony z niebezpiecznymi płomyczkami w oczach. Przełknęłam głośno ślinę, czując narastającą gulę w gardle. Chciałam wyskoczyć, uciec, cokolwiek, byle być jak najdalej od tego obrzydliwca.
- Zacznijmy od nowa, Rei - wyszeptał z przyjacielskim uśmiechem, a zimny dreszcz przebiegł po cienkiej linii kręgosłupa, jeżąc włosy na głowie niczym futro u kota. - Nie patrz tak na mnie. Chciałem jedynie zabrać Cię na tą uroczą przejażdżkę, a wiem, że po dobroci byś nie poszła - wzruszył beztrosko ramionami, a ja zaglądnęłam przez szybkę, dostrzegając grom ludzi schodzący się na widok bijatyki. Tylko nie to! Co oni sobie myślą?! Coraz mniej podoba mi się to wszystko.
- Nie lubię wysokich miejsc- mruknęłam spoglądając na niego spod znaku byka.
- Ach, tak podobna do swej matki! Wiesz jak mi jej brakuje? - wzdycha ciężko na wspomnienie o mojej matce.
- Mogę się domyślać - dodałam. Że też ma taki tupet mówić o mojej matce! Prawie jej nie znam, jedynie z opowieści ojca, ale nawet on strasznie się do nich ograniczał. Nienawidził tych wspomnień. Jego oczy zachodziły mgłą,robiły się tak chłodne i wyobcowane. Ten ból i tęsknota były namacalne, aż za bardzo. Miraka, moja matka, która kochała nad życie mojego ojca, która poświeciła się bym mogła teraz tutaj być.
Na same wspomnienia o wszystkim, co musiała przejść, co przechodził mój ojciec, do oczu napłynęły mi łzy, ale powstrzymałam się od wypuszczenia ich na wolność. Nie przy nim. Nie przy takim gnoju.
- Czego chcesz dokładnie? - nagle będąc na szczycie, maszyna zatrzymuje się, a mi serce niemalże wyskakuje z gardła.
- Zemsty - oświadcza, oblizując szelmowsko wargę. - Ale nie byle jakiej, Rei. Zemsty na twoim ojcu. Stary byk i tak już ledwo człapie. Pomogę mu doczołgać się do swej ukochanej - zarechotał, a ja kurczowo zacisnęłam pięść, nabierając ochoty nieźle go pokiereszować. Jak śmie tak mówić?! Tak się odzywać?! Nienawidzę go! Jest zepsuty! Chamski! Nie liczy się z niczym! Jak matka mogła go...?!
- Zostaw w spokoju mojego ojca! - wrzasnęłam, a wagonik zahuśtał się niebezpiecznie od mojego gwałtownego wstania, ale szybko tracąc równowagę, wróciłam na swoje miejsce.
- Spokojnie, chyba że chcesz wypaść niefortunnie przez okno - zagroził z niebezpiecznym spojrzeniem.
- Jak się spotkaliście? - spytałam niepewnie, ledwo słyszalnie, wlepiając wzrok w splecione dłonie.
- Hmmm... byłem w wojsku jako małe dziecko. Poznaliśmy się przypadkowo. Pomogła mi niezmiernie w kilku sprawach. Dzięki niej... ujrzałem światełko, które mi zabrano. Potem zniknęła, ale ja pilnowałem. Wiem, co, gdzie i jak robiła. Nawet wyciągałem wiadomości o jej znajomych.
Prześladowca. Cudownie.
- I do jakiego wniosku doszedłeś?
- Ze Nathaniel nie jest stworzony dla niej.
- Tylko ty? - prychnęłam sarkastycznie.
- Lubiła mnie. Nawet kilka razy się spotkaliśmy, ale oczywiście ten Nathaniel... musiała tyle ścierpieć. Tyle musiała pewnie płakać. Zdradził ją. Był zaślepiony swoją siostrą i własnym ego. Kiedy ją zdradził, musiałem zainterweniować.
- I od tak zabiłeś ją?!
- To miał być on Rei! On miał zginąć! Nie Miraka! Nigdy... sobie nie wybaczyłem... gdybyś tylko widziała jak na mnie spojrzała. Ten skryty uśmiech wybaczenia, jakby mówiła: "przepraszam. To nie twoja wina". Musiałem się zemścić! Musiałem! Ten chuj przyczynił się do tego wszystkiego!
- Chwila, więc... matka Keia, to...
- Tak. Właśnie ją posuwał twój ojciec, kiedy był z Miraką.
- Nie rozumiem... nie rozumiem... to wszystko jest... takie zagmatwane... - policzki zrobiły się wilgotne, a ja złapałam się za głowę, drżąc z przerażenia. Jak mam to rozumieć? Mój tata jest tym złym? A Kira dobrym? Niemożliwe! On zabił mamę! Ale tata ją zdradził... dlatego tak ciężko mu było o niej mówić? Dlatego mną się opiekował? Bo czuł, że jest to jej winny?! Tyle myśli, tyle wszystkiego tworzyło jeden, wielki mętlik w mojej głowie, a we mnie się aż gotowało.- Ale Kei nie jest synem taty. Robiliśmy badania!
- Czy to coś zmienia, Rei? Zdradził twoją matkę! Przyczynił się do jej śmierci! Ja chce tylko wszystko naprostować kochana. tak bardzo ją przypominasz, Rei - nachylił się, odgarniając za ucho zabłąkany kosmyk blond włosów. - Zbyt podobna - dodał szeptem, przekraczając granicę mojej przestrzeni osobistej.
- Rei! Rei! - słyszę niewyraźnie czyiś krzyk, ale jest on tak odległy. Głośne bicie serca zagłusza je niemalże całkowicie, jednak potem nawoływania stają się głośniejsze.
- Daisuke? tata? - zaskoczona wyglądam energicznie, dostrzegając blondyna, brata, Isei? Czy to.. Isei?! I Blue! I Kastiel, Lysander! Przyjaciele taty...!
- Niezłe przedstawienie. Chyba wszyscy się już zebrali, szybciej niż myślałem - zachichotał zerkając przez szybę tuż nad moim uchem. - Ach, Spójrz tylko na nich. Jak patrzą na Ciebie w obawie, że zrobię Ci krzywdę. Kiedy mój cel jest daleko pod nami. Nawet pojawił się Isei. Och Rei, powinnaś w końcu się zdecydować na któregoś z nich wszystkich.
- Nie mam pojęcia o czym mówisz - marszczę groźnie brwi, gdy kątem oka zerka w moją stronę, usadawiając się wygodnie na siedzeniu. - Isei, nie mów mi tylko, że nie czujesz do niego mięty - zarechotał, wyciągając fajkę spod kurtki. - A Kei? Gdyby nie fakt, że jest twoim bratem, a nie jest, co już pewnie od dawna wiesz, pewnie także byś z nim poszła. Ale tak nagle zjawia się nasz tajemniczy Daisuke - roześmiał się wypuszczając smugę dymu, od którego skrzywiłam się i machając dłonią, odgarnęłam od siebie smród.
- Znam Daisuke.
- Tak tylko myślisz. Wiesz gdzie mieszka? Jak ma na nazwisko? Czym się tak naprawdę zajmuje? Czemu niby się tobą zainteresował? Kotku, w tych czasach nie można nikomu ufać. Nawet samemu sobie - mruknął z zadowoleniem. Stanowczo był zbyt rozluźniony, zwłaszcza, że wokół młynu pojawiła się policja.
- Zarządza firmą, gdzie robią mi fotki - odpowiadam ciągle gniewnie.
- Głupiutka. Więc nie powiedział? Wiele osób na mnie poluje mała, a on jest jednym z nich. Tyle kasy za moją głowę. Człowiek chce pomóc, a staje się seryjnym mordercą -rzuca na podłogę papierosa, miażdżąc go butem. - No cóż, kończymy, czy masz jakieś pytania względem mnie? Całkiem milo się gawędzi, no ale wiesz. Zegar tyka - puka w lusterko zegarka, a ja staram się przetrawić wszystko. Daisuke... wykorzystał mnie do własnych celów? Ojciec zdradzał matkę, a ja prawdopodobnie kokietuję cała trójkę. Wszystko, wszystko upada pod moimi nogami. Już nic nie wiem!
- A skąd o tym wszystkim wiesz? - spytałam, lekko żałując swojego pytania.
- Mam swoje wtyki. Tu i tam. Yutto, a nawet Kei moja droga.
- K...Kei? - wytrzeszczyłam z niedowierzania oczy. Jak mógł to zrobić? Swojej siostrze?
- Oj Rei, żyjesz w innym świecie od pozostałych - kiwa rozbawiony głową, a wagoniki znów się poruszyły. - Kończy się nam czas, więc... Rei, gotowa na małe show? - spod kurtki tym razem wyciąga pistolet. - Nim właśnie zabiłem twoją matkę. Teraz strzelę kulkę tobie, albo tatusiowi. Kogo wybierasz? - w mgnieniu oka rzuciłam się na niego, ale ten prędko poskromił moje nadciągające pięści i przyłożył spluwę do skroni. Diabelski młyn znów się zatrzymał, drzwiczki otworzyły, a światło lamp oślepiło mnie na moment.