Statystyka

31.03.2012

19 Sam na sam


Doprawdy musiałam mieć niezłego pecha aby zranić się w rękę skoro Nathaniel aż zaniósł mnie do siebie do domu. Jednak nie widziałam żadnego sensu aby musiał mnie nieść! Ach tak. Nie wiedzie pewnie, dlaczego zraniłam rękę? To wina kotów, które dokarmialiśmy. Te małe torpedy tak mi się zaczęły plątać pod nogami, że niechcący ścisnęłam ręką jeden z kocich ogonów i bach. Udrapał mnie drań boleśnie. Cała ręka zaczęła mi krwawić! Ile krwi ja mam w sobie...
- Możesz mnie postawić na ziemię? Mogę iść sama – powiedziałam, gdy skręcił w swoją ulicę.
- Nie. To moja wina, że zostałaś ranna – odparł z trudem wyciągając z kieszeni klucze od mieszkania.
- Niech ci będzie – odpowiedziałam i weszliśmy do środka. Położył mnie na kanapie i zniknął w poszukiwaniu apteczki, a ja zrobiłam się taka głodna!!! Cicho brzuch! Milcz! Nie wolno! Wiem, że Natuś robi pyszne żarcie, ale nie wolno!
- Zaraz ci opatrzę ranę – niczym kameleon pojawił się znikąd aż mnie przestraszył, a mój brzuch znów pozostawił coś po sobie. - Jesteś głodna?
- Nie, nie, nie. To tylko z nerwów.
- Z nerwów?
- To znaczy z bólu.
- Pokaż rękę – wziął delikatnie moją dłoń i zaczął robić swoje. Auć! Może i jest słodki, śliczny i umie doskonale gotować, ale na pierwszej pomocy za nic się nie zna! Ale wybaczam mu za resztę plusów...
- Zrobię ci kanapki – oznajmił i schował z powrotem apteczkę idąc do kuchni, a ja zestresowana zaczęłam poprawiać opatrunek. Ledwo był zawiązany! Po chwili już był obok mnie Nathaniel z talerzykiem sporej ilości kanapek. Musiał również zrobić kilka sobie. Jak one świetnie wyglądają! Bez chwili zastanowienia chwyciłam pierwszą kromkę i władowałam w usta. Mniam. Smakują jeszcze lepiej! Gospodarz zaczął zerkać na mnie z uśmiechem, gdy zarumieniony odwrócił wzrok. Co on sobie pomyślał?!?! No nic. Ledwo skończyłam pierwszą kanapkę, kiedy poczułam jak blondyn obejmuje mnie w pasie i przyciąga do siebie. Spojrzałam na niego nieco wściekła i przestraszona zarazem, krzywiąc się jeszcze lekko z bólu gdyż Natuś obejmując mnie dotknął zranioną rękę.
- Przepraszam.-szepnął widząc mój grymas, ale miałam wrażenie, że przepraszała mnie za coś jeszcze, co zrobił chwilę potem.
Pocałował mnie!!! Mocno i zachłannie niemal miażdżąc moje wargi swoimi. Automatycznie zacisnęłam pięści na jego koszulce i oczy by po chwili się nieco rozluźnić i nieśmiało oddawać już delikatniejsze pocałunki. Niecierpliwy Natuś nie czekał długo i po chwili całował moją szyję podwijając mi przy tym bluzkę. Usłyszał jak oddech staje się nieco szybszy, niby przypadkowo nacisnął lekko dłonią ranę. Jęk, który wydobył się przez to z moich ust pobudził go jeszcze bardziej. Oderwał się od szyi i z ciągnął mi bluzkę. Zaraz potem spodnie.
Nadal jednak nie mogłam zrozumieć, dlaczego go nie powstrzymuje. Byliśmy sami w jego domu, a on nagle stał się jakiś inny. Pewny tego, co chciał uczynić dawno temu. Nie, musimy przestać, to niestosowne!
- Nathaniel przestań! - warknęłam uświadamiając sobie co za chwilę może się stać, a on tylko dziwnie na mnie spojrzał. Błagam, przestań zanim i ja tego będę chciała!
- Dlaczego? Nie chcesz? - spytał napierając na mnie swoim ciałem, zmuszając w ten sposób do położenia się na plecach i ręka gospodarza znalazła się nagle na moich gaciach!
- Ja... ała... ach... Nathaniel... - wyjęczałam z trudem już nad sobą panując. Ja... zaczęłam tego pragnąć!
- Co? - spytał delikatnym szeptem muskając moją szyję, a ja...
- Ja... chcę więcej - wydyszałam mu do ucha. Co ja gama?! Co za brednie z moich ust wyleciały?!?! Głupia Ja! Głupia idiotka!!!
Blondyn uśmiechnął się, odsunął się ode mnie na trochę i jednym ruchem ręki z ciągnął majtki w koronkę. Spojrzałam na chłopaka zamglonym wzrokiem,  podniosłam się ostrożnie i chwyciłam za koniec koszulki Natiego, ściągając ją z niego. Gospodarz nachylił się nieco i pocałował mnie namiętnie w usta. Nie wiem czemu, ale nie miałam zamiaru być mu tego dłużna. Wolnymi rękoma zajęłam się rozporkiem spodni Natusia i zsunęłam je lekko z niego, gdy już się z nimi uporałam wydobywając męskość chłopaka na zewnątrz wróciłam do leżakowania na plecach zerkając na blondyna oczekująco. Wszedł we mnie jednym szybkim ruchem. Nathaniel wziął i położył moje nogi na ramionach po czym nachylił dość mocno by być głową na równym poziomie co moja głowa i móc patrzeć mi w oczy, co dość było dla mnie krepujące. Zwłaszcza, że to był mój pierwszy raz. Delikatnie, ale stanowczo zaczął się we mnie poruszać. Odetchnęłam głęboko wciąż patrząc Natusiowi w oczy. On po chwili przyspieszył nieco ruchy wchodząc głębiej i patrzył jak oczy zachodząc mi lekką mgłą rosnącej coraz bardziej rozkoszy, a oddech staje się jeszcze szybszy.
- Szybciej - wydyszałam i zaczęłam cicho pojękiwać. Blondyn na ten widok przyspieszył jeszcze bardziej ruchy, sam już nieco dyszał z przyjemności. Zwiększył jeszcze trochę prędkość i teraz już niemalże wrzeszczałam wykrzykując jego imię. Ta, ciekawe, co na to sąsiedzi XD. Nagle moje ciało pod wpływem rozkoszy wygięło się w łuk. Chwilę później usłyszałam jęk Nathaniela, który szybko złapał się za oparcie kanapy aby mnie nie przygnieść swoim ciałem. Zszedł ze mnie i cały czerwony ze wstydu odezwał się biorąc swoje rzeczy do rąk.
- Trzeba się umyć – wysapał.
- Wiem – odparłam wciąż dysząc, nie mogąc uwierzyć w to, co się właśnie wydarzyło. Pierwszy raz nikt nas nie powstrzymał i było wspaniale. Jednak poczułam coś dziwnego, co zmieniło się pomiędzy nami od powrotu z obozu, ale może to dobrze? Może to nam tylko pomoże w naszym związku

4 komentarze:

  1. Super.
    no na reszcie. Długo tego oczekiwałam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też! Szkoda ze to było takie... krótkie xD Troche brakowało mi tych uczuć, wszystko było... takie pozbawione uczuć "wszedł we mnie" to brzmi chłodno xD

    OdpowiedzUsuń
  3. a jak ty byś to ujeła ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z wami, tylko lepiej by było ostrzec gdzieś na początku, coś w stylu "nie dla dzieci", chociaż i tak pewnie, znając mój wiek stwierdziłybyście/libyście, że jestem za młoda... Zobaczmy, co dalej...

    OdpowiedzUsuń