Statystyka

1.04.2012

24 Nowy zwierzak



Tydzień u Lysandera minął doprawdy przyjemnie. Nic do niego nie mam i nawet nic takiego nie wiadomo czego nie robiliśmy. Czyżby wiedział coś czego ja nie? Być może, bo nawet mnie nie pocałował na pożegnanie tylko odprowadził jak jakiś znajomy do domu po tym wszystkim. Ja go nie ogarniam!!! Za kogo on się do jasnej cholery uważa?! No nic. Wyjdę sobie na spacer i wszystko będzie dobrze. Tego mi właśnie teraz brakuje. Spaceru po wale.
- Gdzie idziesz? - spytał dziadek gotując obiad.
- Przejść się. Za godzinę będę – odpowiedziałam i zarzucając skórę wyszłam z mieszkania. Daleko na wał nie miałam, zaledwie przejść przez ulicę i dalej była prosta droga z jakieś czterysta metrów. Zeszłam z górki, a raczej prawie z niej zleciałam!!! Weszłam do lasu bacznie idąc wydreptaną ścieżką, kiedy po pewnym czasie zaczęły szeleścić krzaki! O matko jedyna! Na pomoc! Coś tam jest!!! muszę uciec! Muszę uciec! Czemu ja tam do cholery idę?!?!?! Niee!!! Zaraz się popłaczę!!! Łeaaa!!!
- Jestem zbyt młoda żeby umierać! - wrzasnęłam odchylając zielsko, a tam zobaczyłam zwinięte zwierzę w siatce. Co za idiota mógł wyrzucić siatkę?! Jak go dorwę, to go porwę na strzępki! Ale z tym zwierzakiem jest coś nie tak! No nic...
Ostrożnie zaczęłam wyciągać stworzenie z siatki, aby potem uważnie się mu przyjrzeć. Było wielkości kota z najeżonym futrem jak u jeża. Miał królicze, długie uszy zakończone jakby płomieniem. Grzywę z ciemniejszym koralowym odcieniem długi ogon przypominający lwi. Co za dziwny kot. To mutant! UFO go przysłało! O nie! JESTEM OBSERWOWANA PRZEZ UFO?!?!?! Jestem zbyt młoda by umierać!
- Grau...? - co to za dźwięk? Kot tak nie miauczy!!! Lepiej wrócę do domu. Nie idź za mną dziwolągu! Zostaw mnie! Auć! Ła! Chcesz mnie zabić!?! Prawie nadziałam się na kij! Teraz jestem cała brudna! Czemu ten pech tylko mi się przytrafia?!?! Ja chcę normalne życie!
- Miraka? - hęęę?!?! Spojrzałam w górę, a tam stał zaskoczony Nathaniel. - Co tu robisz? - spytał niepewnie, pomagając mi wstać, ale najpierw zabierz to coś ode mnie!
- Próbuję się zgubić – burknęłam pod nosem otrzepując spodnie, kiedy on trzymał w rękach „kota”.
- Powinnaś bardziej na siebie uważać – uśmiechnął się głaszcząc zwierzę po głowie.
- Nie rozumiem.
- Masz po prostu talent do spotykania kłopotów.
- Dobrze wiedzieć. Lepiej już pójdę.
- A twój zwierzak? - to nie mój zwierzak!!!
- Ach tak – zabrałam go od niego i poszłam z powrotem do domu, ale na górce jeszcze zostawiłam to coś aby polazło w swoją stronę, ale jak na złość zaczęło za mną iść! - Sio! Sio! - machałam kijkiem, a kot tylko spojrzał na mnie jak na jakaś idiotkę. Ej! To nie fair! Nie oceniaj mnie od tak!
- Grau...?
- Przestań się tak na mnie gapić! - warknęłam, a przechodni dziwacznie na mnie spojrzeli. Robię z siebie pośmielisko... Ale czemu ja, a nie to coś?!?!?! - Mam tego dosyć – zaczęłam marudzić sama do siebie przez całą drogę do domu, ale nie wiedziałam, że najgorsze było przede mną! Otworzyłam drzwi i zwierze wparowało do środka! Tylko nie to! Jak babcia je zauważy, to koniec świata! Posiatkuje mnie i poda jako sushi! Gorzej! Tego nie da się opisać do czego ta zła kobieta jest zdolna!
- Tylko nie to! Wracaj mi tu! - wpadłam do salonu.
- Do kogo mówisz? - spytała staruszka robiąc na drutach.
- Do nikogo – odpowiedziałam głupkowato i poszłam na korytarz zauważając ogon znikający za ścianą schodów. Poszedł na górę! Wpadłam do mojego pokoju, a kot zwiał pod łóżko!
- Miruśka! Idziemy do Sorily?
- Mama?! - najeżyłam się jak kot widząc wyłaniające się stworzenie. - Nie, nie – odwróciłam ją w przeciwną stronę.
- Grau... - UFO pobiegło gdzieś w nieznane, a ja z ulgą odetchnęłam.
- Co to było?
- E... kaszlałam. Grau, khau. Szczekliwy kaszel – odpowiedziałam drapiąc się po głowie i zaczęłam szukać bestyjki. Nigdzie jednak nie mogłam jej znaleźć, więc poszłam na dół po picie, gdy zauważyłam zwierzę na półce przy babci! CO?!?! Tylko nie to!!!
- Bbbbb-bb-bbba – zaczęłam się jąkać, a to coś zaczęło łapami sięgać do jej czupryny! - Bbbbabcia!
- Tak? - przekręciła głowę, a kot glebnął na ziemię.
- Już nic, przewidziało mi się – odpowiedziałam podbiegając do niej i kocem zakryłam zwierzaka. Wzięłam koc w ręce i zeszłam do piwnicy wyciągając to coś. - Mam same problemy przez ciebie!
- Grau...?
Nie rób mi tu psich oczu! Mimo wszystko nie miałam serca wyrzucać zwierzaka, więc pościeliłam mu w piwnicy w stercie starych ciuchów w szafie, gdzie nikt nie zagląda. Byle był cicho do jutra. Dałam mu jedzenie i picie, a także zrobiłam prowizoryczną kuwetę. Oby tylko się nie wydało...

4 komentarze:

  1. Na reszcie nowy odcinek ! Jak zawsze świetny! CHCĘ WIĘCEJ!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy następny odcinek ? ;D
    już zżera mnie z ciekawości .

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny odcinek ^^ I dziwny zwierzak ;3
    Pozdrawiam i czekam,
    BlueMagg

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaleciało Pokemonami xd Ha Ha Ha Kocham te opowiadania <3 A Natuś? Niech ten idiota wykrztusi PRZEPASZAM, KOCHAM CIĘ !!!

    OdpowiedzUsuń