Statystyka

3.07.2012

2 Dzień z babcią


Dzień leniwie wstawał tak samo jak przemęczony swoją pracą Nataniel. Marzył o dniu odpoczynku aby przeleżeć go i przespać jak to czasami robił z Miraką, ale zapominał o jednej bardzo istotnej osóbce.
- Ociec choć! - do jego przewrażliwionych uszu dobiegł głos Rei, która już dreptała po korytarzu niczym dziecko z ADHD. Zmrużył ociężałe powieki i zerknął na godzinę która wskazywała szóstą nad ranem. Z ciężkim westchnięciem zanurzył twarz w poduszce chcąc pospać jeszcze przez małą chwilkę.
- Tatuś! - kolejny hałaśliwy wydźwięk połączył się z szumem otwierających się drzwi i do pokoju na łóżko chłopaka wskoczyła blondynka skacząc po swoim ojcu. - Wstawaj leniu! - dodała z rozbawieniem ściągając z niego kołdrę.
- Daj pospać jeszcze chwilkę tatusiowi – burknął spod poduszki.
- Niet! - odpowiedziała przekonująco, siadając na nogach byłego gospodarza i zaczęła go smyrać po stopach.
- Przestań! - krzyknął roześmiany prędko zabierając nogi. Złapał małą dziewczynkę i zaczął sam ją gilgotać w boki i w brzuch.
- Tata! Nie! Ja nie chcem! Pestań! Pestań! Juź nie będę! - wierciła się płacząc ze śmiechu. - Zesikam się zaraz! Ociec!
- Obiecujesz być grzeczna?
- Tiak! Tiak! Obiecuję!
- Nie słyszę.
- Obiecuję być grzeczna! - krzyknęła, a Nataniel puścił córkę, która była cała czerwona ze śmiechu.
- To dobrze, bo dzisiaj przyjedzie twoja babcia – powiedział wyciągając z szafy garnitur. - Nie chcę znowu słuchać, że pobrudziłaś jej ubrania ziemią lub coś podobnego – spojrzał na oburzoną minkę Rei prasując ubiór. - Jeśli chcesz pogadam z nią żebyście poszły do Zoo.
- Tiaaa! - podskoczyła radośnie. - Ale nie z nią – dodała pod nosem zerkając oczyma na tatusia. Ten zaś wziął dziecko na rączki i usadowił obok siebie na łóżku.
- Posłuchaj kochanie ty moje. Tatuś ma dużo pracy, a chodź bardzo bym tego chciał to nie mogę zabrać cię do niej, dlatego przyjeżdża czasami do ciebie babcia. Ona też cię kocha i chce z tobą spędzić trochę czasu.
- Ale ja nie chcę.
- Nie mów tak.
- Ale to prawda! Ubiera się tak dziwnie i myje naczynia w rękawicach!
- Bo jest panie... - nagle do drzwi zadzwonił dzwonek. - To pewnie babcia. Idź ją przywitać – poklepał małą po główce, a ta pobiegła do drzwi otwierając je.
- Witaj Rei! - kobieta w letniej sukience w kwiatowy wzór wyciągnęła do blondyneczki ręce, a ta...
- Tatoo! Potwóóórrr! - krzyknęła wybiegając na podwórko gdzie zaczęła oglądać kwiaty przy ogrodzeniu. - Kwiatki, kwiatki zawołacie osy! Niech zadziobią tego potwora podającego się za kwiat – szeptała do roślinek, kiedy na chodniku zauważyła Keia. - Kei! - krzyknęła zwracając na siebie uwagę, a on wraz ze swoją czarnowłosą matką podeszli do dziewczynki.
- Rei, ty tu mieszkasz?
- Nio. Plosze mnie zabrać. Tatuś chce zostawić mnie ze strasznym potfolem!
- Potwory nie istnieją – odpowiedziała roześmiana kobieta widząc wychodzącą staruszkę wraz z młodym mężczyzną. - A może?
- Mówiłam!
- Dzień dobry – przywitał się jak zwykle z nienagannymi manierami Nathaniel.
- Witam. Nasze dzieci chyba dobrze się znają – odpowiedziała z łagodnym uśmiechem.
- Najwidoczniej. Rei, wsiadaj do samochodu. Zawiozę was do Zoo – dodał i wszyscy weszli do pojazdu. Po niecałej godzinie byli już na miejscu, a babcia właśnie kończyła kupować bilety.
- To gdzie chcesz iść... - wybełkotała nie widząc nigdzie blondynki. - REIAAA!!!! - kiedy przerażona ucieczką babcia poszukiwała dziewczynki ta na wesoło spacerowała po Zoo oglądając egzotyczne zwierzęta na wybiegach. Jej oczy błyszczały z zafascynowania i radości z tego dnia, ale mimo to była nieco przygnębiona, że nie może tego czasu spędzić z ojcem i matką. Chociaż miała niewiele lat, to rozumiała zapracowanie tatusia, który tak bardzo starał się o jak najlepsze warunki do życia dla swego dziecka, ale jak każdy rodzic zapominał czasem o najważniejszym, o wspólnym spędzaniu wolnego czasu.
- Auć! - Rei usłyszała zgrzyt niezadowolonego mężczyzny. Pomasowała obolałą głowę od zderzenia się z tajemniczą osobą, która wplotła swoje okulary w czerwone włosy.
- Dddd... Demon! Ratunku! - zaczęła krzyczeć zwracając na siebie uwagę.
- Cicho, spokojnie! Nie jestem demonem głupia dziewuszko – złapał blondyneczkę stawiając ją na ławce. - Te oczy... - zaskoczony przyjrzał się im uważniej. Tak bardzo dokładnie iż w jego głowie ukazała się postać Miraki. - Tak podobne.
- Co pan bredzi? Pedofil! Pedofil!
- Niech pan uciszy swoją siostrę! - oznajmił jeden ze zwiedzających.
- Cicho, jak masz na imię?
- Tatuś mówił mi, że nie wolno rozmawiać z nieznajomymi.
- Jestem Kastiel. Już mnie znasz, więc jak się wabisz?
- Syyy – zasyczała niczym kot. - Rei jestem – podała mu rączkę z uśmieszkiem.
- A twój ojciec?
- A co ciebie to? - burknęła z podejrzliwą miną i kopnęła go w piszczel. - Pedofil! - krzyknęła chcąc uciec, ale rockowiec w ostatniej chwili zdążył ją złapać. - Pestań olestować me!
- A ty przestań plenić. Ile masz lat? Nie jesteś czasem za duża na plenienie?
- Niet – odpowiedziała po chwili namysłu i złapała z całej siły chłopaka za nos.
- Złamiesz mi go! Przestań!Upierdliwa jak matka! - pomyślał na głos, a mała Rei z zaskoczeniem puściła czerwonowłosego. - Twoim ojcem jest Nataniel, prawda?
- A bo co?
- To mój znajomy z dzieciństwa – prychnął siadając z blondyneczką na ławce. - Od razu poznałem córkę Miraki po tym spojrzeniu. Jesteś straszliwie do niej podobna.
- Naplawde? Tatuś mało mi o niej opowiada.
- Nie dziwię się jemu. Bardzo kochał twoją matkę i ciężko mu o niej mówić. Pewnie nie ma innej dziewczyny.
- Ma mnie.
- No tak – roześmiany sięgnął do kieszeni po mały breloczek z kocim okiem. Pokazał zielony przedmiot w swoich rękach i schował w drobnych dłoniach Rei. - To oko przynosi szczęście. Spełnia marzenia osoby, która go nosi. Przy odrobinie szczęścia i tobie ono pomoże.
- Naprawdę?
- Naprawdę. Masz jakieś marzenie?
- I to wiele!
- A jedno z nich?
- Poznać moją mamę.
- Pomogę ci trochę. Twoja mama uwielbiała Japonię. Teraz znasz ją trochę lepiej. No nic – zmienił temat widząc błysk w oczach dziewczynki jakby ujrzała rycerza w lśniącej zbroi. - Wracaj do ojca. Pewnie cię szuka – wstał rozciągając się leniwie.
- Jestem tu z jego mamusią.
- To wszystko jasne – zaśmiał się zakładając na oczy okulary. - Bardzo lubiłem twoją mamę. Pewnie jak wiele innych osób. Miała niebywały charakterek i ty go po części odziedziczyłaś. Mam nadzieję, że kiedyś przyjdziesz na mój koncert – mrugnął do zarumienionej blondynki okiem i odszedł słysząc jeszcze w oddali jej głos.
- Na pewnio przyjdie pedofilu!
- Kto chce pogłaskać pumę? - Rei spojrzała na jednego z pracownika Zoo, który miał na smyczy dwie pumy. Podekscytowana podbiegła nie mogąc uwierzyć własnym oczom, że mogła tak blisko stanąć przy dzikim zwierzęciu. Z początku niepewnie pogłaskała stworzenie po grzbiecie, a potem niczym uściskiem pytona przytulała małą istotkę, gdy jej wzrok przykuło podziemne wejście. Zaciekawiona zeszła na dół otwierając buźkę z niedowierzania. Stała w tunelu, a wokół niej było pełno wody z rybami. Pływały tam delfiny, kolorowe rybki, rekiny, a na dnie wyrastały koralowce. Wszystko było tak bardzo kolorowe, że aż zahipnotyzowało małą Rei.
- Marzenie... - wyszeptała dotykając kociego prezentu od Kastiela.
- Rei! - niebieskooka spojrzała za siebie gdzie stał Kei.
- Kei! Co tutaj robisz? - podbiegła do chłopca. - A gdzie twoja mama?
- Jestem tu z opiekunką – odpowiedział jedząc loda. - A ty?
- Uciekam przed kwiatkowym potworem. Pewnie przeszukała już pół Zoo.
- Znam miejsce gdzie na pewno cię nie znajdzie – złapał małą za nadgarstek i pociągnął za sobą w głąb podwodnego akwarium gdzie mało kto przechodził. - Widzisz? Mało tu ludzi.
- Ale ciemu?
- Nie wiem – wzruszył ramionami siadając na parapecie z szyb.
- Tutaj jest najładniej – przysiadła się naprzeciwko chłopca.
- No wiem – uśmiechnął się szeroko kończąc jeść loda.
- Dziękuję Kei – powiedziała niespodziewanie, spoglądając w szybę. - Jesteś moim najlepszym przyjacielem – dodała zerkając na zawstydzonego chłopca.
- Serio?
- Nio – potaknęła zeskakując na podłogę. - Tatuś kiedyś mówił mi, że jak kogoś się mocno lubi, to pieczętuje to pocałunkiem.
- Nie rozumiem.
- Ja też, ale chyba chodziło mu o to – cmoknęła chłopca w policzek czując jak cała robi się czerwona, tak samo jak Kei.
- Rei... - wybełkotał zmieszany.
- Rei! Dzięki Bogu się znalazłaś! - nagle blondynka ocknęła się w ramionach zatroskanej kobiety. - Nie strasz mnie już tak więcej – dodała biorąc dziecko za rękę. - Wracamy do domu! - dodała ciągnąć małą, kiedy ona zerkała na żegnającego ją przyjaciela.
- Giu... - niebieskooka prędko chwyciła listek gumy leżący na parapecie i zaczęła go żuć, wrzucając we włosy starszej kobiety.-Hihihi - zachichotała będąc grzeczną przez cała drogę powrotną do domu.

- Wróciliśmy! - uradowana Rei wbiegła do mieszkania wskakując na ojca, który właśnie kończył podawać do stołu.
- Właśnie widzę i jak było w Zoo? - spytał ściągając dziecku płaszczyk.
- Supej! Widziałam lybki i głaskałam pume! A i poznałam twojego kolegę pedofila!
- Pedofila? - spojrzał pytająco na matkę.
- Kastiela i dał mi to – pokazała ojcu przysiadając się do stołu by jak najszybciej zjeść swoją porcję spaghetti.
- Super, a ja też mam dla ciebie prezencik.
- Tak?Gdzie?! Gdzie?!
- W salonie – odpowiedział, a mała błyskawicznie wbiegła do pomieszczenia widząc klatkę, a w niej białego, puszystego królika miniaturkę. - Jeeej! Jaki słodkiii! Dziękuję tatusiu!!!
- Nataniel! Mam gumę we włosach! - z kuchni dobiegł hałaśliwy głos staruszki.
- Poczekaj,zaraz pomogę ci ją wyciągnąć.
- Rei czy to twoja sprawka?
- Nieee! - odkrzyknęła roześmiana wypuszczając zwierzę z klatki. - O oł... - zakryła sobie usta obserwując znikające zwierze pod meblami. - A mozie... -zerknęła z złowieszczym uśmieszkiem na klatkę i sięgnęła po kilka czarnych kuleczek. Potajemnie weszła do kuchni i wrzuciła je do herbaty babci, która męczyła się z gumą w łazience z Natanielem. - Hihihi. Kinder niespodziankaaa! - dodała w podskokach ganiając białego królika po mieszkaniu.
- Rei. Nalewam wodę do wanny. Idź już się kąpać – z workami pod oczami, blondyn wrócił z kobietą, która przed wyjściem chciała dokończyć napój.
- Dobze bobze kofany tatusiu! - odpowiedziała zamykając zwierzę w klatce i poszła do łazienki. Zamoczyła się w ciepłej wodzie słysząc rozważania kwiatkowego potwora.
- Nie przypominam sobie abym chciała z rodzynkami...
- To nie rodzy...
- REEEEIIII!!!! Pfu! Pfu!
- Tam masz ścierkę.
- Mam dosyć na dzisiaj! Załatw córce opiekunkę, albo naucz ją manier!
- Ona jest przecież grzeczna.
- Tak to wygląda? Mam dość! Zawsze robi mi na złość. Do widzenia! - trzasnęła drzwiami wychodząc z domu, a ojciec dziewczynki wszedł do łazienki gdzie Rei jakby nigdy nic bawiła się klockami w wodzie.
- Babusia już sobie posła?
- Rei - westchnął ciężko nie wiedząc jak zacząć tą rozmowę. - Tak nie wolno. O czym rozmawialiśmy?
- Ale ja babci nie lubię.
- Nie musisz jej lubić, ale musisz być dla niej grzeczna, a przynajmniej nie robić takich psot. To nie ładnie. Obiecujesz?
- Nie obiecuje! Mogę się postalać, ale nie obiecuje.
- Dobrze – poklepał dziecko po głowie. - Umyję ci głowę i pójdziesz spać.
- Ale ja nie chcę.
- Jest już późno.
- Wcale nie. Nie ma nawet dziewonej.
- Prawie jest – zaczął myć jej głowę i spłukał z niej pianę. Powycierał Rei, a następnie położył do łóżka czytając na dobranoc książeczkę. Pocałował ją jeszcze w czuło i wyszedł zostawiając lekko uchylone drzwi, a w ten niebieskooka podreptała do swojego królika patrząc w jego oczy.
- Cześć króliczku. Jestem Rei, a ty? No tak. Nie masz imienia, więc nazwę cię...Śnieżka. Bo masz jasno brązowe uszko. Pan Króliczek będzie miał przyjaciela tak samo jak ja. Dostałam dzisiaj blylocek z okiem i psyniósł mi dzisiaj szczęście. Tobie też przyniesie – pogłaskała stworzonko po główce i poszła spać.

7 komentarzy:

  1. Ależ niegrzeczna ta Rei ;3

    BlueMagg

    OdpowiedzUsuń
  2. Pedofil! Pedofil! xDDDDDDD Jezu jakie te twoje opowiadania fajne xD

    Rickyyy

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahahaha to dziecko jest genialne i takie złe pisz dalej!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlaczego ja nie mialam tak ciekawego dzicinstwa? Mi tylko dookola mowia, jaka to bylam grzeczna w porownaniu do brata. xD Podam Ci kilka przykladow z naszych mlodych latek, jesli tylko chcesz. Dla przykladu: Moj kochany braciszek, o pieknym imieniu Piotr, w wieku czterech lat wskoczyl do hotelowej fontanny. By bylo smieszniej, dodam, iz zaraz po przebiorce zaczal bawic sie w ziemi. Taa... My i nasze walniete dzieciece lata. x3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisala cierpiaca na bezsennosc:
      Lunitari

      Usuń
  5. Ja nie wierze ale zarąbiste !

    Pedofil najlepszy i rodzynki <3

    ~Lonky

    OdpowiedzUsuń
  6. "A, i poznałam dziś twojego kolegę pedofila!" jebłam leżę i nie wstaję XD

    OdpowiedzUsuń