Statystyka

31.03.2012

2 Nathaniel i biblioteka


Włóczyłam się po korytarzu znudzona dniem. Myślałam tylko o tym aby udać się w jakieś zaciszne miejsce i pogrążyć się we własnych myślach. Pomyślałam, że biblioteka będzie doskonałym miejscem, bo w końcu nie liczni tam przebywają. Pełna nadziei ruszyłam trasą, którą zapamiętałam, kiedy Nataniel mnie oprowadzał po szkole. Otworzyłam drzwi i zapach starych książek dotarł do mojego czułego nosa.
- Uwielbiam ten zapach – pomyślałam czując jak zaczynam się psychicznie odprężać, kiedy moim oczom ukazała się sylwetka śpiącego gospodarza przy jednym ze stołów. Chciałam buchnąć śmiechem, ale nie mogłam, bo to w końcu była biblioteka. Tak więc podeszłam ukradkiem i zrobiłam mu zdjęcie chcąc później go nim po szantażować. Niestety blask światełka komórki zbudził go, ale na całe szczęście zdążyłam schować przedmiot zbrodni.
- Miraka? Co tu robisz? - spytał z szklankami w oczach. Mogłam dostrzec jego rumieńce. Pewnie się zawstydził faktu, że go przyłapałam jak drzemie, ale wyglądał wtedy tak uroczo jak bobasek po wyczerpującej zabawie klockami.
- Chciałam coś sobie wypożyczyć. Aż tak cię znudziła ta książka? - zażartowałam wskazując na przedmiot ukryty pod jego dłońmi.
- Nie. Jestem zmęczony. Ostatnio przez Kastiela mam roboty po kolana – odpowiedział doprowadzając się do ładu i składu.
- Rozumiem. Chyba wezmę go za fraki i naprostuję – powiedziałam entuzjastycznie wyobrażając sobie jego reakcję.
- Z nim nie jest tak łatwo – uśmiechnął się miło.
- To chyba nie znasz moich możliwości – skrzyżowałam ręce będąc z siebie dumna, kiedy to tłum fanek Natusia zleciał się do koła nas. Napadła mnie myśl: Skąd u licha tyle was się wzięło? Włącznie z wami. Co wy jakieś kamuflaże macie czy co? Mniejsza o to. Tak czy owak miła atmosfera minęła i jakimś cudem bez szwanku wydostałam się z uścisków pytonów. Było mi jednak smutno, że nie dałam rady dłużej z nim pogadać, ale cóż taki już minus sławy. Skręciłam w jedną z uliczek zrobionych z regałów z książkami i znalazłam swój ulubiony dział, fantasy. Zaczęłam szperać po regałach aż w końcu znalazłam ukochaną książkę, ale jak na złość nie mogłam jej dosięgnąć!!! Nie poddałam się i zaczęłam podskakiwać, ale nadal brakowało kilku centymetrów, kiedy nagle oprócz mojej małej dłoni zobaczyłam jeszcze inną, która bezczelnie kradnie moją zdobycz! Już chciała skarcić złodzieja, gdy usłyszałam głos Nataniela.
- Proszę – aż ciarki po nie przeszły i na szczęście się nie skapnął, że ostatni podskok był spowodowany dreszczem, który spowodował blondas. Uśmiechnęłam się w podzięce i sięgnęłam po przedmiot, kiedy nasze dłonie się zetknęły. Przerażona tym faktem puściłam przedmiot wraz z Natusiem, a moje biedactwo książkowe upadło. Moim celem było szybkie zabranie książki, ale wpadliśmy na ten pomysł równocześnie i zderzyliśmy się głowami., a że moja głowa nie jest na tyle twarda, to upadłam boleśnie na tyłek.
- Wybacz. Nie chciałem – przeprosił mnie grzecznie i pomógł wstać, a książka jak leżała tak została.
- Nic się nie stało – odpowiedziałam z grzeczności i zaległa niezręczna cisza. Ja cała czerwona jak burak. On zresztą też. W końcu napięcie było tak duże, że spanikowałam i go cmoknęłam! - Przepraszam – powiedziałam biorąc książkę w ręce. Jedyną rzeczą którą teraz chciałam zrobić, to uciec, ale nie! On musiał mnie kurcze blade złapać za rękę i przyciągnąć do siebie! Zaraz. Czemu jestem zła. Złapał mnie za rękę, ahhh... Przyciągnął do siebie. Uhhh.... jak gorąco się zrobiło.
- Nie przepraszaj – wyszeptał takim cudownym akcentem, że prawie opadłam z wrażenia, ale nie mogłam, bo mnie na szczęście trzymał. Pocałował mnie czule i namiętnie. Nigdy bym się po nim tego nie spodziewała, a że to był mój pierwszy raz, to chciałam uciec i tak też uczyniłam.
- Jesteśmy w bibliotece. Jeszcze ktoś nas zobaczy – no co? Musiałam znaleźć wytłumaczenie. W końcu to gospodarz i taki głupi nie jest, chyba.
- Zaryzykuję – odpowiedział przytwierdzając mnie do regału nie pozwalając mi na ucieczkę. Ale z niego zwierzę! Mrrrauuu. Typowy kocur...rek. Jakby tego było mało wziął mnie na ręce! Bałam się, że spadnę, ale warto było oj warto...

4 komentarze:

  1. Aaa, jak słodko xD
    Zaraz czytam dalej xD

    (Jaka jest jej ulubiona książka, bo też uwieeelbiam fantasy??)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogólnie spoko ale troche... niemożliwie xD DOPIERO SIĘ POZNALI! A tu taki pożądny i nieśmiały natuś ją całuje ?? Nie nie nie >.<

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale pomyśl .. może ona nieche żeby postacie były z charakteru takie same jak w grze .. ona tylko na przykładzie gry robi te opowiadania !
    P.s Super prowadzisz tego bloga , oby tak dalej ! ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne opowiadanie, ale według mnie to się dzieje za szybko. Mogłaś trzymać czytelników 'w niecierpliwości'. Ale i tak jest ok.

    OdpowiedzUsuń