Siedziałam zdenerwowana, zalana potem spoglądając na nieobecnego Daisuke. Jak zwykle biło z niego opanowanie, nawet w takiej chwili jak ta, w domu Keia aby z nim porozmawiać na temat naszego ojca. Z pewnością cierpiał, musiał, przecież Nathaniel nie wiedział, że jest jego synem. Inaczej nie pozwoliłby mu do mnie przychodzić, znienawidziłby go, uznałby za powód śmierci mamy, obwiniałby go jak samego siebie.
- Więc o czym chcesz rozmawiać? - do pokoju wszedł kei zamykając za sobą drzwi. Podał nam kubki z gorącą herbatą. To był doskonały moment, cisza, Rilan wyszła zadbać o swoich kochanków, a braciszek jakoś zaczął tolerować obecność blondyna, którego obecność teraz była bardzo ważna.
- Chcę... zrobić test ojcowski, ty zapewne także Kei. Muszę wiedzieć czy jesteś moim bratem - przełknęłam głośno ślinę zniechęcona widząc jego minie. Niezadowolenie malowało się na każdym skrawku jego twarzy.
- Dlaczego? Słowa mojej matki nie wystarczą? - z podniesionym tonem uścisnął mocniej kubek, spoglądając gniewnie prosto w moje oczy. - I co on tu robi?! Nie mów mi tylko, że wciągnęłaś tego osła w to wszystko?!
- Ten osioł bardzo dużo mi pomógł w przeciwieństwie do ciebie! - odparłam równie agresywnie. Daisuke chciał nas uspokoić, ale ja tylko spławiłam go ruchem dłoni. To była moja walka, musiałam do niego dotrzeć przez krzyki.
- Ja cię chronię, a on chce zabić!
- Skąd to możesz wiedzieć?!
- Wiem!
- Ucieczka w niczym mi nie pomoże! Jeśli nie ja, to moje dzieci ucierpią w przyszłości! To trzeba zakończyć teraz, jak najszybciej! Dlaczego, dlaczego tak obawiasz się wyników testu? Kei, to dla mnie bardzo ważne - ściszyłam nieco głos widząc w jego spojrzeniu zastanowienie. Walczył ze sobą, ale czemu? Co nie dawało jemu spokoju? Co tak męczyło?
- Zmieniłoby to coś? Inaczej byś na mnie patrzyła?! Nadal byłbym twoim bratem czy wrogiem?!
- Czemu zakładasz od razu najgorsze?
- Nie mogę być niczego pewny. Sama wiesz jaka jest moja matka... - zazgrzytał zębami opadając na kolana. Był w tej chwili wrakiem w moich oczach, załamany na krawędzi upadku w nicość. Daisuke z uwagą przypatrywał się temu wszystkiemu, a ja odsunęłam kubek i uklęknęłam, obejmując ostrożnie braciszka by czasem go nie przestraszyć i nie zrobił mi nieumyślnie krzywdy. Był, jest i będzie moim bratem, nie ważne co się wydarzy.
- Kei... kocham cię jak brata i będę. To się nigdy nie zmieni - wyszeptałam mu do ucha, gładząc kosmyki włosów. - Jednak chcę to zakończyć. Nie chcę żyć w strachu, z myślą, że tuż za rogiem może czyhać na mnie Kira - to jego spojrzenie spod grzywki, miał szklanki w oczach. Jeszcze nigdy nie płakał, zawsze dzielny i taki silny wytrzymały, a teraz okazało się, że jednak czegoś się bał. Prawdy. Co skrywa mój braciszek, że tak mocno nie chce zgodzić się na testy? Nagle uśmiechnął się do mnie pocieszająco i ucałował, namiętnie, niemalże dusząc swoim językiem. Pisnęłam cichutko odsuwając go lecz Daisuke nadal nie reagował. Ciągle z tą kamienną, obojętną miną.
- Zgoda, ale chcę jako pierwszy zobaczyć wyniki i... co z Nathanielem?
- Jego mamy już z głowy. O wszystko zadbałem. Muszę jeszcze dostać próbkę twojej śliny i nic więcej - blondyn wstał na równe nogi kosztując ostatni łyk herbaty kiedy to Kei kiwnął potakująco głową. Ja natomiast nadal klęczałam zaskoczona tym pocałunkiem. To był mój brat...
*****
- Jeszcze tylko kilka dni, co mi powiedzie? - uśmiechnął się szyderczo czerwonooki Kira, siedząc na przeciwko dwojga chłopców w ciemnym kącie pokoju hotelowego.
- Myślę, że uda mi się zabrać Rei, ale wyłącznie do wesołego miasteczka.
- Nie szkodzi. Ważne aby się zgodziła, nic poza tym, a ty... Kei? - zwrócił wzrok ku chłopakowi.
- Rei... Daisuke zaczyna nam przeszkadzać - odparł z niechęcią, spoglądając na opustoszały stół.
- Nie szkodzi. I tak nic już nie zdziała. Jest za późno - prychnął rozbawiony okręcając w dłoni kapsel od butelki.
- Chcę coś wiedzieć - szepnął łamliwym głosem Kei.
- Śmiało - powiedział zadzierając z ciekawości brodę.
- Czy skrzywdzisz Rei? Obiecywałeś jej nie zabić.
- Jeśli każdy wywiąże się ze swojej części umowy, to wszystko pójdzie po naszej myśli. Pamiętajcie inaczej spotka was taki sam los jak tego Iseia. Szkoda, bo jego siostrzyczka jest całkiem słodka i mądra.
- Znalazłeś ją? - spytał zaskoczony Yutto.
- Naturalnie, dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych. Szkoda, że nie dożył do ich spotkania. Tak to jest kiedy ktoś sprzeciwia się moim słowom...prawda Kei?
- Tak - potaknął znów chowając spojrzenie za kosmykami grzywki. Wpadł, popełnił spory błąd i dopiero teraz, kiedy jest za późno, uświadomił sobie i tej głupocie.
- I jeszcze jedno - zaczął podnosząc się z siedzenia. - Musicie nastraszyć malutką Rei inaczej wplącze się po między tym sporem, zrozumiano?
- Tak - potaknęli obaj.
- To dobrze - wysyczał z tajemniczym uśmieszkiem każąc obydwu odejść. Posłusznie wyszli z hotelowego pokoju, zabijając się wzrokiem na korytarzu.
- Co z tobą? - spytał zirytowany Yutto.
- To nie skończy się na Nathanielu, Rei też skrzywdzi, Rilan, wszystkich, nawet ciebie. Dobrze o tym wiesz.
- Więc po co mi to mówisz? Nie zdradzę ojca. Tobie również nie wolno.
- To nie mój ojciec!
- Przekonamy się niebawem, podzielisz się wynikami, nieprawdaż? Nie masz wyboru.
- Jesteś gorszy od swojego ojca. On bynajmniej ma cel i powód, a ty? Nic, robisz to z przyjemności.
- Nic o mnie nie wiesz! Sam nie jesteś święty!
- Wiem i dlatego nienawidzę siebie i chcę wszystkich uchronić jak Isei.
- Nie powinieneś mi tego mówić.
- Jestem tego świadom - spojrzał na niego złowrogo odchodząc.
*****
Yeah! Nadszedł dzień wyników! Dziś mają przyjść wyniki! Nie mogę się doczekać! Kazałam nawet nocować Keiowi u mnie w mieszkaniu! Oczywiście tata nie zna prawdziwej przyczyny inaczej by nas chyba ukatrupił!
- Kei! Kei! Poczta przyszłą! - powiedziałam podekscytowana wbiegając do mieszkania z chmarą listów w dłoniach, które migiem rozrzuciłam na stoliku w kuchni poszukując z bratem tego jedynego listu. Chwila, po kilu sekundach dorwaliśmy się do koperty, a ja z rumieńcami wpatrywałam się jak chłopak wyciąga list i zaczyna czytać. Jego źrenice momentalnie skurczyły się, zaskoczony, aż za bardzo, co mnie zaniepokoiło, ale może nie spodziewał się takiego wyniku?
- I jak,i jak? - spytałam podchodząc do niego i przez ramię zerkając na druk i mnie również niezmiernie wrylo w podłogę na widok tych słów.
- To.. - wydukał z siebie złamanym głosem jak u zbitego psa. Ja sama nie mogłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku. On i Nathaniel... ta cała Rilan. Miałam być szczęśliwa? Powinnam, a jednak z drugiej strony coś mnie zabolało, bo Kei w końcu...
I co??Czyli,że jednak jest synem Nataniela czy nie? Tak to zakończyłaś,że można to dwuznacznie zrozumieć,ale pewnie o to ci chodziło xD
OdpowiedzUsuńAle by było,gdyby był synem Kiry..oo ja cie..
Widzę,że Daisuke coraz częściej przebywa z Rei :D A jak na to wszystko zareaguje Nataniel,bo Rei mu chyba powie,a może tego nie zrobi,by go chronić
Ohh,czekam na kolejny rozdział !!
AsiaB
Przyjdę w nocy jako dobra wróżka i naprawię Ci ten komputer, bo coś czuję ,że nie wytrzymam w napięciu !! W ogóle rozdział bardzo fajny ,tylko akcje tak szybko na siebie wchodziły, że ledwo się połapałam . Będę trzymać kciuki ,że niedługo jednak uda Ci się wejść na ten sprzęcik i napisać coś nowego ♥ ♥ ♥
OdpowiedzUsuńPisz! Pisz! No, dalej! Chcę się dowiedzieć!
OdpowiedzUsuńA gdzie dalsza część?
OdpowiedzUsuń