Ach! Nataniel! Nie tam! To...
- Przestań! - krzyczałam z łzami w oczach nie mogąc przestać wydzierać się na cały głos. Przecież tyle razy mu mówiłam żeby tego nie robił, a on jak na złość, aj! Niee! Nie wytrzymam!
- Nie przestane – mówił cały w skowronkach, a ja prędko chwyciłam za jego szalik aby w jakiś sposób go powstrzymać. Ale ten drań jakby tylko na to czekał i zaczął mnie całować jak jakiś szaleniec! Jakby nigdy mnie nie całował! - Powstrzymałaś się od swojego wyczynu, ale ja tego nie zrobię. Zagilkotam cię na śmierć.
- Nie!Hhehehehe! - próbowałam zabrać jego dłonie z moich boków, ale był zbyt silny! Wyczerpałam swoją energię przez ten głupi śmiech! - Proszę...przestań, ja, nie wytrzymam!
- Jak obiecujesz, że będę mógł u ciebie spać.
- Tak, tak, dobrze, tylko przestań już...
- Nie słyszę.
- Pozwolę ci nocować! - krzyknęłam i nagle poczułam ulgę jak tylko roześmiany od ucha do ucha zabrał swoje nikczemne ręce z dala od mojego czułego miejsca z gilgotkami.
- Naprawdę cieszę się z prezentu – rany, ciągle to powtarza, ale jego uśmiech i mina w chwili odpakowania prezentu była bezcenna! Szkoda, że nie było Emilki z tym swoim aparatem.
- Cieszę się. To jaki film oglądamy teraz? - spytałam łapiąc powietrze do ust. O matko, co to miało być?!?! Przecież przed chwilą się całowaliśmy, a tu nagle takie coś! - Nathaniel, muszę coś ci powiedzieć. To bardzo ważne – nagle moja mina posmutniała i zanurzyłam się w jego ramionach.
- Co takiego?
- Ja... moja rodzina znalazła pracę w Japonii i chce się tam przeprowadzić.
- Ale ty tu zostaniesz?
- I tu jest właśnie ten problem. Muszę z nimi jechać.
- Nie, nie chcę tego słuchać. Na pewno jest jakiś sposób abyś mogła tu zostać.
- Nie ma żadnego.
- Kiedy jedziesz?
- Pod koniec wakacji.
- Został ci jeszcze tylko miesiąc?
- Um – potaknęłam nie chcąc patrzyć na jego zmartwioną minę. Wystarczył mi jego przygnębiony głos i drżące ręce, które mnie troskliwie obejmowały. - Wiedziałam, że znów się przeprowadzimy, dlatego nie szukałam przyjaciół, a teraz będzie mi tak ciężko się pożegnać z wami wszystkimi. W szczególności z tobą.
- Nie chcę się żegnać. Chcę mieć ciebie przy sobie. Naprawdę nic nie mona zrobić?
- Nie. Rodzina zbyt mocno o mnie się martwi. Nie pozwoli mi tu zostać, przykro mi. Musisz wiedzieć, że było mi z tobą bardzo miło.
- Nie pozwolę ci odejść. Poza tym czemu już tera ze mną się żegnasz?
- Bo później będzie zbyt ciężko.
Tak, cały dzień i noc była dla nas zbyt przygnębiająca aby cokolwiek jeszcze mówić. Byliśmy w siebie wtuleni aby nacieszyć się ostatnim miesiącem naszego wspólnego życia. Myślę jednak, że Nati bardziej to przeżywa niż ja. Skoro on nie umie się z tym pogodzić, to co dopiero reszta przyjaciół? Od zawsze marzyłam o wyjeździe do Japonii, ale nie myślałam iż to będzie aż tak trudne. Następnego ranka Nathaniel powitał mnie śniadaniem, ale brak było jego uśmiechu. Był poważny, a w jego spojrzeniu mogłam dostrzec ból. Może nie powinnam mu o tym mówić? Jednak chciałam aby wiedział o tym jako pierwszy.
- Jak spałeś? - spytałam znając odpowiedź. Nie mógł spać i cały czas czułam jego wzrok na sobie, a mimo to chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią.
- Dosyć dobrze – zamyślony przysiadł się czekając aż ja pierwsza zacznę jeść. Kot by pomyślał, że to tak mogło się zakończyć. - A jak tobie się spało?
- Doskonale – odpowiedziałam wymuszając uśmiech.
- Czy twoi rodzice pojechali w sprawie przeprowadzki? - więc wydedukował to?
- Tak, pojechali do Japonii w sprawie pracy i mieszkania. Mają przyjechać po mnie i po meble.
- A gdybyś u mnie zamieszkała?
- Już rozmawiałam na ten temat z rodzicami – i nagle przypomniałam sobie rozmowę przy kolacji.
- Córusiu z ojcem znaleźliśmy świetną pracę – zaczęła moja mama
- Naprawdę? Super, a gdzie?
- W Japonii – odpowiedział ojciec.
- Myślałam, że... w tym rejonie...
- Nie kochanie. Jest takie piękne miejsce i mnóstwo rzeczy związanych z tą całą mangą i anime, którą uwielbiasz. Szukaliśmy tego miejsca specjalnie dla ciebie. Jest również bardzo blisko naszej pracy. Twój tata będzie miał dwa razy taką pensję jak teraz.
- He, twoja matka za to trzy razy.
- A co ze szkołą?
- Przecież uczyłaś się japońskiego, prawda? - spytał mnie ojciec.
- Tak, ale co z przyjaciółmi, Nathanielem?
- Och córciu, musisz ich opuścić. Dobro rodziny jest najważniejsza.
- Ale ja nie chcę! W końcu poznałam miłych ludzi! Mam przyjaciół! Dlaczego chcecie znowu mi to zrobić?!
- Spokojnie kochanie.
- Nie! Czemu nie mogę tu ostać? To was ciągnie do Japonii!
- Przecież mówiłaś, że zawsze chciałaś tam pojechać – wtrącił się mój ojciec, ale ja nie miałam tego na myśli! Źle mnie zrozumieli!
- Pojechać, a nie zamieszkać!Mogę mieszkać u dziadków, w akademiku czy gdzieś. Albo u przyjaciółki. Albo u Nathaniela.
- Nienawidzę was! Jesteście wstrętni! - i z hukiem pobiegłam do swojego pokoju. Potem mama wytłumaczyła mi wszystko jeszcze raz z detalami na spokojnie i spojrzałam na tą sytuację z innej strony.
~~♥~~♥~~♥~~
- Było bardzo dobre – powiedziałam sprzątając naczynia po śniadaniu, kiedy to gospodarz podszedł i od tyłu zaczął mnie całować. Nie wiem czy na pocieszenie, czy na co innego, ale potrzebowałam tego. Potrzebowałam jego ukojenia.
- Kocham cię – wyszeptał mi do ucha wąchając włosy.
- Ja też – odpowiedziałam przymykając oczy i swoimi zimnymi dłońmi utuliłam jego ręce, które obejmowały mnie w tali.
- Więc zostań ze mną. Nie wiem co pocznę bez ciebie.
- Poradzisz sobie mój drogi. W końcu twoje relacje z Amber się polepszą, a Rilan będzie miała co chciała.
- Nie mów tak.
- Ale to prawda. Melody też dziwacznie na mnie zerkała.
- Więc ja pojadę z tobą.
- Nie Natanielu. Nie możesz z tego powodu rujnować swoich marzeń.
- Moim marzeniem jest być przy tobie.
- To nie jest marzenie.
- Dla mnie jest.
- Więc moim jest abyś tu został.
- Kiedy twoi rodzice przyjadą?
- Za tydzień.
- Więc jedźmy nad morze.
- Ale nie masz prawa jazdy.
- Właściwie, to mam. Więc jak? Jedziemy?
- Ale teraz?
- Im szybciej tym lepiej. Tylko my we dwoje. Bez niepotrzebnych osób, które znowu mogą nam wszystko zepsuć.
- Dobrze – potaknęłam z pełnią szczęścia. Tego mi brakowało. Spędzenia z nim wolnej chwili sam na sam. Tak jak było to w pokoju gospodarzy, u niego w domu i u mnie.
- Prawie zapomniałem – nagle zaczął wygrzebywać ze swojego plecaka coś dziwnego. - Też miałem dla ciebie prezent – podał mi podarunek, a ja go odpakowałam. Był to naszyjnik z sercem, w którym znajdowało się jego zdjęcie. - Jeśli chcesz, to możesz zmienić zdjęcie.
- Nie. Jest ładne. Dziękuję – rzuciłam mu się w ramiona mocząc koszulę swoimi słonymi łzami. Tak, im bliżej rozłąki tym trudniej przepuścić myśl iż już nigdy go nie zobaczę.
Piękna historia. Ciekawe kto przeprowadzi się w to samo miejsce? Kastiel? Lysander? Rilan? Albo sama Amber??? A może Miraka nigdzie nie pojedzie? Czekam na dalszy ciąg...
OdpowiedzUsuńSmutne :<
OdpowiedzUsuńEtto,komentuje bo tak coś mało osób...JAK TO MIRAKA SIĘ PRZEPROWADZA?! D:
OdpowiedzUsuńPowiedz mi,że jej rodzice żartowali,no bez kitu D:
Co się wydarzy,co się wydarzy~Przerwałaś w TAKIM momencie,buu~!
Nienienienienienie!
OdpowiedzUsuńJak... Jak... Jak można...
Nie, ona nie może wyjechać! T.T
Nie zgadzam się i już! Y.Y
Buuu : <
Nie, musi się coś zepsuć, albo musi wrócić szybko, albo coś!
Nie, tak nie może być! T.T
Jeszcze jedno dotyczące tej części i poprzedniej: ona już zerwała z Lysem, czy jeszcze nie??
OdpowiedzUsuńIm jeśli tak, to kiedy, bo jakoś to przeoczyłam :/
To było mniej więcej wtedy kiedy Lysander pobił się z Natanielem.
OdpowiedzUsuńKiedy dalsza część?
Ja czytam zapowiedzi !!!
OdpowiedzUsuńMasz talent. Piszesz kiedy masz wenę a nie, tak po prostu. Nie zawsze w rozdziałach wiadomo gdzie w trawie piszczy i trzeba czekać na kolejną część. Piszesz tak jak czujesz a nie, bo inni tak chcą. Mimo to mogłabyś dodawać więcej scenek z Kastielem, moim skromnym zdaniem.
zapraszam do siebie : http://tgnmjd.blogspot.com/
zrub ze ona bedzi z nim w ciąży
OdpowiedzUsuńNosz.... Ona nie może wyjechać! :<
OdpowiedzUsuńSuminasei, dopiero teraz dałam komentarz, zaczęłam czytać wczoraj na Flircie. Mam wyrzuty sumienia..