Statystyka

14.04.2012

27 Oczyma Natiego


Siedziałem na rodzinnym śniadaniu nie mogąc przestać myśleć o Mirace. Ostatnio przestaliśmy się dogadywać. Zabrakło nam tematów do rozmów i chyba zaczęła mnie unikać.
- Nathaniel, nie smakuje ci śniadanie? - spytała mnie matka zajadając sałatkę. Nie chciałem jej martwić, ale okłamywać również nie miałem zamiaru.
- Nie mam ochoty – odpowiedziałem z uśmiechem na twarzy aby ich nie martwić, kiedy do jadalni zawitała Amber. Jeżeli chodzi o wstawanie to razem z Miraką robiły zawsze to samo. Wychodziły z rozczochranymi włosami w pidżamie i śpiochami w oczach na wpół przytomne. Jakbym widział Mirakę zamiast mojej siostry.
- Co się tak patrzysz? - burknęła pod nosem. Tak, identyczna Miraka, ale pewnie obraziłaby się gdybym to powiedział.
- Co dzisiaj chcecie robić? - spytał ojciec kończąc swoją jajecznicę.
- Idę na zakupy z Melody i Li. Znalazłam świetne ciuchy żeby się spodobać Kastielowi – a ona znowu tylko o nim. On ma straszny wpływ na nią.
- A ty kochanie? - spytała mnie mama, ale sam nad tym nie myślałem.
- Chyba pójdę do Miraki.
- Pozdrów ją od nas.
- Dobrze.
- Myślę, że mały prezent dla dziewczyny powinien polepszyć wasz związek – czemu mówi mi to ojciec? Czyżby zauważył?
- Nie rozumiem.
- Ostatnio rzadko się spotykacie, kup coś Mirace.
- Hm... - westchnąłem ciężko i sprzątając po sobie wyszedłem na miasto. Może i to dobry pomysł. Dawno nic nie kupiłem Mirace i pewnie myśli, że mi na niej nie zależy. Gdybym tylko nie był taki sztywny. A ona jest taka energiczna, miła, otwarta, całkowite przeciwieństwo mnie. Hm...
- Natuś? - ten głos. To Miraka! W jej oczach widzę zaskoczenie, zaraz się roześmieję. Nie wytrzymam. W dodatku znów spanikowana zdrobniła moje imię. Ona jest taka urocza. - Cccco tu robisz? - już się jąka. Ciekawe co chowa za plecami. To jakaś torebka. Jestem tak ciekawy, ale nie mogę jej pośpieszać, bo jeszcze mi ucieknie.
- Wybierałem się do ciebie, a ty? - spytałem niepewnie zauważając jak na jej policzkach wypływają rumieńce. Ciągle nie mogę wyczytać jej myśli. Może i dobrze? Bałbym się jej rozmyślań wnioskując po energicznych charakterze...
- Ja... tak samo, ale do ciebie, a nie do mnie, bo ty szedłeś do mnie i no... kurde – tupnęła nogą słodko się burmusząc. Pogubiła się. - Nie śmiej się ze mnie!
- Jesteś taka zabawna – opanowałem się i delikatnie naprowadziłem jej usta do swoich. Jak mi tego brakowało. Jej miękkich i puszystych ust czekające tylko na mnie. Nie mógłbym przeżyć myśli iż kto inny mógł smakować jej ust chodź pewnie tak było.
- Nataniel... - znów ta zaskoczona mina. Jak ja ją uwielbiam. - Mam dzisiaj... wolne mieszkanie – czy ja dobrze słyszę? Zaprasza mnie do siebie? Jeszcze mówi mi, że nikogo nie ma jakby na coś oczekiwała. No tak, już nawet nie pamiętam jej pięknych kształtów.
Przez całą drogę milczeliśmy, a Miraka bacznie pilnowała opakowania. Długo jeszcze oglądaliśmy jakiś film zanim odważyła się odezwać.
- Nataniel... - z początku niepewnie szeptała, ale potem cała czerwona na twarzy wręczyła mi ten tajemnicy podarunek. Zaskoczony rozpakowałem prezent i ujrzałem szalik z kotami. Był tak uroczy jak jej zamiłowanie do kotów. - Podoba ci się?
- Jest piękny, dziękuję – odpowiedziałem nie mogąc się nacieszyć prezentem i od razu go założyłem.
- Wiem, że jest jeszcze za ciepło, ale...
- Mówiłem, że mi się podoba – szepnąłem czując, że muszę w końcu wziąć inicjatywę w swoje ręce.
- Nataniel...
- Na co masz ochotę?
- Nie patrz tak na mnie! Nie jestem twoją zdobyczą! -jęknęła, a ja szybko przytwierdziłem ją do kanapy łapiąc za nadgarstki.
- Jesteś moją kocicą.
- Mrau? - zrobiła śmieszną minę udając kota.
- Coś ci nie wyszło – roześmiałem się, a ona zrobiła obrażoną minę.
- A ty niby lepiej udajesz?
- Ja nie muszę udawać – powiedziałem tajemniczo i zacząłem całować jej szyję czując jak wierci się nogami z rozkoszy.
- Przestań.
- Czytałem, że kobiety mówią co innego niż myślą.
- Nie prawda!
- Prawda – uśmiechnąłem się chytrze zanurzając się w jej ustach.
- Nie chcę – przekręciła głowę na bok.
- Wiem, że chcesz tylko wstydzisz się przyznać. Ile razy na mnie napadałaś?
- Nie odwracaj kota ogonem.
- Dobrze – potaknąłem i nagle Miraka zaczęła oddawać pocałunki. Zanim się zorientowałem ta mała kocica wymknęła mi się i usiadła mi na krocze zawieszając ręce na szyi. - Co chcesz zrobić?
- Coś zakazanego – mrugnęła schodząc na ziemie żeby dobrać się do moich spodni.

6 komentarzy:

  1. Łoooo!!Tym razem z perspektywy Natusia?Ciekawa odmiana.
    Czytałam rozdział z wypiekami na twarzy,akcja się troszkę szybko potoczyła x3
    Co nie zmienia faktu że w końcu nowy rozdział jak i ZABÓJCZY!Oby tak dalej! ^o^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohohoho! Ten niegrzeczny Natuś xD

    Czekam na nexta...

    OdpowiedzUsuń
  3. - Coś zakazanego – mrugnęła schodząc na ziemie żeby dobrać się do moich spodni.

    Co zakazanego? Jestem strasznie ciekawa co będzie dalej.
    A tak w ogóle to Miraka ma 16 czy 17 lat?

    OdpowiedzUsuń
  4. jakbyś czytała poprzednie rozdziały to byś wiedziała że 17

    OdpowiedzUsuń
  5. Raz Natek, raz Lys, znowu Nat...Czy ona się wreszcie zdecyduje?!
    Teraz poważnie. Bardzo podoba mi się to opowiadanko.

    OdpowiedzUsuń