- Nathaniel... zatrzymajmy się na stacji, muszę do kibla – powiedziałam zaciskając nogi i mój kochany gospodarzyk zrobił jak go prosiłam. Jak zwykle zresztą. Usiadłam na klopa i aż mi ulżyło, kiedy to ktoś do mnie zadzwonił. Aishya. Jeszcze tego mi brakowało. Najwyraźniej Iris wszystkim powiedziała o mojej przeprowadzce i nie będę miała już spokoju.
- CO TY ROBISZ?! - wydarła się aż musiałam odsunąć słuchawkę i zirytowana odparłam z oburzoną miną.
- Sikam na kiblu, a co?
- Serio? A to... nie o to mi chodziło! Kto ci pozwolił się przeprowadzać?!
- Rodzina? Państwo i taki specjalny papierek?
- Eee!Znowu źle! Jak śmiesz mnie zostawiać?! I na kogo niby mam upadać podczas jazdy rolkami?! To nie fair! Nie pozwolę ci wyjechać!
- Już postanowione. Jadę pod koniec wakacji, a teraz pozwolisz mi w spokoju dokończyć to, co zaczęłam?
- Nie!
- To pa – rozłączyłam się podchodząc do umywalki, kiedy telefon znów zadzwonił. Tym razem była to Emilka. Tylko nie to. Już wolę kontynuować rozmowę z Aishyą. No nic, zaczynamy. Kolejna hałaśliwa osóbka.
- Dlaaaaczeeegoooo?!! - czy ona płacze?! Bez przesady. Ja wyłącznie się przeprowadzam chyba aż tak bardzo mnie nie kochają? - Przecież możesz u mnie zamieszkać! Mam wolny pokój!
- Bałabym się, że mnie kamerujesz.
- Nieee, wcaleee...
- Taa, a ten głos na pewno nic nie oznacza.
- Naprawdę musisz?
- Tak, przykro mi, ale wszystko będzie dobrze. Wybacz, ale muszę jechać, pa – rozłączyłam się wchodząc do samochodu gdzie Natuś kończył pić kawę.
- Czemu tak długo?
- Nagle wszyscy zaczęli do mnie wydzwaniać.
- Mam nadzieję, że podczas wieczornego spaceru nie będą dzwonić.
- Spaceru?
- To miała być niespodzianka.
- Nic nie szkodzi – uśmiechnięta przytuliłam go na pocieszenie i usiadłam do tyłu. - Zdrzemnę się – poprawiłam wygodnie poduszeczkę i spojrzałam na jego blond czuprynę. Aż tak bardzo pragnął ze mną spędzić wolny czas, jakie to urocze.
- Dobranoc. Obudzić cię jak będziemy na postoju?
- Um – potaknęłam już odlatując.
Nie wiem dlaczego, ale czułam się jak na haju podczas otwierania oczu. Obraz był niewyraźny, wszędzie było ciemno jak w dupie u murzyna i jedynie mogłam usłyszeć niewyraźne szumy. Chciałam przetrzeć swoje zaspane oczy, ale coś mi w tym przeszkadzało. Poruszyłam rękoma jeszcze raz i zrozumiałam iż moje nadgarstki są spięte kajdankami do łóżka! Ale jak to?! Kiedy do cholery jasnej?! I kto wydaje te szmery?! Aj! Coś mnie łaskocze po nogach! W co ja jestem ubrana?! To jakieś żarty! Czerwona bielizna?! I to jeszcze z koronki i z falbankami! To niemożliwe! To musi mi się śnić! Pobudka! Czemu nie mogę się obudzić?! To nie sen!
- Tak słodko pachniesz... - co to za głos, kim ten koleś jest? Zaraz... czy to... Nathaniel?!?! On całuje i masuje moje nogi! Zostaw, puszczaj! Czemu ja tego nie mówię tylko myślę?!
- Puszczaj, przestań... to łaskocze.
- Nie mogę kochana Mirako. Zbyt długo czekałem na tą kolejną noc - wyszeptał z zachłannym spojrzeniem. - Tak pysznie pachniesz...
- Powiedz, że to mi się śni.
- Spałaś tak twardo, że nie chciałem cię budzić, a teraz mogę dokończyć to, co zacząłem.
- Co przez to rozumiesz?!
- Niedługo się dowiesz – zaczął bawić się moim brzuchem, a potem szyją zniżając się do piersi. - Pozwól, że cię wymasuję – dodał z takim szczęściem na twarzy biorąc olejek do rąk.
- Nie pozwalam!
- To było zdanie retoryczne – odparł ze śmiechem zaczynając od nóg.
- Aj! Zimne!
- Zaraz cię rozgrzeje, a potem ja.
- Przestań tak mówić!
- Jak? Wyrażam tylko swoje uczucia.
- Więc przestań!
- Nie mogę – zanurzył swój rozszalały język w moich ustach aż jęknęłam prawie się nim dławiąc. Jego dłoń zaczęła powoli ściągać moje majtki, a nogi groźnego gospodarza przytwierdziły moje, utrudniając mi sprzeciw. Co za bezwstydny drań! Podoba mi się ^.^
- Więc co możesz? - przekręciłam głowę, gdy łaskotał mnie w szyję swoimi cmoknięciami. Zresztą sama dziwie się, że dopiero teraz zauważyłam brak u niego jakiej kol wiek części garderoby!
- Teraz tylko spowodować, że będziesz krzyczeć moje imię prosząc o więcej.
- Twoje niedoczekanie – burknęłam zaciskając zęby, a rumieńce niemalże zajęły całe miejsce na mojej twarzy. Przestań... nie baw się moim biustem, ach... Nie!
- Nie! - krzyknęłam zrywając się na tyłek cała zalana potem.
- Co się stało? - spytał Nathaniel siedząc za kierownicą.
- To tylko koszmar – odpowiedziałam z ulgą znów kładąc się na tylnych siedzeniach.
- Mamrotałaś coś.
- A co?
- Nie wiem – czy ja dobrze widzę przez lusterko? On ma rumieńce na twarzy! Dobrze wie, co mówiłam! Ty kłamco! Już ja się z tobą rozliczę! Będziesz bał się na mnie spojrzeć, odezwać, podejść, a nawet pomyśleć! To niewybaczalne!
- Daleko jeszcze?
- Jakieś pół godziny – odpowiedział zerkając na godzinę w radiu.
- Nudzi mi się – westchnęłam machając sobie nogami.
- Z tyłu powinien być laptop. Możesz sobie na niego wejść.
- Honto? Arigato – uśmiechnięta od ucha do ucha błyskawicznie włączyłam sprzęt serfując po internecie, kiedy zaciekawiły mnie zdjęcia w jego folderach. Czy to ja?! Skąd ma te zdjęcia?! Zaraz... Emilka! On ma zmowę z Emilką! To wszystko wyjaśnia, dlaczego jest zawsze blisko nas jak dzieje się coś nieprzyzwoitego! Co za drań! I On niby jest gospodarzem?! - Nataniel... chcę aby te ostatnie dni spędzone z tobą były tymi najcudowniejszymi.
- Nie mów tak. My wcale się nie rozstajemy.
- Ja nie będę umiała prowadzić związku na odległość.
- A co z twoim klubem?
- Sara jest równie dobra jak ja. Podtrzyma klub za mnie.
- Ty naprawdę chcesz wyjechać.
- To było moje marzenie, ale... nie wiem jak zniosę rozstanie z wami wszystkimi.
- Więc nie jedź.
- Proszę, rozmawialiśmy już na ten temat. Nie mam innego wyjścia. Rodzina zbyt mocno zamartwia się o mnie i nie pozwoli mi tu zostać.
- Więc jadę z tobą.
- Nie. Nie zmarnujesz swoich marzeń przeze mnie – zmartwiona tą zaległą ciszą usiadłam spoglądając za szybę na przemijający błyskawicznie krajobraz budynków i niewielkiej ilości roślin. I w ten przypomniał mi się dzień rozstania z Lysanderem. Wyrzuciłam ich oboje ze sklepu, a następnego dnia poszłam do kapeli aby porozmawiać z Lysanderem...
- Witaj – stanęłam w drzwiach widząc jego zaskoczoną minę, która szybko zmieniła się w smutek. Najwidoczniej już zrozumiał po co przyszłam. Szkoda mi go było, gdyż sama nie byłam pewna, co do niego czuję, ale wróciłam do Natusia i to on powinien być dla mnie najważniejszy. Powinien, ale czy jest? Pewnie to i tak nie ma największego sensu skoro rodzina zaczęła szukać pracy w Japonii. Znając życie znów się przeprowadzimy i będę zmuszona aby zapomnieć o tym wszystkim, co spotkało mnie tutaj.
- Witaj Miraka, możesz nas zostawić samych? - spytał po chwili Kastiela, który niechętnie z podejrzanym wzrokiem posłusznie wyszedł wtrącając swój niepotrzebny komentarz.
- Nie hałasujcie za bardzo – prychnął znikając za drzwiami, a ja niepewnym krokiem podeszłam do chłopca.
- Chciałabym porozmawiać o wczorajszym – zaczęłam kiedy mi przerwał.
- Przepraszam za moje zachowanie, ale na widok was po prostu...
- Rozumiem. Na twoim miejscu zrobiłabym to samo – nie wiem czemu, ale lekko się uśmiechnęłam na same wspomnienie o tej sytuacji. - Ale musimy się rozstać. To nie twoja wina jednakże...
- Czy coś się stało?
- Nic szczególnego.
- Jestem twoim przyjacielem. Chyba możesz mi powiedzieć.
- Nie chcę nic mówić dopóki nic jeszcze nie jest pewne. Więc... skoro już wyjaśniliśmy sobie wszystko, to... żegnaj.
- Odpowiesz mi na moje pytanie? Nic więcej już nie będę chciał.
- Znam to pytanie, a ty pewnie odpowiedź, więc po co?
- Chcę mieć pewność.
- W tej chwili nie jest ona istotna, pa – i w ten wyszłam unikając wzroku Kastiela aby i on nie zaczął ze mną dyskusji. Nie wiem, czy to go mocno zabolało, ale myślę, że wtedy w sklepie już zrozumiał, że z nim zerwałam, jednak nie chciałam nie potrzebnych nieporozumień.
- Miraka, jesteśmy – nagle z moich rozmyślań, a raczej wspomnień przebudził mnie Nataniel otwierając mi z uśmiechem drzwi. - Jesteśmy – dodał pomagając mi wyjść. Wzięliśmy nasze bagaże i kawałek przeszliśmy widząc ten sam domek do którego zaprosiła nas Iris.
- Jak to? - spytałam niechcący na głos.
- Iris mi załatwiła ten domek. Oczywiście za odpowiednią opłatę. Nie miałaś okazji tu długo pobyć, więc pomyślałem, że to będzie dobre miejsce. Cisza, spokój i tylko my.
Nagle poczułam jak łzy cisną mi się do wyjścia i puszczając wszystkie bagaże zatopiłam się w jego bluzce.
- Dziękuję, nie mogę, nie mogę, nie potrafię cię zostawić – cała za jąkana zaczęłam płakać jak jakaś histeryczka, a on jedynie odłożył ostrożnie bagaże i objął czule na pocieszenie.
- Ja również, dlatego nie zrobię tego. Chodźmy się rozpakować.
- Dziś mam ochotę jedynie przeleżeć w twoich objęciach.
- Ja również Miraka, kocham cię.
- Ja też.
NareszcieNareszcieNareszcieMareszcie!
OdpowiedzUsuńJuż się biorę za czytanie xD
Aaaaa! Dlaczego tak mało?!?!?!
OdpowiedzUsuńJa chcę więcej!
I mam pewien pomysł, jeśli jesteś zainteresowana.
Napiszę na maila.
(Zapraszam do sb :*)
Właśnie zauważyłam to, co napisałaś z boku.
OdpowiedzUsuń- Tak, ja czytam wszystko : ))
- Właśnie o to mi chodziło, że tak na prawdę nie napisałaś, że się rozstali i myślałam, że Miraka dopiero z Lysem zerwie.
- Co do poprzedniego komentarza: myślałam, że z boku podałaś maila, ale chyba nie, albo go usunęłaś, więc mój pomysł: Nataniel może zorganizować jej przyjęcie pożegnalne na plaży, ale dopiero po tym tygodniu sam na sam. Niech to będzie niespodzianka i niech zaprosi wszystkich jej przyjaciół : ))
- Ok, i tak chciałam to przeczytać jeszcze raz całość, więc pokomentuję wszystko po kolei : ))
- Widzę, że masz jeszcze dwa blogi, więc chyba będę miała co czytać xD
Świetne opowiadanie. Jak zwykle zresztą. Ale dlaczego, mówię dlaczego tak mało Kastiela?? Moim zdaniem powinnaś dodać trochę hmmm, adrenaliny. Na przykład, no nie wiem..... może Miraka pójdzie na jakąś imprezę i po niej będzie wracać do domu a okaże się, że natrafiła na jakiś palaczy i pijaków, a uratuje ją Kastiel??
OdpowiedzUsuńNiewiem, ale brakuje mi Kastiela, bo bez niego opowiadanie jest takie za bezpieczne i brakuje mi trochę takich "strasznych" scen.
Nie to nie może się skończyć wyjazdem!!!!!! :c
OdpowiedzUsuńKiedy następna część? Już nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny? Już nie mogę wytrzymać ^.^
OdpowiedzUsuńbłagam o kolejny odcinek to jest cudowne ;D;D;D
OdpowiedzUsuńuwielbiam twoje opowiadanie ;D
Nie chcemy końca! Chcemy więcej! ^^
UsuńBluemagg
Miraka kiedy dalsza część?
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest super :D
OdpowiedzUsuń