Statystyka

31.03.2012

21 Pidżama party

Dzisiejszy dzień zapowiada się tak spokojnie. Ach, nawet świeże powietrze powoduje u mnie uśmiech. Nie ważne, że ta cała Rilan coś tam kombinuje. Dopóki tylko gada z Natusiem jest okey. Ja mam zresztą o wiele gorsze zmartwienia, a dokładniej...
- Miiiraaakaaa! - nagle przed oczyma zobaczyłam lecący niczym samolot Emilkę i ciemność z krążącymi gwiazdkami. Zostałam z molestowana po raz kolejny. Czy ona kiedyś się odczepi?!?! Złaź ze mnie! Jeszcze mnie obślinisz!
- Miraka! Miraka! Miraka! - co ona taka pod jarana od samego rana? Dopiero weszłam do szkoły i już zostałam zaatakowana. To nie naturalne! Zaczynam się czuć jak w jakimś serialu!
- Co?! - odparłam z irytacją patrząc jak bawi się różową karteczką. - Co tam jest? - wskazałam palcem, a ona szybko schowała papierek.
- Nie twoja sprawa! - odpowiedziała z rumieńcami na twarzy i uciekła.
- Hej! - wyciągnęłam za nią rękę, ale jakąś mi się wyślizgnęła. O co jej chodzi? Taką roztrzepaną widziałam ostatnim razem, gdy zrobiła mi fotkę gaci pod mundurkiem, gdy upadłam. Ta, nie zapomnę tego. Prawie je porozwieszała po całej szkole!!!
- Coś się stało? - nagle zza mną pojawił się Nathaniel. Aż ciarki mi przeszły!
- Nie strasz mnie tak – burknęłam pod nosem.
- Wybacz.
- Wybaczam tobie – odpowiedziałam kierując się do swojej szafki. - Emilka ostatnio jakaś nerwowa jest – zaczęłam temat wygrzebując książkę od matmy.
- Ach. Jeszcze ci nie dała zaproszenia?
- Hę? Jakiego zaproszenia?
- Nie ważne. Obiecywałem, że nic nie powiem – odpowiedział z uśmiechem i jakby w zamian za to cmoknął mnie w czoło.
- Gadaj i to już! - tupnęłam nogą o podłogę. - Muszę wiedzieć! To nie fair, że ty wiesz, a ja nie.
- Hehehe, dowiesz się w swoim czasie – szepnął tajemniczo. Co znowu tu się wyprawia?!
- A jak tam Rilan? - spytałam z lekkim zawstydzeniem. Nie! Muszę się opanować, bo jeszcze zorientuje się o co chodzi. Chociaż... jest zbyt miły i za mało przebiegły...
- Pytasz z ciekawości, czy jako moja dziewczyna? - ła! Ten uśmieszek! Połapał się?! To niemożliwe! Chyba go nie doceniam...
- Nie szczególnie... - burknęłam odwracając głowę.
- Rilan jest bardzo miła i pomocna w klubie książek. Powinnaś czasami z nią rozmawiać.
- Wychwalasz ją jak nikogo innego.
- Ty również masz dużo plusów.
- Nie wymiguj mi się teraz – zamknęłam z hukiem szafkę i podeszłam do drzwi swojej klasy. - Ostatnio ciągle nie mamy ze sobą czasu. Co się dzieje?
- Mam sporo pracy. Może jutro?
- Nie mogę. W soboty, poniedziałki, środy i piątki mamy próby z kapelą.
- Ach te próby - wygląda na wkurzonego. Czyżby rozmawiał o czymś z Lysanderem?!
- Ty również nie jesteś święty. Zawsze masz coś do roboty. Od miesiąca się nie widujemy. A dzisiaj? Masz czas?
- Nie – pokiwał przecząco głową słysząc rozchodzący się dzwonek na lekcje. - Do zobaczenia po lekcjach – pomachał mi na pożegnanie i odszedł. Ostatnio wszyscy jakby zaczęli mnie unikać. Iris mocno skumplowała się z Jade. Może nawet coś pomiędzy nimi zaiskrzy? Do tego Emilka i reszta nic nie chcą mi powiedzieć, a Kastiel się ze mnie ryje jak tylko mnie widzi! Sama Amber mnie unika, a to już jest coś naprawdę nienormalnego. Co to kurde spisek przeciwko mnie?!?! Zaraz, może ta cała Rilan wszystkich ode mnie odwraca przez rozmowy? Więc zapisała się do kółka Natusia? Jeżeli zrobi coś takiego jak on ze mną...! Nie! Nathaniel nie jest taki! Już raz tak głupio się zachowałam i został ranny! Nie popełnię tego błędu po raz kolejny. Może jednak jest miłą dziewczyną, a moim wrogiem jest kto inny? Więc jak ja wytłumaczę te jej spojrzenie?!
- Miraka, spóźnienie. Do tablicy – no i mam. Nawet nauczycielka na mnie się uwzięła. A to pech. Co to ja nagle zmądrzałam?! Nie, to nierealne. Więc co takiego chce mi dać Emilka, a za razem nie ma odwagi? Nie rozumiem. Nawet Natuś o tej tajemnicy kurde mole wie! Nawet on!
Niech to szlak! Jeszcze mi tej trói z odpowiedzi brakowało! Głupia historia! Jak ja jej nienawidzę! Niech to ją pożar pochłonie! A gdyby tak podpalić szkołę...? Hehehehe. Dawać mi tu szybko zapalniczkę! Rozprawie się z tym koszmarem w trymiga!
- Miraka, jak tam lekcje? - nagle oprzytomniał mnie uśmiechnięty od ucha do ucha Nathaniel, który siedział w pokoju gospodarzy pisząc coś w zeszycie.
- Masakra – odpowiedziałam zdruzgotana opadając na krzesło obok chłopaka i wyciągnęłam butelkę picia. Dawno takiego upału nie było. Ach... - Od razu lepiej – postawiłam picie na stole patrząc na rozbawionego blondyna. - O co ci chodzi? - spytałam z lekkim bulwersem, a on tylko pokiwał głową i wrócił do swojego zajęcia,
- Nic takiego – odpowiedział, a ja zdenerwowana wymyśliłam genialny plan! To będzie kara za to, że mi nie chce odpowiadać! Nauczy go to posłuszeństwa wobec mnie! Muahaha! Tak więc żeby was nie zanudzać moja ręka powoli opadła na jego nodze i zaczęła wędrować ku górze, a on nagle cały czerwony spojrzał na mnie i złapał ją zanim zdążyłam uczynić ostatni krok.
- Co ty robisz? - zapytał zawstydzony z mieszanym spojrzeniem.
- Nic takiego – odpowiedziałam ze słodką minką przybliżając się do Natusia aby poczuł moje krągłości w których zanurzyła się jego ręka. Teraz to już z uszu aż para jemu leciała! JEA! Prawie go mam w swojej garści!
- Jak to nic? To nie jest nic takiego. Jeszcze ktoś przyjdzie.
- Hmmm? Kiedyś byłeś bardziej odważny. Pomyślmy, jak to było? „Zaryzykuję”. Tak. Właśnie ktoś mi tak powiedział w bibliotece.
- Nie myślałem wtedy trzeźwo – odpowiedział chowając rumieńce pod kosmykami włosów.
- Więc dość często nie myślisz na trzeźwo – zaśmiałam się głośno roniąc kilka łez. Aż ból mnie rozbolał, ale chyba lekko się zdenerwował z tego powodu. - Oj nie bądź taki sztywny.
- To prawda, nie jestem zbyt zabawny.
- Na pewno jesteś jak tylko chcesz – przyciągnęłam go do siebie i przytuliłam na pocieszenie. - A teraz powiedz mi o co chodzi z tym zaproszeniem?
- Jakim zaproszeniem? - spytał udając głupa. Nie uciekaj od odpowiedzi! Nie pozwalam! Masz mi natychmiast odpowiedzieć! Mówię ci! Masz słuchać mojej mentalności! Zaraz. Nawet ja jej nie słucham.
- No powiedz mi proszę... - powiedziałam błagalnym głosikiem, a on tylko mnie pocałował i schował rzeczy do torby. - Ej no!
- Wracam do domu. Muszę pomóc w czymś Amber – westchnął zirytowany na samą myśl o siostrze i zamknął za mną drzwi. - Idziesz? - spytał zerkając na mnie.
- Nie. Muszę w końcu dowiedzieć się czego chce Emilka – odpowiedziałam i rozeszliśmy się w swoje strony. Czemu on tak nagle zaczął mieć do mnie dystans? Nie rozumiem... naprawdę zrobiło mi się smutno z tego powodu i to bardzo.
- Miraka, za godzinę zamykają szkołę. Powinnaś już wracać – przy wejściu do biblioteki zatrzymała mnie niespodziewanie Iris.
- Dzięki. Niedługo wracam – odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem i weszłam do środka, a tam zauważyłam Rilan, która iskała się z jakimś kolesiem. Obrzydlistwo. Mało jej kochanków?
- Poczekaj kochany – szepnęła mu do ucha i podeszła do mnie, gdy siadałam z książką do stołu. - Kogo my tu mamy? Gdzie twój chłopaczek?
- Nie twoja sprawa – odparłam z sztucznym uśmiechem wyobrażając sobie jak ją duszę z szatańskim rechotem. Muahaha! Zdychaj wstrętna dwulicówo!
- Nie jestem tego taka pewna. Idziesz dzisiaj na pidżama party, którą wyprawia ta cała Emilka? - co? Jaka pidżama party? Czyżby została zaproszona? Czy to chciała mi powiedzieć ta zboczenica z aparatem stworzonym do niecnych planów? - Po twojej minie wnioskuję, że nie. Wielka szkoda. Myślałam, że będziemy miały okazję lepiej się poznać – to spojrzenie! Ona chce mnie zabić wzrokiem! Nie ze mną te numery! Nie musisz grać milutkiej, kiedy Nathaniela nie ma wpobliżu!
- Na pewno jeszcze będziemy miały okazję, a teraz wybacz, ale muszę już wracać do domu.
- Czemu? Dopiero co przyszłaś.
- Coś ważnego mi się przypomniało – zapomniałam utopić twoją laleczkę voodoo. Wzięłam pozbierałam swoje manatki i ruszyłam na korytarz spotykając przy wyjściu Emilkę. - Hej – machnęłam do niej ręką, a ona znów na mnie naskoczyła prawie wkładając mi karteczkę do oczu. No sorry bardzo, ale z takiego bliska, to ja kurde za cholerę nic nie przeczytam. - Co to?
- Zaproszenie na moją pidżama party. Przyjdziesz?
- Jasne. Czemu dopiero teraz mi to dajesz?
- Bo widzisz... zbierałam się na odwagę aż do teraz. Pomyślałam, że impreza bez ciebie, to nic fajnego.
- I miałaś rację- mrugnęłam do niej okiem z entuzjazmem. - Szykuj się na moje smocze wejście – podniosłam kciuk do góry, a ona aż ze szczęścia wtuliła się we mnie żeby za moment wymolestować. Puszczaj zboczeńcu! Uf. Ledwo się uratowałam. Wszystko jest na swoim miejscu? Tak, nie widzę żadnych zmian. Całe szczęście.
- Miraka, poczekaj - nagle podbiegł do mnie Lysander. O matko jedyna jeszcze jego mi brakowało dzisiejszego dnia. - Masz dzisiaj czas? - oczywiście, że nie!
- Wybacz, ale nie.
- Szkoda. Myślałem, że przyjdziesz posłuchać mojej solówki.
- Zostałam zaproszona na pidżama party. To nie tak, że nie chcę.
- Rozumiem. Więc... do usłyszenia – uśmiechnął się do mnie i cmoknął w policzek tak szybko, że nawet nie zdążyłam zareagować. Niech on przestanie! Dlatego go unikam! Niech on się ode mnie odczepi! (Nie). Jak to nie?! Wstrętna autorka! Jak ja ci tam przyjdę i dokopię w te dupsko...! Robię strajk! Nigdzie się nie ruszam! ( Och, zobacz. Idziesz do domu. To ja mam moc kontrolowania ciebie, hehehe). To nie fair!!!!
- Moment – spojrzałam na karteczkę z zaproszeniem. - „Chciałabym abyś przyszła, bo inaczej będę skrępowana...” - kto tu niby ma być skrępowany?! Impreza ma być o osiemnastej. Mnóstwo jeszcze czasu, co gorsza będzie tam ta cała Rilan. Jak ja jej nie trawię! Bynajmniej będę miała okazje poznać swojego wroga bliżej. Ona zresztą także, ale co z tego?! Mnie nie da się ogarnąć przez jedną noc!
Z przepełnionym plecakiem od żarcia i leków na moją cholerną alergię poszłam w stronę mieszkania Emilki, a raczej willi. Z tego, co słyszałam, to całe trzecie piętro ma być nasze. Nigdy nie słyszałam, żeby ona była aż tak bogata. Niezłą niespodziankę mi zrobiło, ale dopiero jak zobaczyłam tą fortecę, co normalnie glebłam na ziemię. Nawet fontannę przed wejściem mają i objazd dla samochodów! To wygląda jak pałac! Jakby była jakąś rodziną królewską! Więc czemu jest taka zboczona?!?! Gdzie jej maniery?!?! No u mnie to zrozumiałe, ale u niej?!
- Panienka Miraka? - ja zaraz temu lokajowi przywalę za to zakazane słowo! Ja nie jestem żadną panienką! Jestem zwykłą chłopczycą!
- Tak – potaknęłam podchodząc do drzwi, które mi otworzył.
- Pani Emilka już czeka, zapraszam – no i weszłam do środka. O matko! Co za blask strzelił mi w oczy! Podłoga z marmuru! Kim jest ta rodzina?! No nie ważne. Poszłam na górę za dochodzącymi zza drzwi hałasem i zaglądnęłam do środka, a tam dziewczyny grały w karaoke.
- Miraka! - Emilka od razu mnie zauważyła i podbiegła z tym dziwnym błyskiem w oku. - Spóźniłaś się!
- Wiem. Jakiś pijak mnie zatrzymał po drodze – odpowiedziałam. Musiałam jakąś wybrnąć z tej sytuacji, gdybym powiedziała, że prawie zapomniałam przez babcię o tej całej pidżama party, to by mnie powiesiła na szubienicy! A tego bym nie chciała.
- A właściwie, to kim one są? - spytałam wyłącznie rozpoznając zasraną Rilan i Erikę. Reszta dziewczyn była mi całkiem obca.
- Dziewczyny! Poznajcie Mirakę! - oznajmiła dziewczyna i podeszłyśmy do reszty. - To jest Violetta – wskazała na fioletowłosą dziewczynę z przygnębionym spojrzeniem myślicielki o srebrnych oczach, a w dłoniach trzymała zeszyt prawdopodobnie z szkicami. Miała na sobie szarą bluzkę i fioletowe spodenki. Całkiem zmyślna pidżama. Potem zapoznała mnie z Melody i Rilan, którą oczywiście znam. Obie miały na sobie sukieneczki z koronką o różnych kolorach. Melody miała długie brązowe włosy takie jakie ja mam w rzeczywistości, ale pofarbowałam je sobie na blond z pewnego incydentu, ale to później. Kolejną osoba była Rosalya. Miała piękne, długie, białe włosy i złote oczy niczym moje zafascynowanie jej figurą. Łał! Zazdroszczę jej! Ostatnią dziewczyną była Capucine w różowej bluzeczce i spódniczce. Czy to na pewno pidżama? Bo mi się tak nie wydaje. Z tego co widzę, to jedynie ja mam szarą bluzkę mojego wujka i spodnie trzy czwarte. O to moja genialna, sportowa pidżama! Ubrałam się w nią i dołączyłam do śpiewania. Mua! Jestem świetna! Cały czas jestem na pierwszym miejscu, ale ta franca Rilan mnie dogania. Wredota jasna! Niech przestanie ze mną konkurować! Ja, ja grałam na pianinie i to normalne, że musiałam umieć trafiać w dźwięki czysto!
- Przyniosłem przekąski – do pokoju wielkości mieszkania w bloku, a nawet większym wszedł lokaj z tackami i położył je na niskim stoliku. Wszystkie usiadłyśmy na ziemi i zaczęłyśmy wcinać rozmawiając o nauczycielach i takich tam rzeczach.
- Jak ty to robisz Rilan, że masz takie powodzenie u chłopców? - spytała Capucine.
- Wiem czego chcą – odpowiedziała dumnie zerkając tajemniczo w moją stronę. Co to niby ma znaczyć?
- Jeny. Zależy mi na takim jednym Eighu, ale ostatnio się pokłóciliśmy – zaczęła smutnawo Rosalya.
- Jeżeli chcesz, to mogę ci pomóc. Przyjdź do mnie jutro do domu – zaczęła Rilan i wszystkie dziewczyny zaczęły do niej napierać z pytaniami.
- A tobie który najbardziej się podoba? - spytała Melody.
- Nataniel. Jest bardzo miły i uroczy. Pasowalibyśmy do siebie, prawda?
- Oczywiście – potaknęła Capucine, a mnie normalnie nerwy wzięły górą. Zaraz ją zatłukę!
- Mi się podoba Jade – zaczęła niepewnie Violetta.
- Miraka? - szepnęła cicho Erika zauważając moje drżące pięści, które kurczowo zaciskałam na dywanie. Ja... niech skończą ten temat. Niech skończą, bo jeszcze wszystko zajdzie za daleko!
- Ach, nie mogę przestać myśleć o Natanielu. Ostatnio spędziliśmy tak miło czas w bibliotece – dosyć! Wychodzę zanim spiorę jej tą gębę! Zerwałam się na równe nogi i wyszłam z domu aby odetchnąć świeżym powietrzem. Ja tam nie dam rady. Ona zaczyna łamać mnie psychicznie przy innych. Ja...
- Płaczę? - dotknęłam swoich wilgotnych policzków. Co za beksa ze mnie! Tak z błahego powodu płakać!
- Miraka? - niespodziewanie obok mnie pojawiła się Emilka. Nie mam teraz ochoty na wygłupy. - Ja, przepraszam. Nie powinnam jej zapraszać.
- Nie. Nie gniewam się. Nikt nie mógł się spodziewać, co jej do głowy wpadnie – odpowiedziałam kiwając głową i usiadłam na schodkach wraz z dziewczyną.
- No tak, ale mimo wszystko powinnam ją powstrzymać, bo to moja pidżama party.
- Nie szukajmy teraz winowajcy, to bezsensowne – westchnęłam spoglądając na mieniącą się kolorami świateł fontannę.- Wracaj do gości, zaraz dołączę.
- Hej, Miraka. Co się stało? - nagle usłyszałam głos Rilan, a krew wprost się we mnie zagotowała. - Nie powinnaś tak uciekać z hukiem jak tylko ktoś mówi o twoim chłopaku.
- Rilan, przestań – zaprotestowała Emilka, ale to nic nie pomogło.
- Nie. Musi zrozumieć, że będzie to słyszeć od wielu dziewczyn, którym się podoba Nataniel. To normalne, że będzie miała mnóstwo rywalek i zazdrosnych piękności jak ja – odgarnęła swoje kłaki do tyłu obserwując mnie zwycięskim spojrzeniem.
- Ty... - warknęłam wściekle spoglądając na nią spod znaku byka. - Nie pozwolę takiej szumowinie jak ty bawić się uczuciami innych. To podłe – dodałam marszcząc brwi.
- Ja się nimi nie bawię. Ja uważam ich raczej za swoje trofea – wzruszyła ramionami, a ja już nie wytrzymałam i ruszyłam na nią. Co?! Jak ona uniknęła mojego ciosu?!
- Myślisz, że tylko ty potrafisz walczyć? - dodała podstawiając mi haka i zaskoczona upadłam na ziemię.
- Miraka!
- Nie wtrącaj się Emilia! To sprawa pomiędzy nami! - odparłam powstrzymując dziewczynę od poważnego błędu.
- No dawaj. Myślałam, że jesteś silniejsza.
- Lepiej mnie doceń – warknęłam podnosząc się i zaczęłyśmy walić się pięściami, ale każda je z łatwością unikała aż w końcu zamachnęłam się noga, a ona wygięła się do tyłu. Podhaczyłam ją, lecz ona stanęła na dwóch nogach i spokojnie wstała, ale nie zauważyła, że zdążyłam chwycić jej kłaki. Pociągnęłam ją do siebie i uderzyłam lewym sierpowym. Jeszcze trochę się podrapałyśmy, gdy równocześnie upadłyśmy na ziemię, ale ja nieco zamoczyłam się przez fontannę.
- Co tu się dzieje?! - niespodziewanie przed mieszkaniem Emilki pojawił się Nathaniel z Kastielem oraz Lysanderem. Skąd oni wracali?
- Natanielu, Miraka mnie zaatakowała, bo powiedziałam, że byliśmy w bibliotece robiąc zadanie domowe – nagle mina Rilan gwałtownie się zmieniła, a mina gospodarza mówiła sama za siebie. Znienawidził mnie.
- To prawda Miraka? - spytał z niedowierzaniem podchodząc do nas zresztą chłopaków i pomógł wstać mojej rywalce. Ty..!!! Ja cię ukatrupię Rilan!
- Wszystko gra? - mi natomiast pomógł wstać Lysander, który groźnie spoglądał na Rilan. - Co się stało?
- Zmanipulowała mną, a wy co tu robiliście? - spytałam widząc jak mój wróg rozmawia z Natusiem.
- Wracaliśmy ze szkoły. Musieliśmy w czymś pomóc Nathanielowi – odpowiedział z pocieszającym uśmiechem.
- Miraka, jak mogłaś ją zaatakować? - podszedł do nas Nathaniel zresztą zgromadzonych. - Nie spodziewałem się tego po tobie – zaczął długą swoją myśl, a ja tylko zastanawiałam się nad tym wszystkim. Czy na pewno dobrze zrobiłam? Może nie powinnam tu przychodzić? Nie, to nie wina innych tylko Nataniela. To przez niego mam ciągle jakieś problemy.
- Nathaniel... - przerwałam mu pod koniec ze spuszczoną miną. - Powinniśmy zerwać ze sobą – ledwo te słowa przeszły mi przez gardło. Przynajmniej Rilan będzie miała, to czego chciała, mojej porażki – To nie ma sensu. Cały czas tylko oddalamy się od siebie i nie umiemy sobie zaufać. Daj to innej dziewczynie, może Rilna. Pasujecie do siebie – ściągnęłam pierścionek i dałam mu do ręki. - Lysander, odprowadzisz mnie do domu? - spojrzałam na chłopca.
- Oczywiście.
- Pójdę po twoje rzeczy – powiedziała Emilka.
- Nie trzeba. Dasz mi je w szkole – odpowiedziałam i odeszłam razem z Lysanderem. Przez całą drogę milczeliśmy. Nic dziwnego. Nie miałam ochoty gadać z nikim po tej całej akcji.
- Miraka... - chłopak odprowadził mnie pod same drzwi martwiąc się o mój stan. - Przykro mi...
- Wiem – odpowiedziałam z lekkim uśmiechem i weszłam do domu zerkając przez okno jak odchodzi odwracając się kilka razy za siebie. Kto by pomyślał, że to tak mogło się zakończyć...

4 komentarze:

  1. O nie!!! NIE NIE NIE! Jak ten głupi Nataniel mógł jej uwierzyć! Wredna zołza!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie!!!!!To nie może być koniec!Niech ta Rilan np.wyleci ze szkoły!!!Nataniel jak mogłeś być taki głupi wierząc tej zołzie!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. popier... zołza A Nataniel jest głupkiem że jej uwieżył

    OdpowiedzUsuń
  4. 1. Jak on mógł jej uwierzyć?! Przecież on własnej siostrze nie wierzy, tylko ufa Su...
    2. Jak Miraka mogła go zostawić?!
    3. Durna zołza z tej Rilon...(w grze to Mela próbuje nam go odbić, ale jej idzie gorzej...)
    5. Ładnie piszesz
    (6. Wiem, nie ma 4)

    OdpowiedzUsuń