Statystyka

12.05.2012

37 Odpowiedź na zaręczyny

Rysunek zrobiony przez ScarletWitch

Promienie słońca jak zwykle niemiłosiernie raziły mnie po oczach i momentami myślałam, że żadna reksona mi nie pomoże. Taaa... Byłam tak zdenerwowana tą nową pracą, że zamiast wejść do tej skromnej kawiarni, to ja stałam jak słup, a inni gapili się na mnie jak na jakąś wariatkę. Cała się trzęsłam, a nogi miałam z galarety, ale cóż... wielki wdech i wchodzim!
- Ohajo! - powiedziałam na całą parę zwracając na siebie niepotrzebną uwagę. Pomieszczenie miało białe ściany i czarne, okrągłe stoliki ozdobione różowymi obrusikami z małymi wazonikami z kwiatkami. - Etto... jakąś tu strasznie słodko – burknęłam pod nosem widząc pełno kelnerek przebranych za pokojówki. - I ja mam też tak wyglądać?!
- Yokoso – piękna kobieta w fioletowych włosach powitała mnie serdecznie. - To ty jesteś Miraka?
- Tak – potaknęłam.
- Chodź ze mną, pokażę ci twoją szafkę, zaczynasz od zaraz – powiedziała z tak miłym uśmiechem, że aż nie mogłam jej odmówić. Zaprowadziła mnie na zaplecze i dała przebranie. WTF?! Jak to się ubiera?! Gdzie głowa i rękawy?! Gubię się przez te falbanki! Łaaa!
- Miraka? - zaglądnęła do mnie jedna z kelnerek widząc moją pozę baleriny z nietypowo założonym strojem.
- Możesz mi pomóc? - uśmiechnęłam się głupkowato.
- Oczywiście – zakryła usta dłonią z rozbawienia i szybko udało nam się ogarnąć ten strój.
- Dziękuję – westchnęłam z ulgą wygładzając czarny materiał.
- Obsłuż jakiś stolik – zaproponowała podając mi tacę. - Pamiętaj jak musisz się zwracać – mrugnęła do mnie okiem robiąc słodką minkę.
- Dobrze – odpowiedziałam uśmiechem i poszłam spojrzeć na dopiero siadającego do jednego e stoliczków gościa. No dobra! Mój pierwszy klient! Dam radę, bez nerwów, mówiłam regułkę przy Nathanielu, powinno być dobrze. - Witaj mój panie, co sobie życzysz? - spytałam spoglądając na czerwonowłosego chłopca o złotych oczach i bladej skórze jak u trupa odzianego w bluzę i opaską na głowę z panterki.
- Dopiero usiadłem moja droga, spokojnie, muszę popatrzyć co tu macie – prychnął z rozbawieniem otwierając menu. - Co proponujesz?
- Etto... jest pan moim pierwszym klientem, więc...
- He, jestem Satan, a ty? - e... serio? Satan, od szatana? No bez jaj! On sobie ze mnie żartuje! - Haha, żebyś widziała swoją minę. Na serio mam na imię Kira.
- A ja Miraka – od razu mi ulżyło, już się wystraszyłam, że poznałam samego pana piekieł.
- Poproszę omlet z dżemem wiśniowym z napisem twojego imienia i zieloną herbatę.
- Dobrze – pokłoniłam się zabierając menu. Rany, nie myślałam, że to takie straszne być czyimś sługą. Już wiem, co czuje Ren, oj tak. Ale gdzie Nathaniel, miał pójść po picie i nadal go nie ma.
- Jeden omlet – weszłam do kuchni mówiąc kucharzowi.
- Już się robi - potwierdził zamówienie.
- I jak? - spytała mnie dziewczyna, która wcześniej pomogła mi z ubraniem się w to cholerstwo.
- Co jak?
- Jak twój klient? Przychodzi do nas codziennie o tej porze. Jest trochę...
- Jaki?
- Nieprzewidywalny – dodała zabierając dwa naleśniki. - Powodzenia – dała mi trochę otuchy i chwilę później i ja ruszyłam ze swoją tacą do tego całego Kiry.
- Proszę bardzo – podałam mu do stołu, gdy mnie nagle zatrzymał.
- Usiądź, porozmawiamy – zaprosił mnie do siebie, więc nie miałam wyboru. Musiałam słuchać swego „pana”. - Mówisz, że masz na imię Miraka i to twój pierwszy dzień w pracy? - położył dłonie i oparł o nie swoją brodę spoglądając na mnie z zaciekawieniem aż zaczęłam się bać.
- Tak.
- Skąd jesteś? Nie mówisz za dobrze po Japońsku.
- Jestem z Polski.
- Nie słyszałem nigdy, a ile ty masz lat?
- Kobiety nie pyta się o wiek.
- Racja. Jesteś ładna, ale widać, że się strasznie denerwujesz, a to z kolei denerwuje mnie.
- Czy ty masz zamiar pobawić się moimi uczuciami?
- To znaczy?
- Widzę, że chcesz się jak najwięcej o mnie dowiedzieć aby zrozumieć mój charakter i dobić, przestraszyć jak inne kelnerki, prawda?
- Hm...?
- Więc jednak się nie myliłam. Proszę mi wybaczyć, ale mam jeszcze innych gości do obsłużenia – wstałam odchodząc od stolika ciągle czując jego wzrok na swoich plecach, ale nie przeszkadzało mi to, bo potem mogłam obsłużyć Natusia z Renem i Rinem. Co za miła niespodzianka!
- Co wam podać? - spytałam z groźnym uśmiechem.
- Czuję się niekomfortowo – szepnął zestresowany Rin, bo w końcu ich nie dorwałam przez rodziców.
- I tak ma być – potaknęłam i przyjęłam ich zamówienie idąc zajmować się również innymi stolikami. Zapomniałam wam powiedzieć, że wczoraj jak goniłam chłopaków, to dzwoniła do mnie Blue. Była dziwnie uradowana, a z komórki wydobywał się jakiś szum, dziwne.
Właśnie podawałam do jednego ze stolików jedzenie, kiedy usłyszałam jakieś piosenki przed kawiarenką.
- Miraaaka I LOVE YOU – zaczęła śpiewać i kołysać się na boki. - Oczekujemy cię! - ale po chwili przyglądnęłam się dziewczynie, która machała mi kabanosem! To była... no nie, Blue?! No bez jaj! To serio była Magg! Co za wstyd. Aż pacnęłam się w czoło, lepiej się nie przyznaję do niej. Nie no, ja zaraz buchnę śmiechem. Zwraca na siebie zbyt dużą uwagę. Poza tym, co ona tu robi?
- Kolęda, kolęda hej! - nagle podbiegła do niej czerwonowłosa dziewczyna z oranżadą w rękach i chrząknęła poprawiając się w tym... śpiewaniu – Znaczy się, I love you! I love You!
- Koko koko my chcemy Mirakę – zaczęła wczuwać się w rytm Blue machając swoją spódniczką. - Wszyscy razem zaśpiewajmy Koko koko Miraka jest spoko! - zaczęła machać rękoma częstując czerwonowłosą swoim kabanosem. Ja tu spalę się ze wstydu!!!
- Dziękuję, jestem na diecie – odpowiedziała biorąc łyk truskawkowego napoju. - A teraz skaczeeeemyyyy! Miraaakaaaaś, widzisz naaaaaas?! - zaczęła drzeć się jak opętana machając do mnie tą butlą.
- Ole, ole, ole, nie damy się! Nie damy się! - po chwili i Magg zaczęła skakać gryząc kabanosa, krzycząc znów coś po angielsku.
- Skaaa-czeee-myyyyy! By nas dojrzała, ole! - czy one nie są czasem upite? Właśnie zaczęłam się zastanawiać nad tym. Ta, upiły się oranżadą.
- Czy ona nas słyszy? - spytała zmachana Magg, tak, słyszę i pewnie jeszcze kilka przecznic was słyszy. - To jest okup! Chcemy Mirakę! - wydarła się nagle na cały regulator, gdy druga dziewczyna usiadła na ziemi.
- MIRAAAAAAKAAAAA! - zaczęła drzeć się rozpaczliwie, a Blue postanowiła zrobić to samo pocieszając swoją koleżankę, ale zaraz... teraz sobie to uświadomiłam! Ta czerwonowłosa dziewczyna była ostatnio w naszej szkole! Etto...ona nie miała zamiaru przestać, ona tylko zbierała siły!
- Kolęda, kolęda, ale chcemy więcej... - jak ona miała na imię? Chyba Lorelei...
- Lepiej tam idź – zaproponowała koleżanka z pracy i tak też zrobiłam, a Lorelei naskoczyła na mnie jak jakaś Emilka!
- Miraka! Miraka! Łaaaa! My kibole, my kibole CIE-SZMY SIĘ! Uga buga, grauuuu! - zaczęła śpiewać, a Blue zaczęła wstawać chcąc się przyłączyć, ale zanim się zorientowała, już leżała jak długa patrząc na Lorelei.
- Help? - a zaraz... - We are soldiers!We want more! We want zaręczyny Natusia z Miraką!
- Skąd o tym wiesz? - zaskoczona wytrzeszczyłam oczy.
- Haha – roześmiana Lorelei podeszła do koleżanki i pomogła jej wstać. - Dzisiaaaaj betlejeem! - chwyciła czarnowłosą Blue i razem zaczęły tańczyć. - Yaaayy! Kolęda, kolęęę daaa. Ole! - i nagle zarąbała przechodniemu chusteczkę. - My chcemy wiedzieć, my chcemy wiedzieć! - rany, co tu się do licha dzieje?! Myślałam, że...
- Skąd wy wiecie o zaręczynach?! - fuknęłam zaczerwieniona.
- Od Blue, która dowiedziała się od twoich rodziców, którzy z kolei dowiedzieli się od Nathaniela – niespodziewanie do tej rozszalałej dwójki przyłączyła się brązowowłosa Scarlet. - Dalej trzeba skopać tyłki chłopcom hehe za te mycie w wannie hehehee – zaczęła się śmiać. Ale skąd one nawet o tym wiedzą?!?!
- AHAHAHAHA, genialny pomysł, high five! - wystawiła do niej dłoń czerwonowłosa. - No właśnie, dorwać ich tak. Związać i zamknąć w szafie! A teraz pola na Genialny, diaboliczny plan zrewanżowania się na chłopakach! W skrócie G.D.P.Z.S.N.CH!
- Nieźle! - roześmiana Witch przybiła Lorelei piątkę. - No ja bym tam ich jeszcze dała pod tortury i najpierw rozebrała.
- Ale tak na wstępie? Oj proszę Cię, niech myślą że ich pochwyciłaś by rzucić ich na pożarcie piraniom! Niech błagają o litość, muhaha – Blue? Ona nagle zasnęła, lepiej ją zostawię na zapleczu. Tak, niech te dwie wymyślają ten plan, a gdzie są chłopacy? Wywiało ich? Hehehe, nie dziwię się im.
- Miraka? - spytała mnie jedna z kelnerek, kiedy weszłam doprzebieralni.
- Nic mi nie mów. Niespodziewana wizyta znajomych – westchnęłam ciężko dzwoniąc do Jade. - Gdzie jesteś? Przyjechałeś z Blue?
- A co się stało?
- Upiła się po uszy oranżadą.
- Gdzie jesteś? Zaraz przyjadę, wybacz, że narobiła ci kłopotów.
- To żaden kłopot. Ulica Mitsukamiego, kafejka Lady's.
- Zaraz będę – powiedział, a ja poszłam zobaczyć na Lorelei i Scarlet.
- No tak... jak tylko się zbliżą do mej osoby to bym wzięła patelnie Rena i ich trzepnęła po głowie... wszystkich trzech... a potem Muhahaha moje plany grozy, haha – zaczęła przerażająco się śmiać brązowowłosa Witch.
- Wszystkich trzech? Rin, Ren, NATUŚ? - i nagle nie wiadomo skąd przytuliła podobiznę Rina. - Mój irytujący charakter, mój! Nie dam tknąć, nawet wykałaczką!
- Tak. Wszystkich trzech, co ja będę się ograniczać, to tylko dla cieniasów. A ja do nich nie należę. No i żebyś wiedziała ja już mam Rina zamkniętego w klatce, więc nie wiem jak go uwolnisz – e... teraz, to już sobie żartują, prawda? Nie miała przecież czasu jak go złapać!
- Ty...Ośmieliłaś się...Osiem sekund, nie więcej. Mój Rinuś... - i znów Lorelei wzięła chusteczkę.- Nie, nie boję się!
- Co wy wyprawiacie? - spytałam zaniepokojona.
- Obmyślamy plan – odpowiedziała Lorelei.
- Raaany – westchnęłam ciężko. - Wracajcie do domu, bo kary nie będzie. Sama chciałabym ich rozszarpać, ale... prawo tego zabrania – wzruszyłam ramionami i zawiedzione dziewczyny poszły do swoich mieszkań. Ja natomiast wróciłam do pracy będąc tak zmęczoną, że ledwo ogarniałam, co się dzieje. Zaniepokojona stanem Magg poszłam sprawdzić jak się czuję, kiedy przyjechał Jade, więc poszliśmy do niej razem. - Kto chciał tu przyjechać?
- Blue, tęskniła za tobą.
- Mówiłam, że przyjadę jak tylko będę miała czas.
- Najwidoczniej miała dosyć czekania tak samo jak Nathaniel – odpowiedział wchodząc do pomieszczenia, w którym czarnowłosa już nie spała.
- Jade! - szczęśliwa wtuliła się w zielonowłosego zerkając na mnie. - Powiedziałaś „Tak”? Muszę wiedzieć czy przyjęłaś pierścionek od Nathaniela.
- Całkiem o tym zapomniałam – palnęłam się w czoło. Teraz to mnie powinno się walnąć tą patelnią Rina.
- Jak mogłaś? Wiesz jaki on teraz musi być smutny i zdenerwowany?
- Czemu?
- Stawiasz go w kropce. Nie zna odpowiedzi – wtrącił się Jade.
- Wybaczcie mi na moment – powiedziałam i wybiegłam z kawiarni w stronę domu. Jak mogłam być taka głupia?! Specjalnie przyjechał aby mnie o to zapytać, a tu jeszcze takie akcje wyskoczyły. Nie chcę aby coś sobie ubzdurał, bo kleiłam się do Rina. Ja tego nie chciałam! Przecież ja mam... ja mam...
- Nathaniel! - wpadłam do mieszkania jak burza widząc na korytarzu zaskoczonego blondyna. - Nathaniel! - rzuciłam mu się w ramiona. - Jest ktoś w domu? - spytałam zerkając na boki.
- Nie. Ren wziął Rina i poszli po zakupy, a co...? - tyle mi wystarczyło, zwykłe nie żeby wziąć tego kochanego głupka za krawat po raz kolejny i pocałować tak namiętnie jak nigdy.
- Nie... powstrzymuj się – jęknęłam, gdy Nathaniel brutalnie wetknął mi język do ust. Zaskoczona poczułam jak policzki robią mi się gorące i ukazują rumieńce, a gospodarz nie zwracając na to uwagi przyciągnął mnie do siebie jeszcze bliżej. Nie potrafiłam się temu przeć aż łzy prawie mi uciekły. Jego dłonie zachłannie pożądały mojego ciała i wędrowały po nim szaleńczo chcąc już je ujrzeć. Jęknęłam, gdy nadgryzł mi dolną wargę i poszliśmy do mojego pokoju nie odrywając od siebie wzroku i ust. Równie mocno brakowało mi jego bliskości i w końcu zaczęłam oddawać pocałunki. Gospodarz stojąc ze mną przy łóżku zaczął językiem jeździć po mojej skroni oczekując drżenia mego ciała, ale ja jedynie uniosłam z rozkoszy głowę ku górze wpatrując się w sufit. Moje ręce błądziły po nim dopóki nie znalazły guzików od koszuli. Jak najszybciej zaczęłam je odpinać niemalże je wyrywając, a potem opadliśmy na posłanie ściągając z siebie odzież. Nathaniel wziął delikatnie w posiadanie moją stopę i ucałował łaskocząc mnie przyjemnie. Drgnęłam z rozkoszy siadając aby dosięgnąć ust kochanka, gdy on zaszedł mnie od tyłu i przejechał językiem po plecach lekko hacząc brodą.. Na chwilę wsadził mi język w ucho i majsterkował coś w nim bawiąc się jednocześnie piersiami. Przejechał jeszcze po wargach delikatnie kładąc mnie na brzuchu i zaczął ostrożnie we mnie wchodzić. Napięłam wszystkie mięśnie opierając się o łokcie, gdy on zaszeptał mi coś niezrozumiałego do ucha.
- Na... - jęknęłam, gdy znów wepchał mi język do ust i zaczął się we mnie poruszać. Mocno zdyszany obrócił mnie w drugą stronę i zawiesił nogi na swoich biodrach przyśpieszając swoje ruchy. Wpatrywał się w moje zamglone od rozkoszy oczy, tak przenikliwie, że zaczynałam się wstydzić. - Mocniej... - wybełkotałam nieświadomie i spełnił moje życzenie. Zarzuciłam ręce na jego szyję bawiąc się jego włosami. Na ciałach perliły się krople potu, które zgrabnie spływały po jego klacie. - Ja... nie wytrzymam – wygięłam się w łuk, a gospodarz szybkim ruchem wszedł jak najgłębiej i opadł na mnie opierając się rękoma by czasem nie przygnieść mojego drobnego ciała.
- Miraka... - wysapał okręcając się na drugi bok i spojrzał mi prosto w oczy. - Chcę wiedzieć – nie musiał kończyć zdania gdyż dobrze znałam jego zakończenie.
- Nathanielu, tak. Od zawsze cię kochałam, a ten wyjazd był moim największym cierpieniem. Tęskniłam i nie chcę abyś wracał – wtuliłam się w jego gorące ciało nasłuchując bicia serca. - Tak.

6 komentarzy:

  1. JESZCZE, JESZCZE!!! ŻĄDAM KOLEJNEGO ROZDZIAŁU!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. DAAAAAAAAAAAAALEEEEEEEEEEEEEEEEJJ !!! Swoją drogą ciśnienie mi podskoczyło xD

    OdpowiedzUsuń
  3. WE WAAAAAAAN MOOOOORE ! ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Idealny prezencik na urodziny! YAY!! Ja być szczęśliwa! Ja mieć urodziny! Ja dostać prezent! 2 rozdziały! YAY x2! *no dobra skończ już* nie mogę! YAY! Jestem nisko-ciśnieniowcem i często jestem senna w brzydką pogodę, a tu co?! Deszcz w Krakowie na maxa, a ja skacze i śpiewam z radości! Jesteś cudotwórcą! Jeszcze kilka takich i mnie wyleczysz! YAY YAY YAY!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. no nie Nataniel Oswiadczył się Mirace !!!!!!!????????? żal !! ALE ROZDZIAŁ I TAK FAJNY JA CHCĘ WIĘCEJJJJJJJ

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie bardzo zrozumiałam "tajemniczo-pijackich" rozmów przyjaciółeczek, ale ok. xD

    OdpowiedzUsuń