Statystyka

1.11.2013

Specjal

Słońce niespiesznie zachodziło, dzisiejsze lekcje muzyki trwały zbyt długo. Czasem zaczynam żałować, że uczęszczam właśnie tu, a nie po prostu nagrywam kolejne utwory i jeżdżę w trasę, albo tworzę kolejne zdjęcia do gazet. Ranyyy! Daisuke mnie zamęczy na śmierć, a jeszcze dziś mam sesję zdjęciową. Mam dość.
Mruknęłam niezadowolona, zarzucając torbę na jedno ramię, kierując swoje cztery literki do biblioteki, w której znając życie siedział blondyn.
- A to wstrętna poczwara! Czemu to Ja muszę po niego łazić?! - warknęłam z wyrzutem tupiąc nerwowo nogą, gdy wyszłam z klasy.
- Nikt ci nie kazał - zesztywniałam słysząc jego głos i spojrzenie, które wwiercał mi w plecy. Ale wpadłam! - Idziemy? Szybciej skończysz o ile teraz wyruszymy - dodał po chwili milczenia z naszych stron i z potaknięciem głowy ruszyłam za nim, śledząc jego plecy. Jest na mnie zły? Powiedziałam za dużo? Ach! To nie moja wina, że mówię wszystko co mi ślina naniesie na język! Nie to miałam na myśli! Ale nie przyznam tego.
Wyszliśmy na zewnątrz, a ten podszedł do motoru rzucając mi kask.
- No chyba nie - skomentowałam krzywiąc się z niezadowolenia.
- Wolisz dwugodzinny spacer? - spytał zakładając kas i uruchamiając silnik.
- Nie! - odpowiedziałam bez namysłu i wskoczyłam na wolne miejsce. Boże! Boże! Co ja odwalam?! Zabije mnie i to z mojej własnej głupoty!
- Wiesz gdzie dać ręce? - spytał, a ja potaknęła obejmując go niepewnie w pasie, ten zaś prychnął poprawiając mnie i usadawiając je na baku. ups...? Niech sobie tylko nie myśli za wiele! Albo niech myśli, lepiej to niż robienie czegoś głupiego.
- Nie tak szybko! - pisnęłam czując jak ściąga mnie do tyłu, a ja odruchowo wlepiłam się w niego korzystając z pytoniego uścisku wokół talii.
 - Chcesz nas zabić? Zaraz wypluje własne wnętrzności! - warknął. - Nawet nie dodałem jeszcze gazu - dodał słowa, które w ogóle nie były potrzebne! Dlaczego ktoś taki jak on musi mieć wyścigowy motor?! na to nie poleci żadna dziewczyna!!!

***

- Głupek, tylko strachu się najadłam - mruknęłam zbulwersowana, ale rumieńce na mojej twarzy wszystkiemu zaprzeczały. Zerknęłam na siebie w lustrze, trzymając w dłoni sweter z najnowszej kolekcji słynnego projektanta Modi... coś tam coś tam. No co? Nie mam pamięci do takich rzeczy.
- Gotowa? - zapukał do drzwi wchodząc bezpośrednio nim zdążyłam otworzyć.
- Idiota! - warknęłam rzucając w niego swetrem. - Mam dosyć tego, że ciągle mi włazisz, kiedy się przebieram! To chore wyczucie czasu! Masz tu jakąś kamerę?! - dodałam podirytowana, że wiecznie widzi mnie w bieliźnie.
- Tak to jest, kiedy siedzisz za długo w garderobie. Myślisz, że nie widziałem nigdy kobiecego ciała? - spytał odrzucając mi sweter, a ja w milczeniu stałam jak słup, spuszczając głowę.
- naprawdę jesteś idiotą... - mruknęłam zaciskając kurczowo pięść, w której trzymałam sweter. - Jesteś skończonym idiotą! Wyno - uniosłam głos, gdy nagle Daisuke przerwał mnie, zaskakując nie na żarty. Chwycił gwałtownie moją rękę unosząc ku górze, wpatrując się prosto w moje oczy, głęboko, jak nigdy wcześniej.
- Nie mów tego - dodał, puszczając mnie i skierował się ku wyjściu. - Masz pięć minut - dodał zamykając za sobą drzwi.
- Idiota... - szepnęłam samej ledwo słysząc i ubrałam sweter.
Sesja trwała równie długo. Nie wiem ile czasu musiała pozować, ciągle coś się psuło, albo ubrania leżały niewłaściwie i trzeba było kombinować. do tego zepsuty wiatrak, trzeba było czekać aż przywiozą nowy. Jakby tego było mało, Daisuke ciągle wpatrywał się we mnie jakby szukał jakiejś odpowiedzi. To jeszcze bardziej mnie dekoncentrowało, a nawet gorzej, denerwowało. Co chwile robiło się gorąco, musiałam robić przerwy by napić się wody z lodówki. nawet do ojca musiałam dzwonić, by nie czekał na mnie z kolacją, bo wrócę bardzo późno. Jak zwykle kończył gadką o porywaczach i niewyżytych seksualnie facetach. No ludzie, mam pieprz, więc będzie dobrze, chyba.

***

Po sesji usiadłam w końcu wygodnie w fotelu, popijając zimny napój gazowany, który przyniósł mi Daisuke. czuję, że powinnam go przeprosić, ale jakoś nie mogę. Ta atmosfera w garderobie jest za bardzo napięta. Nie odezwę się pierwsza! Nie mam pojęcia o czym mówić. Przydałoby się teraz wejście smoka mojego managera, ale nieeee, bo po co? Po co ratować z opresji damę? Co ja gadam! Nie jestem damą! Spojrzałam na blondyna stojącego tuż na przeciw mnie, podpierając się o toaletkę.
- Powinniśmy wracać - stwierdził wyrzucając do kosza puszkę. - Za godzinę zamykają.
- Zaczekaj - wstałam odkładając napój. - Ja... chciałam... - spuszczając głowę wgapiałam się w swoje buty, nie mogąc spojrzeć w te wyczekujące dalszych słów oczy. - ...No wiesz, wiesz co chciałam no!
- Nie mam zielonego pojęcia, więc?
- Nie kłam! - spojrzałam na niego z zmarszczonymi brwiami i nadętymi policzkami, lecz po jego minie od razu spuściłam powietrze. - chciałam przeprosić za wszystkie niemile słowa skierowane do ciebie - odwróciłam wzrok w bok, wsłuchując się w głuchą ciszę. - no powiedz żeś coś! - dodałam przymykając na moment oczy, a kiedy wróciłam spojrzeniem w jego stronę...
- Rei przeprasza? - wyszeptał jakby to było coś nienormalnego z mojej strony, ale ta bliskość, ta odległość, którą tak szybko zniwelował to minimum. Co on chce zrobić?! Niech się odsunie! robi mi się gorąco! Zbyt gorąco! Powietrza, potrzebuję powietrza... powietrza... - rumienisz się.
No co ty nie powiesz?! Pomyślmy czyja to wina?!
- Ja... chciałam też podziękować... co prawda nie znam cię za dobrze... ale... dziękuję, że pomogłeś mojej karierze. I... nie tylko jej - spojrzałam w jego oczy, a źrenice zadrżały mi równie mocno jak serce.
- Czemu tyle mówisz zamiast wziąć to co chcesz? - uśmiechnął się jak mało kiedy, a ja nagle chwyciłam jego twarz i pocałowałam. Boże! czy ja właśnie to zrobiłam?! I to na dodatek, kiedy powiedział takie słowa! teraz uzna mnie za dziwaczkę, ale lafiryndę! Ja nie jestem taka łatwa! Bosz! Już po mnie! Co ja narobiłam!
Ale to takie przyjemne...
Z czerwona jak burak twarzą, westchnęłam prosto w jego usta rozkoszując się głębokim pocałunkiem. On jest w tym za dobry! Za dobry!
Odsunęłam się pozostawiając swoje dłonie na jego ciepłym torcie. Mogłabym rzec, że wyczuwam ten szalony rytm serca.
- Ja... - wybełkotałam, kiedy Daisuke przyciągnął mnie i znów powtórzył pocałunek, rzucając mnie na stolik.
- Ty... nie wyjdziesz teraz tak szybko - prychnął, tak jakby bawiła go ta sytuacja, jakby sam siebie wyśmiewał za to co chce.. właśnie... co on chce właściwie zrobić?! I jakie nie wyjdę?!

***

Nadal czerwona po całości, zerknęłam przez ramię patrząc na blondyna i z zakłopotania szybko weszłam do mieszkania.

3 komentarze:

  1. Bardzo mi się spodobał ten special ^^ sweet :*
    tylko jest troche literówek np.torcie/torsie ale idzie się połapać ;p
    Czekam na kolejne odpowiedzi dotyczące naszych pytań :)
    AsiaB

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy on ją zgwałcił? o-o
    Sorry, nie mogłam się powstrzymać ^^'
    Ej, ten specjal nie miał czegoś wyjasniać z 22 rozdziału? On mnie tylko myli, kurczę. Może nie załapałam. Btw jakoś się zawsze gubię w chronologii przy specjalach, to jest przed czy po 22?
    Za mało romansidła mi tutaj ;p A tak na serio, CUDNE. Ale i tak ucieszyłabym się z czegoś więcej :p
    Sorry, że tyle paplaniny, a tak mało treści, po prostu nie mogę się nacieszyć.
    OK, pa pa.

    OdpowiedzUsuń
  3. *___________________* cudo !!!!
    Nadal mam motylki w brzuchu xd

    OdpowiedzUsuń