Przez całą noc nie mogłam spać z
myślą, że moja mama była naprawdę niesamowitą osobą. Sama
chciałabym być taka jak ona. Mam dosyć robienia z siebie zimnej i
poważnej osoby. Ona nie skrywała swojego charakteru pod maską, ja
również tego nie chcę. Zdecydowałam. Od jutra, od momentu
przyjścia do szkoły muzycznej zostaję prawdziwą sobą. Mam zamiar
odnaleźć swoje prawdziwe Ja.
- Trzymaj za mnie kciuki –
wyszeptałam w ucho Pana Króliczka o poszłam spać.
*****
- Jak tam minął wolny czas z... Rei?
- matka wydała z siebie zgrzytający głos od niechęci
wypowiedzenia dziewczyny imienia i wymusiła sztuczny uśmiech.
- Nie musisz udawać, że ją lubisz –
westchnąłem włączając telewizor, kiedy ona malowała sobie
paznokcie. Znów miała zamiar wyjść na łajzy. Żałosne.
Czy do końca życia będzie tak latała za facetami? Nikt jej nie
będzie w ten sposób chciał.
- Mamo...
- Nie teraz kochanie – pocałowała
mnie w czoło biorąc torebkę. - Nie zamykam mieszkania. Będę za
godzinkę lub dwie – pomachała dłonią z uśmieszkiem i wyszła.
Dzień jak co dzień. Nic ją nie obchodziło, a sama wieść, że
przebywałem w towarzystwie Rei już strasznie ją irytowała. Ile to
już razy mnie zbiła za karę mówiąc, iż to mój
wróg? Co mam robić? Nasze szkoły, ona nas rozdzielą. A
ja... muszę być blisko niej inaczej oszaleję. Szkoła muzyczna
Iseia? He, już jej nienawidzę.
*****
- I jak kanciarzu? - zarozumiały
głosik mężczyzny dotarł do mych uszu. Jak ja uwielbiałem zgrzyty
z takimi typkami. - Masz ciekawe informacje dla mnie?
- Dla mnie to nic interesującego, jak
zwykle – prychnąłem z cwaniacką miną. - Gdzie ty się koleś
czeszesz? Te włosy chyba od lat nie widziały fryzjera.
- Twoje również – odparł
dając mi kilka zielonych papierków. - Nie mam czasu
kochaniutki, więc mów szybko.
- Zapisuje się do szkoły muzycznej
Isei. Zadowolony?
- Tak, spisałeś się doskonale, psie.
- Nie nazywaj mnie tak gnojku!
- Czemu? W końcu nie każdy ma taką
fuchę jak ty – machnął do mnie dłonią odchodząc, dupek.
Zasrany dupek. Jeszcze mu kiedyś pokażę.
*****
- Pobudka córciu! Śniadanie na
stole! Zaraz musisz jechać do szkoły! - jeszcze lepszej pobudki nie
miałam. Mój ojciec powitał mnie cudownym śniadaniem.
Gotował po mistrzowsku, dziwne, że nie postanowił otworzyć
własnej restauracji.
- Uaa!! - z wypiekami na twarzy
wdychałam rozkoszne zapachy ubrana w szkolny mundurek. - Pysznie
wygląda! - oznajmiłam od razu zaczynając jeść.
- Trzeba rozpocząć miło dzień – z
uśmiechem przysiadł się do śniadania.
- Pewnie! - radośnie popiłam gorącą
herbatą. - Czy mama kochała Japonię?
- Naturalnie, nawet zdarzało jej się
mówić w tym języku. Dlatego miałem problem ze zrozumieniem
jej. Jak się złościła, ekscytowała, to zawsze coś palnęła
- He, chyba sama z ciekawości zobaczę
tę kulturę – powiedziałam spoglądając na zegarek, kiedy
usłyszałam pukanie do drzwi. Zdziwiona spojrzałam na zadowolonego
ojca jakby wiedział kto to był. - Kto to? - spytałam podchodząc
do drzwi i je otworzyłam, a tam znajdowała się moja kapela.
Niemalże cała. Była Isanami, a także Yutto z Osoi. - Co tu
robicie? - spytałam z powodu tej zaskakującej niespodzianki.
- Jak to? Przecież uczęszczasz od
dzisiaj do naszej szkoły – odpowiedział zadowolony różowowłosy
Yutto. - Naszym obowiązkiem jest cię oprowadzić – roześmiany
wyciągnął mnie z mieszkania, a Osoi zawiesił moją torbę na
plecy.
- I jak? Do twarzy mi? - spytał z
rozbawieniem.
- Przecież to kobieca torba –
roześmiana Isanami wygląda równie zabawnie, może dlatego,
że miała dość interesująco zafarbowane włosy. Z zewnątrz
ciemny fiolet, a w środku jasny, bardzo jasny. W dodatku to
rozdwojenie jaźni. Ona jest obłędna, raz milutka i niewinna, a
momentami istny szatan.
- To jak? Ponoć nie będziesz już
śpiewać – odezwał się Osoi. - To prawda?
- Um, chętnie bym to nadal robiła,
ale... - nadal pozostawiając uśmiech spoglądałam na ścieżkę. -
Chcę zasmakować szkolnego życia. Jeszcze się zobaczy –
powiedziałam i po pół godzinie byliśmy na miejscu.
Rozglądnęłam się po okolicy wchodząc do środka. Było tam...
jak w jakimś bogatym mieszkaniu! Korytarze owinięte w czerwone
dywany, złote zdobienia na ścianach i dekoracje z białego złota.
Spora kawiarnia, tu wszystko było jak dla bogaczy! Gdybym jednak
teraz się temu wszystkiemu przyjrzała, to tu są same osoby, które
zrobiły przynajmniej jedną piosenkę, jeden album. Byłam
oczarowana tym miejscem, że nawet nie zauważyłam jak podbiega do
mnie Lunitari!
- Rei! - uradowana z rumieńcami na
twarzy trzymała w dłoniach jedną z książek. - Tu jest genialnie!
Tylu słodkich chłopaków! Jestem w siódmym niebie!
Nie! Jeszcze lepszym!
- Spokojnie – roześmiana spoglądałam
na rozszalałą rudowłosą, która równie błyskawicznie
zniknęła mi z oczu. - Czy tu doprawdy jest tak cudownie? -
zdziwiona spojrzałam na znajomych z kapeli.
- Się zobaczy – wzruszył ramionami
Osoi biorąc Isanami pod swoje skrzydła. - Mykamy do swojej klasy! -
oznajmił odchodząc i pozostawił mnie z Yutto. Lekko zdziwiona
spojrzałam na różowowłosego i nastała chwilowa cisza,
którą przerwał dzwonek na lekcję.
- Chodźmy – odezwał się pokazując
mi drogę do klasy, w której prawdopodobnie byliśmy razem. -
Zaskoczyłaś mnie tym, że uczęszczać będziesz w tej szkole.
- Wy mnie również. Czemu mi nic
nie mówiliście?
- A interesowałoby cię? Nigdy nie
pytałaś.
- Racja, moja wina – podrapałam się
po głowie zaglądając do klasy, w której stał imponujący
fortepian. - Niesamowite – z otwartą buzią usiadłam głaszcząc
klawisze. Były chłodne w dotyku, kojące moje zmysły. - Tak tu...
- wybełkotałam widząc jak grupka z klasy zaczyna mnie zalewać.
- Witaj, jak masz na imię?
- Jesteś tu nowa, prawda?
- Zostaniemy przyjaciółmi?
- Skąd znasz Yutto? Ma on dziewczynę?
- i wiele innych, kiedy to rozbawiony głos chłopca rozbrzmiał po
klasie.
- Dajcie odetchnąć koleżance z klasy
– podszedł do mnie, gdy tłum uczniów zrobił mu miejsce. -
Jest nowa i powinniśmy zrobić jak najlepsze wrażenie, a nie tylko
ją stresować niepotrzebnie.
- Koleżance? Przecież to Rei z twojej
kapeli – spojrzałam na blondyna siedzącego w ławce, zupełnie
obojętnemu moim przybyciem.
- Ach, Daisuke. Coś ty taki?
- Nie lubię owijać w bawełnę.
Dziwne, że nikt jej nie poznał. Przecież jest bardzo sławna w
swojej grupie wiekowej i młodszej – westchnął spoglądając na
kartki w zeszycie. Był dość dziwny. Miałam wrażenie, iż
obchodzi go wyłącznie jego własne ego.
- Rei...?
- Rei?!
- Reeeeeii!!! - i nagle wszyscy zaczęli
się przekrzykiwać. Przerażona stałam czując jak tłum uczniów
mnie dusi w swoim zacieśniającym się gronie aż tu nagle ten cały
Daisuke trzasnął książką o swój stolik i wszyscy zamarli
w ciszy.
- Przeszkodziliście mi w czytaniu, a
tego bardzo nie lubię – powiedział z porządnym niezadowoleniem
podchodząc do mnie, a wszyscy zrobili mu miejsce. - Wiedziałem, że
zrobisz tu spore zamieszanie, a ja za tym nie przepadam. Jeżeli ktoś
jeszcze raz przerwie mi w czytaniu to... - przerwał spoglądając na
wszystkich i wrócił na swoje miejsce, a klasa rozeszła się
w swoje strony. Na początku nie wiedziałam, co właściwie się
stało. Był aż tak przerażający, że wszyscy byli mu posłuszni?
Czy może był synem bardzo wpływowej osoby?
- Co się...? - spytałam siadając na
wolne miejsce.
- To jest Daisuke Kiotora. Doskonale
się uczy i kobiety go kochają, ale ma ten specyficzny charakterek.
To co? Może cię oprowadzę po szkole jak skończą się zajęcia?
- Um – potaknęłam z uśmiechem,
kiedy do klasy wszedł nauczyciel równo z dzwonkiem. Łoł,
jeśli tu tak każdy będzie przychodził, to mogę pomarzyć o
spacerach po korytarzach i pójściu po drugie śniadanie.
- Powitajcie najpierw nową uczennicą,
Rei – powiedział mężczyzna w garniturze i wstałam czując
skierowane na mnie spojrzenia uczniów. - Może powiesz coś do
swojej klasy?
- E...Miło mi was poznać i chciałabym
się z wami zaprzyjaźnić – z uśmiechem usiadłam. Matko, jak to
sztucznie zabrzmiało. Ja się za to zabiję, skoczę z mostu.
AAAA!!! Jeszcze ten oszołom na mnie się lampi. Może chce mnie
uderzyć tą swoją książką? Co on właściwie czyta? Co?!?!?!
„Jak zbliżyć się do drugiej osoby”?!?!?! No bez jaj! Przecież
on... no tak. Wydaje się być chamski. Dobrze mu to zrobi i
towarzystwie siedzącemu obok niego.
Po lekcjach Yutto zaczął mnie
oprowadzać wraz z Isanami, która nie była w dobrym humorku,
ujawniła się ta jej wredna osobowość.
- Po co my ją oprowadzamy Sama by nie
mogła?
- Spokojnie, przecież jest szefową
naszej kapeli. Powinniśmy jej pomóc.
- A niech się zgubi w tej szkole –
warknęła odchodząc od nas.
- Dokąd to? - spytał Yutto.
- Daleko stąd – odparła kierując
się do wyjścia, a ja już zestresowana szłam za chłopakiem
słuchając jak opowiada gdzie co się znajduje. Było to miłe z
jego strony, ale ja sama miałam ochotę już wracać do domu.
- Ja też już będę wracała. Jestem
zmęczona, a chcę pójść do taty pracy – powiedziałam
udając zmęczenie. Nie chciało mi się już chodzić, a zwłaszcza,
że przed nami jeszcze pół szkoły zostało. Tak więc
rozeszliśmy się, a ja zamiast znaleźć wyjście, znalazłam
bibliotekę. No cóż, jak już tu przyszłam, to się trochę
rozglądnę, co mi szkodzi?
Wędrując pomiędzy regałami
niespodziewanie ujrzałam siedzącego na krześle Daisuke i szybko
schowałam się za regał, wyglądając lekko. Wyglądał... całkiem
inaczej. Spokojnie, jego mina, jakby czuł pustkę, jakby był
samotny.
- Widzę cię - warknął spoglądając na mnie, a ja najeżyłam się jak kot. - Czemu mnie śledzisz?
- Nie śledzę, aj tylko.. przechodziłam i nie chciałam ci przeszkadzać.
- Więc uznałaś, że podglądanie będzie najlepszym wyjściem?
- Można tak powiedzieć - odparłam. - To ja lepiej już pójdę.
- Poczekaj, dlaczego wstąpiłaś do tej szkoły? Taka sławna piosenkarka jak ty powinna cieszyć się pieniędzmi i szaleć. Ćpać, balować,robić z siebie pośmielisko jak reszta gwiazd.
- Wypraszam to sobie. Nie jestem jak inni. Nigdy nie paliłam, nie ćpałam, a poza tym wstąpiłam tu, aby napotkać takich wrednych ludzi jak ty - zmarszczyłam brwi odwracając się do niego plecami. - Zwyczajnie chcę... poznać smak szkolnego życia. Sława mnie po prostu męczy - dodałam odchodząc.
*****
- Co tym razem kanciarzu? Masz
ciekawsze wiadomości?
- Obawiam się, iż Daisuke Kiotora
może się zacząć mieszać w twoje plany.
- Spokojnie. Na takich jak on mam
własne sposoby uciszenia.
- Więc co robimy?
- Na razie nic. Nie ma potrzeby się
śpieszyć. Niech się przyzwyczai do szkoły i zacznie zajęcia, a
potem się zobaczy. Spotykamy się za tydzień. Łap, żarłoczny
kanciarzu – z prychnięciem rzucił chłopakowi pęczek pieniędzy.
- A co z...
Aj, nowy Team - Team Daisuke. Lubię go ;).
OdpowiedzUsuńSzkoda, że w rozdziale nie ma Isei.
I widzę, że coś jest na rzeczy. Kei sprzedaje informacje, ciekawe kim jest jego współrozmówca ^.^.
Oby 12 była szybkooo ;)
Buziaczki :*
Ciekawie się zaczyna jej życie szkolne :) Fajnie,że jest tam również Lunitari,więc Rei nie będzie się nudzić ;)
OdpowiedzUsuńAsiaB